Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkowe tajemnice Duninowa

Marcin Barnowski [email protected]
Archiwalne zdjęcie ukazujące manufakturę do produkcji organów kościelnych w Duninowie.
Archiwalne zdjęcie ukazujące manufakturę do produkcji organów kościelnych w Duninowie. zbiory autora
Wakacje z regiopedią Duninowo ma tajemniczą zjawę w rycerskiej zbroi, rezerwat przyrody, malowniczy kościół i obelisk upamiętniający bohatera przestworzy z okresu I wojny światowej. Sto lat temu słynęło z wytwórni organów.

To wieś po zachodniej stronie Ustki, idealny cel na wycieczkę rowerową.

Można tu dojechać z Ustki rowerem malowniczą drogą po dawnym nasypie kolejowym, którym niegdyś turlały się archaiczne pociągi z Ustki do Sławna i ze Sławna do Ustki. Co ciekawe, wciąż zachował się w Duninowie budynek stacji, choć szyny zdemontowano jeszcze w 1945 roku.

Nad wsią, której nazwę wyprowadzano niegdyś albo od polskiego rodu Duninów, albo od niemieckiej nazwy wydmy, góruje średniowieczny kościół, przebudowany w stylu barokowym. W wejściu do niego zachowany jest nagrobek upamiętniający przedstawicieli rycerskiego rodu von Kruemel. Aż do początków XVII wieku rycerze ci byli właścicielami wsi. Przetrwali w legendach, które miejscowi opowiadali przez setki lat.

Według jednego z tych podań, niejaki Wulff von Kruemel w XVI wieku zabił wewnątrz kościoła miejscowego księdza. Za to, że z chciwości skrzywdził biedną, starą wdowę. Rycerz musiał odpokutować swój czyn, oddając Kościołowi znaczną część swojego majątku. Ale nawet po śmierci nie zaznał spokoju. Miejscowi pasterze widywali jego zjawę, galopującą o zmierzchu i o świtaniu po pobliskich łąkach na straszliwym koniu jeszcze w XIX wieku. Zjawa zniknęła potem w mgłach unoszących się nad zabagnionymi brzegami jeziora Modła. Teraz jest to rezerwat przyrody, na terenie którego można się zetknąć z rzadkimi gatunkami ptaków.

Na leżącym na uboczu duninowskim cmentarzu przetrwał symboliczny grób synów miejscowego nauczyciela, braci Schubringów. Zginęli podczas I wojny światowej: jeden w Rumunii, drugi w Hagenau w zachodnich Niemczech, jako lotnik podczas szkolenia.

Jednak największą sławę wiosce zapewniała niegdyś działająca tu manufaktura rodziny Völkner, produkująca organy.

Jej wyroby trafiały nie tylko do kościołów na Pomorzu, ale także do Królestwa Polskiego, a nawet do Afryki.

W nocy z 17 na 18 stycznia 1906 roku, krótko po godzinie 12, zniszczył ją jednak tajemniczy pożar. Mistrz Paul Völkner w kwietniu 1906 roku sprzedał swoją działkę za 20 000 marek dwóm parcelantom i wyprowadził się do Bydgoszczy, zabierając ze sobą sześciu pracowników wraz z rodzinami. Organy jego produkcji znajdują się m.in. w Ustce i w Duninowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza