Zakupy w Sano zrobisz przez internet

Wystarczy komputer.

Sklep internetowy e-sano przeszedł ostatnie testy, więc właściwie już od dziś można w nim robić zakupy nie wychodząc z domu. Jak? To proste. Przez kilka tygodni testowało go kilkudziesięciu wybranych klientów i oprócz niewielkich uwag, m.in. co do ilości dostępnego towaru, byli zadowoleni.

Teraz już jednak - zapewniają członkowie zarządu spółki - asortyment jest znacznie większy. Wczoraj na internetowych półkach e-sano leżało ponad 4500 produktów, wśród nich warzywa, owoce, świeże mięso, alkohol.

By być klientem e-sano należy na stronie internetowej sklepu zarejestrować się. Trzeba podać swoje dane, adres, numer telefonu. To wszystko. Na naszą skrzynkę mailową otrzymamy potwierdzenie, że zostaliśmy zarejestrowani. I można kupować.

- Od razu zaznaczam, że baza danych klientów jest pod ścisłą ochroną specjalistycznej firmy oraz Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych - mówi Rafał Bednarczyk, dyrektor zarządzający w Sano. - Procedury bezpieczeństwa są więc na najwyższym poziomie - zapewnia.

Wróćmy do zakupów. Jako zarejestrowany klient możemy naprawdę przebierać w ofercie. Ceny są identyczne jak w tradycyjnych sklepach Sano, obowiązują takie same promocje. Można kupić nawet papierosy i alkohol. - Ale uwaga. Nasz kurier, gdy dowiezie zamówiony towar do domu, może sprawdzić, czy zamawiający jest pełnoletni. Jeśli nie, alkoholu nie sprzeda - zaznacza dyrektor Bednarczyk.

Jak wygląda sprawa dowozu? Okazuje się, że nasze zakupy internetowe muszą kosztować minimum 80 złotych. Dowóz będzie wtedy kosztował 10 złotych. Jeśli jednak zamówimy towar na ponad 150 zł, kurier dowiezie nam siatki za darmo i to o wyznaczonej porze. Ważne, zakupy możemy zlecić z 7-dniowym wyprzedzeniem.

Jak płacić? - Możliwe są wszystkie formy płatności - odpowiada Rafał Bednarczyk. - Płacimy kurierowi gotówką albo kartą, bo dostawca będzie miał przy sobie przenośny portal - tłumaczy.

Reklamacje? - Nie przewidujemy - śmieje się nasz rozmówca. - Przećwiczyliśmy ten sklep wiele razy. Ale oczywiście wszystko okaże się "w praniu". Mamy czynną infolinię i tam będziemy zbierali wszelkie sugestie, rady, też skargi - dopowiada.

- Nie, to nie jest schyłek sklepów tradycyjnych - podsumowuje Krzysztof Waltoś, prezes zarządu spółki Sano. - Nasze supermarkety zostają i mają się dobrze. Sklep internetowy będzie po prostu dodatkowym kanałem sprzedaży detalicznej. Na razie liczymy na 100 klientów dziennie. To tacy, którzy się spieszą, nie chcą stać w kolejkach, po prostu nie mają czasu na wyjście na zakupy. Siadają, kilka razy klikną myszką i wszystko co zamówią, dostaną do domu. Byliśmy w ubiegłym wieku pionierami w regionie, jeśli chodzi o supermarkety, będziemy, a właściwie już jesteśmy pionierami, jeśli chodzi o sprzedaż żywności przez internet.