Przepisy zmieniają się od stycznia. Z polskich dróg znikną atrapy fotoradarów. Natomiast wykorzystywane urządzenia do pomiaru prędkości mają być wyraźnie oznakowane i widoczne. Założenie jest takie, że fotoradary mają służyć poprawie bezpieczeństwa na drogach. Ma się skończyć chowanie ze sprzętem do pomiaru po krzakach i za słupami.
Kolejna sprawa - straż gminna będzie mogła prowadzić kontrolę tylko w terenie zabudowanym, na drogach gminnych, powiatowych i wojewódzkich.
Odpadają drogi krajowe. Na tych od stycznia będzie "rządzić" Inspekcja Transportu Drogowego, która zyska dodatkowe uprawnienia. Ponadto to policja będzie wskazywać straży miejsca, gdzie będzie można ustawić fotoradary.
- Popieram zmiany, bo nie zawsze działania straży wiązały się z działaniem na rzecz poprawy bezpieczeństwa - komentuje Marek Leciaho, szef koszalińskiej drogówki. - My od dawna na naszej stronie internetowej podajemy miejsca, w których należy spodziewać się fotoradarów. I takie miejsca będziemy wskazywać straży miejskiej.
To te miejsca, które są najbardziej niebezpieczne. W Koszalinie jest ich kilkanaście. To m. in. ul. Władysława IV, Zwycięstwa, Jana Pawła II. Jednocześnie chcemy wnioskować o zmiany w ograniczeniach prędkości w niektórych rejonach. Na przykład na Gnieźnieńskiej.
Na pewnym odcinku będzie tam można jechać do 90 km/h, a nie jak obecnie - do 50.
Zwiększona zostanie dopuszczalna prędkość na niektórych drogach. Na autostradzie będzie można jechać do 140 km/h, a na drogach ekspresowych dwujezdniowych - do 120. Bez zmian jednak pozostanie dopuszczalna prędkość na innych drogach w kraju.
Kolejne zmiana dotyczy dopuszczalnego limitu przekroczenia dozwolonej prędkości - do tej pory to było 5 km/h, a teraz to będzie 10. Nowelizacja przepisów wydłuża też okres postępowania mandatowego z 30 dni do pół roku.
Fotoradary w rękach straży gminnej przestaną być maszynką do zarabiania pieniędzy. Dziś jest tak, że w wielu gminach, u nas np. w Białym Borze, spora część dochodów opiera się właśnie na wpływach z karania kierowców. Teraz te dochody mają być przeznaczane wyłącznie na naprawę dróg.
- W Koszalinie dla odmiany to wcale nie jest duży zastrzyk finansowy - mówi Robert Grabowski, rzecznik koszalińskiego ratusza. - W 2009 z mandatów do kasy wpłynęły 273 tys. złotych, w tym roku - 195 tysięcy. Zbyt wielu dróg z tego nie naprawimy. Wystarczy porównać, że przebudowa kilometra drogi osiedlowej to średnio milion złotych.
Czytaj też> Grzmiąca> Fotoradar za pożyczkę
- My maszynką do zarabiania? Nie zgadzam się z taką opinią. Mierzymy prędkość tam, gdzie to jest wskazane - komentuje Adam Panfil, komendant Straży Miejskiej w Bobolicach. - A co do zmian - prawo jest od tego, żeby się do niego stosować, więc trudno z tym dyskutować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?