Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zestrój to jeszcze raz...

Małgorzata Kołowska
Janusz Onufrowicz – Allan i Aleksandra Dzięcielska – Sharon
Janusz Onufrowicz – Allan i Aleksandra Dzięcielska – Sharon Fot.Cezary Borzemski
Wziąć sztukę Woody'ego Allena. Zaangażować reżysera ze znanym nazwiskiem, a w głównej roli gościnnie obsadzić popularnego aktora. To skuteczna recepta....

Janusz Onufrowicz - Allan i Aleksandra Dzięcielska - Sharon
(fot. Fot.Cezary Borzemski)

Wziąć sztukę Woody'ego Allena. Zaangażować reżysera ze znanym nazwiskiem, a w głównej roli gościnnie obsadzić popularnego aktora. To skuteczna recepta na sukces. Skorzystał z niej Bałtycki Teatr Dramatyczny przygotowując swoją najnowszą premierę, ku sporej satysfakcji widzów. Choć nie stuprocentowej...
W "Zagraj to jeszcze raz, Sam" kolejny raz Woody Allen podejmuje temat poszukiwania ideału związku kobiety i mężczyzny. Jak często w jego twórczości, tak i tutaj do świata scenicznych bohaterów przenika świat filmu. W "Zagraj to jeszcze raz, Sam" główny bohater jest miłośnikiem słynnej "Casablanki" z Humphrey'em Bogartem i Ingrid Bergman. Cytatem z tego właśnie filmu jest tytuł sztuki, a głównemu bohaterowi, krytykowi filmowemu Allanowi, wiedzę o kobietach przekazuje Bogart (w tej roli gościnnie i z powodzeniem Robert Wabich, w pamiętnym z "Casablanki" prochowcu i kapeluszu tajemniczo ocieniającym twarz).
Do zapisanych w sztuce nowojorskich realiów nawiązują sylwety wieżowców Manhattanu zarysowane w tle. Scenografia Małgorzaty i Zbigniewa Mikielewiczów z dobrym skutkiem łączy realizm z umownością, jest czytelna i funkcjonalna. Poczesne miejsce na scenie zajmuje rozległa jasna kanapa. Kiedy przedstawienie się rozpoczyna, główny bohater spoczywa na niej pogrążony we śnie, a na ekranie telewizora migają sceny z "Casablanki". Bohatera ze snu wyrywa wizyta Lindy i Dicka. Zaprzyjaźnione małżeństwo chce pomóc mu odzyskać równowagę psychiczna zachwianą odejściem żony. Linda pcha Allana w kolejne kobiece ramiona, a duch Bogarta próbuje tchnąć w niego poczucie męskiej atrakcyjności. Wysiłki te są tyleż beznadziejne, co zabawne. Lindę i Allana nieuchronnie wiodą ku owej kuszącej do grzechu kanapie, bo w końcu w zaniedbanej przez męża-biznesmena przyjaciółce dostrzegł on tę najwłaściwszą kobietę, a ona w neurotycznym przyjacielu - odpowiedniego mężczyznę. Cóż, że tylko na chwilę...
Poza okularami w grubych oprawkach Allan na scenie BTD nie ma wiele wspólnego z wykreowanym przez Woody'ego Allena intelektualistą, zagubionym w damsko-męskich układach, uroczym i nieporadnym, łączącym mądrość filozofa i życiowy analfabetyzm. Janusz Onufrowicz jako Allan jest przede wszystkim życiowym ofermą, wciąż potykającym się o własne nogi. Aktor niebezpiecznie ociera się o błazenadę. Partnerująca mu Katarzyna Michalska-Dyjak natomiast Lindę rysuje delikatną kreską. Jej gra jest wyciszona, kameralna, jakby "do kamery". W rezultacie Allan i Linda to postaci z dwóch różnych bajek - on z bulwarowej farsy, ona... ze sztuki Woody'ego Allena. I to jest grzech główny, ale i jedyny tego spektaklu.
Bardzo dobrą rolę stworzył Adam Biernat w roli Dicka, a jedna z jego scen to majstersztyk. Oto po nocy spędzonej z Lindą Allan wyobraża sobie reakcje Dicka na wieść o zdradzie. Jego wizje przybierają kształt scenicznych etiud, a ta, w której Dick posługuje się jednym tylko słowem - "dzięki" - wypowiadanym na przeróżne sposoby, jest kapitalna. Świetna jest też plejada kobiet przewijających się przez życie Allana, poczynając od Agnieszki Ćwik w roli wiarołomnej żony (u jej boku udanie zadebiutował młody kulturysta Jakub Mulczyk-Skarżyński, w roli kochanka w stylu macho - więcej niż statysta), po olśniewającą urodą, uwodzicielską Sharon Aleksandry Dzięcielskiej, przezabawną Intelektualistkę Ewy Kamińskiej-Jankowskiej prowadzącą beznamiętny i bezsensowny wywód na temat sztuki współczesnej, czy Joannę Kaczmarek, która wciela się w kilka różnych postaci, między innymi onieśmieloną Sąsiadkę, niosącą nadzieję na zespolenie ciał i dusz. Sceny z udziałem Katarzyny Ulickiej-Pydy w roli seksbomby Vanessy, nie da się opisać. To trzeba zobaczyć, poddając się zaskoczeniu i fali niepowstrzymanego śmiechu.
Praktyka teatralna dowodzi, że premiery bywają nadmiernie "spięte", a spektakl po premierze "siada", by podczas kolejnych wieczorów krzepnąć, zyskując coraz lepsze "zestrojenie" aktorów. Tak pewnie będzie tym razem, bo "Zagraj to jeszcze raz, Sam" to udany debiut reżyserski Wojciecha Malajkata. On sam 350 razy wystąpił w Teatrze Studio w roli Allana, mając u boku Gabrielę Kownacką. Cóż to musiał być za duet... Ale i wieczór w BTD nie jest stracony.

Bałtycki Teatr Dramatyczny, Woody Allen, Zagraj to jeszcze raz, Sam. Przekład Jerzy Siemasz, Grażyna Dyksin, reżyseria Wojciech Malajkat, scenografia Małgorzata i Zbigniew Mikielewiczowie. Premiera 31 stycznia 2001 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza