Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żłobki i przedszkola w Słupsku przyjmują zgłoszenia. Miejsc może zabraknąć

Magdalena Olechnowicz
Sześciolatki w słupskim przedszkolu przy al. 3 Maja uczą się i bawią. Nie wiedzą, że wielu dorosłych chciałoby przeniesienia dzieci w tym wieku do szkół, by w przedszkolach zrobić miejsce dla maluchów.
Sześciolatki w słupskim przedszkolu przy al. 3 Maja uczą się i bawią. Nie wiedzą, że wielu dorosłych chciałoby przeniesienia dzieci w tym wieku do szkół, by w przedszkolach zrobić miejsce dla maluchów. Fot. Kamil Nagórek
Przedszkola i żłobki rozpoczęły już wydawanie formularzy niezbędnych do ubiegania się o miejsca w tych placówkach. Przyjmowane będą od 1 kwietnia do końca miesiąca. Miejsc w Słupsku na pewno zabraknie.

W wielu miastach Polski jest tak, że w dniu, kiedy rozpoczyna się nabór do żłobków czy przedszkoli, pod tymi placówkami ustawiają się wręcz tabuny rodziców, którzy chcą zapisać swoje pociechy do tych placówek. Niektórzy ustawiają się w kolejce już o 3-4 rano, aby zagwarantować dziecku dobre miejsce na liście. W Słupsku od wielu lat kolejność zgłoszenia nie ma znaczenia. O przyjęciu dziecka do placówki decydują inne względy. Choć - tak jak w innych miastach Polski - miejsc w placówkach także co roku brakuje.

Rodzice mogą już pobierać formularze, które należy złożyć przy przyjęciu do żłobka czy przedszkola. Są one dostępne w każdej placówce, a w przypadku słupskich żłobków także na stronie internetowej www.mopr.slupsk.pl . Można je składać od 1 kwietnia do końca miesiąca. Słupskie żłobki dysponują 235 miejscami - po 75 miejsc w żłobkach przy al. Maja i przy ul. Andersa oraz 85 miejsc w żłobku przy ul. Łukasiewicza.

Miejsc na pewno zabraknie. W zeszłym roku z kwitkiem odeszło ponad 200 rodziców.

- Mieliśmy 471 wniosków o przyjęcie, a przyjęliśmy 262 dzieci. I tak ponad limit. Tak naprawdę dla
nowych dzieci miejsc było 130, bo pozostałe miejsca miały zagwarantowane maluchy, które kontynuowały pobyt w naszych żłobkach - mówi Katarzyna Jaciów, kierownik pomocy instytucjonalnej Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku.

Ile w tym roku będzie miejsc dla nowych dzieci - tego nie wiadomo. - To zależy od tego, ile dzieci u nas zostanie. A tego jeszcze nie wiemy - mówi Jaciów.

To, że miejsc w żłobkach brakuje potwierdza fakt, że pełne są także grupy w niepublicznym żłobku "Magiczna Tęcza".

- Być może będą miejsca w przyszłym roku, ale dziś trudno mi powiedzieć ile. Nie wiemy, ile dzieci u nas zostanie. Staramy się też o więk-szy obiekt, ale na razie go poszukujemy - mówi Agnieszka Lindstedt, współwłaścicielka "Magicznej Tęczy".

Niestety, podczas gdy za publiczny żłobek rodzice płacą 160 zł miesięcznie i 4 zł dziennie za wyżywienie, za żłobek prywatny zapłacą wię-cej, bo 600 zł miesięcznie.

Podobnie, choć nieco lepiej, jest w Słupsku z przedszkolami.

- W naszych 19 placówkach mamy około 2200 miejsc we wszystkich grupach wiekowych. Nie jestem w stanie dziś powiedzieć, ile przyjmiemy 3--latków - mówi Anna Sadlak, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty w Słupsku. - W zeszłym roku wszystkie 5-godzinne zerówki przenieśliśmy z przedszkoli do szkół, aby utworzyć więcej grup 9-godzinnych w przedszkolach. Pierwszeń-stwo przy naborze mają dzieci rodziców pracujących, samotnych matek, z rodzin zastępczych, a także rodzeństwo dzieci już uczęszczających do przedszkola - dodaje.

Można przewidzieć, że w przedszkolach - jak co roku - miejsc zabraknie. Sytuację ratują placówki niepubliczne, których jest już siedem. Oferują około 200 miejsc. W niepublicznych grupy są mniej liczne, bo liczą nie 25-30 dzieci, a około 15. Niektóre placówki czynne są dłużej, nawet do godz. 18. Niestety, te niepubliczne są droższe. Choć różnica w cenie pomiędzy publicznymi a niepublicznymi przedszkolami jest już u nas coraz mniejsza.

Nasza sonda
Czy w Słupsku jest wystarczająca liczba żłobków i przedszkoli?

Anna Gulbitowicz, mama Tiny i Doriana
- Zdecydowanie brakuje miejsc. Próbowałam oddać córkę do żłobka 2 lata temu, ale nie została przyjęta. Do dzisiaj siedzę z nią w domu, teraz będę ubiegała się o przedszkole.

Żaneta Marczak, mama 16-miesięcznej Bianki
- Miejsc jest zdecydowanie za mało. Zwłaszcza w żłobkach. Z kolei nianie i prywatne przedszkola są dla większości rodziców za drogie. Moją córeczką na co dzień opiekuje się jej ciocia.

Jolanta Żerebna, mama Julki
- Nie wiem, jak jest w Słupsku. Moja córka chodzi do przedszkola w Suchorzu. Dostała się bez problemu, mimo że zapisywałam ją dopiero w sierpniu. Wiem jednak, że są dzieci, które jeszcze czekają w kolejce na przyjęcie.

Bogumiła Zlot-Sobierajska, pracownik akademicki
- Jest ich zdecydowanie za mało i powstają długie listy rezerwowe. Swego czasu też mieliśmy problem ze żłobkiem. Mimo że oboje z mężem pracowaliśmy, żadne z dzieci nie zostało przyjęte.

Jadwiga Radko, emerytka
- Nie orientuję się, jak to wygląda. Opiekuję się dwojgiem dzieci, ale są to już dzieci szkolne. Odbieram je ze szkoły i zajmuję się nimi, dopóki rodzice nie wrócą z pracy. Z kolei moja córka sama opiekuje się swoim 3-miesięcznym dzieckiem.

Kinga Budzich, mama 5-miesięcznego Antosia
- Znajomi mieli problem, ich dziecko nie dostało się. Ja wracam do pracy po urlopie macierzyńskim 4 kwietnia, ale nie oddaję synka do żłobka. Znalazłam nianię dla niego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza