Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz używania skuterów na jeziorze. Amatorzy sportów wodnych chcą rozmawiać

Andrzej Gurba
Wodniacy ze Słupska w Świeszynie. Od lewej: Konrad Leśniański, Marcin Nejman, Henryk Nejman, Andrzej Bogusławski.
Wodniacy ze Słupska w Świeszynie. Od lewej: Konrad Leśniański, Marcin Nejman, Henryk Nejman, Andrzej Bogusławski. Andrzej Gurba
Czterech mieszkańców Słupska w imieniu kilkudziesięciu innych osób prosi, aby nie wprowadzano zakazów na jeziorze w Świeszynie.

Chodzi oczywiście o możliwość korzystania z łodzi i skuterów wodnych napędzanych silnikami spalinowymi. Na ostatniej sesji radni uchwalili stanowisko, w którym chcą, aby taki zakaz wprowadzono ponownie na jeziorze w Świeszynie (formalnie to kompetencja Rady Powiatu Bytowskiego).

Nad jeziorem w Świeszynie spotkaliśmy się z panami: Andrzejem Bogusławskim, Marcinem Nejmanem, Henrykiem Nejmanem i Konradem Leśniawskim.

Zobacz także: Na jeziorze Głębokim będzie zakaz używania silników spalinowych

Chwilę przed spotkaniem z nami mieszkańcy Słupska byli u burmistrza Miastka, któremu wręczyli swoje stanowisko, prośbę w tej sprawie. Odbyła się rozmowa. Panowie nie wiedzieli, że w piątek radni na wniosek burmistrza podjęli takie, a nie inne stanowisko. Burmistrz ich o tym nie informował. Dowiedzieli się o tym od nas.

- Z jeziorem w Świeszynie wielu z nas jest związanych od dziecka. Mamy do niego sentyment. Lubimy tu spędzać czas. Ucieszyliśmy się, kiedy w 2006 roku udostępniono jezioro dla sprzętów pływających z silnikami spalinowymi. Od tego czasu w czasie wolnym byliśmy w Świeszynie z rodzinami i znajomymi praktycznie co tydzień. Z roku na roku powiększaliśmy naszą sprzętową bazę. Niektórzy zbudowali w Świeszynie domy. I teraz słyszymy, że ma być zakaz pływania jednostkami z silnikami spalinowymi. Powodem ma być niewłaściwe korzystanie ze skuterów czy łodzi oraz stwarzanie niebezpieczeństwa dla osób korzystających z plaży. Przedstawiamy swój punkt widzenia - mówią mieszkańcy Słupska.

- Nie twierdzę, że nie było osób, które hałasowały i podpływały zbyt blisko do pomostów. Zawsze znajdzie się jakaś czarna owca, ale nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Jeśli znajdzie się nieodpowiedzialny kierowca, to przecież nie zwija się asfaltu -oznajmia Henryk Nejman.

Mężczyźni mówią, że sami dbali o to, aby wyraźnie rozgraniczyć strefy dla łodzi i skuterów oraz dla innych wypoczywających. - Można powiększyć buforowe strefy, wprowadzić nowe ograniczenia itd. Ważna jest jednak egzekucja i pilnowanie stref, przepisów. Trzeba od razu reagować na nieprzepisowe zachowania - oznajmia Andrzej Bogusławski.

Panowie mówią, że grupa miłośników sportów wodnych ze Słupska (jest ich około 40) woduje łodzie przy pomostach, gdzie jest slip i to jest ich jedyny kontakt z plażowiczami.

- Nie pływamy przy pomostach. Korzystamy z innej części jeziora. Skutery wodujemy z prywatnej plaży, którą wydzierżawiliśmy. Nie jesteśmy więc w żaden sposób uciążliwi dla osób korzystających z kąpieliska - podkreśla Konrad Leśniawski. Marcin Nejman dodaje, że nikt z nich nie szaleje na wodzie.

- Łodzie i skutery potrzebne są po to, aby ciągnąć narty wodne, deski do pływania. Jako nieliczni w Polsce pływaliśmy również na stopach. Poza samym sportem dochodzi również element rekreacji - kanapy do pływania, koła, poduszki i wiele innych „zabawek”, które stanowią frajdę dla dzieci. Cały nasz sprzęt posiada certyfikaty, atesty, które pozwalają korzystać z jeziora w sposób bezpieczny zarówno dla nas samych, jak i dla innych - stwierdza Marcin Nejman.

Wodniacy ze Słupska podkreślają, że nigdy nie zasklepiali się sami w sobie. - Nie robimy problemów, jeśli ktoś chce spróbować swoich sił na desce czy na nartach wodnych. Są niepełnosprawne dzieci, które w ten sposób rehabilitujemy. Współpracujemy z domem dziecka. Zapraszamy dzieci do Świeszyna i zapewniamy wodne atrakcje. Wiemy, że dzieci na to czekają - mówią mężczyźni. Dodają, że byli i są otwarci na współorganizację imprez dla mieszkańców, miejscowych dzieci.

Panowie podkreślają też inny aspekt korzystania przez nich z jeziora. - Nie każdy już pamięta, jak wyglądała woda w Świeszynie dziesięć lat temu. Nie należała do najczystszych. Były tłuste plamy, kąpiel nie była więc przyjemna. Wprowadzenie sprzętów silnikowych zdecydowanie poprawiło warunki panujące na wodzie, co było już widoczne w pierwszym sezonie. Wprawienie wody w ruch, jej napowietrzenie sprawiło, że czystość wody oraz jej kolor uległy poprawie - mówią wodniacy. Dodają, że przychylni są im wędkarze. - To jedyne jezioro w okolicy, na którym można uprawiać wodne sporty. My nie mamy takiego wyboru, jak osoby korzystające z kąpielisk. One codziennie mogą zmieniać jezioro - oznajmia H. Nejman.

Wodniacy zwracają uwagę na problemy wynikające z korzystania z jeziora przez inne osoby. - Naprawdę wiele do życzenia pozostawia zachowanie niektórych biwakowiczów. Nieustanny bałagan, pozostawione śmieci, rozrzucone butelki po piwie, zniszczona infrastruktura. Nikt jednak z tego powodu nie zakazuje biwakowania - mówią.

- Jesteśmy przekonani, że można wszystko pogodzić i nikt na tym nie będzie cierpiał. Można ustalić nowe zasady, przepisy, sposób ich egzekucji. Jesteśmy gotowi na spotkania z mieszkańcami i radnymi. Wszystko po to, aby doszło do porozumienia, które będzie wszystkich satysfakcjonowało. Jest to możliwe. Niech Świeszyno tętni turystycznym życiem - kończą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza