Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serce się ściska

DARIUSZ DUTKIEWICZ
- Żal serce ściska, kiedy patrzę na wałęsające się po mieście bezpańskie psy czy koty - mówi Elżbieta Mielcarek. - Gmina powinna zająć się tymi biednymi zwierzętami!

W poniedziałek na rampie kolejowej w Trzemesznie zauważyliśmy kilka szukających pożywienia psów. Jak twierdzą dzieci z pobliskiej szkoły, najwięcej bezpańskich zwierząt widać latem. Niektóre dotrwają do jesieni i zimy. - Ludzie wyrzucają zwierzęta, bo np. zabrudziły mieszkanie, czy nie ma ich z kim zostawić podczas wyjazdu - mówi policjant, przewodnik psa Zbigniew Smejlis. - To bardzo okrutne.

Serce się ściska

Bezpańskie psy to także problem samego Sulęcina. - Kiedy widzę u zwierząt te ich oczy pełne bólu po odrzuceniu przez człowieka, to serce się ściska - mówi E. Mielcarek. - Moim zdaniem to gmina powinna zająć się rozwiązaniem problemu bezdomnych zwierząt. Tymczasem efektów urzędniczych działań nie widać.
Zdaniem E. Mielcarek liczba bezpańskich zwierząt wałęsających się po mieście ciągle rośnie.

Pełne schroniska

Według uchwały Rady Miejskiej w Sulęcinie z 17 września 2003 r. gmina powinna wyłapywać bezdomne psy oraz koty i kierować je do schronisk czy też oddawać osobom, które się nimi zajmą. Sprawdziliśmy i okazało się, że lubuskie schroniska są przepełnione i zwierzaków nie przyjmują. Pozostaje więc oddawanie ich w ręce prywatne. - W Zakładzie Usług Komunalnych zatrudniony jest człowiek, którego zadaniem jest załatwianie tych spraw - mówi wiceburmistrz Sulęcina Edward Koblenc. - W minionym roku wyłapaliśmy 15 psów i trzy koty. Kilka udało się nam umieścić w schronisku, a inne trafiły do osób prywatnych.

Kropla w morzu

Jak ustaliliśmy, zostały one przewiezione do Krzysztofa Kujawy, prezesa sulęcińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Zająłem się tymi zwierzakami, bo co z nimi zrobić - mówi K. Kujawa. - Staram się znaleźć tym psom nowych właścicieli, ale to bardzo trudne. Jak już znajdę, to sprawdzam później, jak im się mieszka. Na szczęście udaje mi się trafiać na ludzi godnych tego, aby zajmowali się zwierzętami.
Jak jednak podkreśla K. Kujawa, jego działalność to kropla w morzu potrzeb. - Na swoim podwórku nie mogę ciągle trzymać przynoszonych do mnie psów - uważa miłośnik zwierząt. - Jedynym rozwiązaniem byłaby budowa w gminie schroniska. Kogo jednak na to stać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska