Przypomnijmy: gad został znaleziony we wtorek wieczorem na szosie, w połowie drogi między Doliną Charlotty a Ustką.
Letnicy zabrali go z drogi do pensjonatu, bo bali się, że rozjadą go samochody.
Gdy w środę napisaliśmy o tym niecodziennym znalezisku na naszym portalu internetowym szybko odezwała się jego właścicielka. Okazało się, że żółw ma 30 lat, ma na imię Bruno i jest ostatnio bardzo pobudzony, bo wśród żółwi greckich panuje teraz okres godowy.
- W sąsiedztwie ma narzeczoną, ale chyba pomylił drogi. Z podwórka uciekł w niedzielę, więc przez dwa dni mógł pokonać te kilka kilometrów. Płakałam, szukając go po polach. Jestem szczęśliwa, że wszystko dobrze się skończyło - opowiada Anna Tomaszewska, właścicielka Bruna, która odebrała już z Ustki swoją zgubę.
Dodała, że 30-latek jest żółwiem po przejściach i do tego wielkim ryzykantem. W młodości, gdy był u poprzedniego właściciela, spadł z czwartego piętra i uszkodził sobie pancerz.
Teraz na podwórku nowej właścicielki, u której przebywa od dwóch lat, popadał w konflikty z o wiele większymi zwierzętami. Wyjada karmę psom z ich misek i nie wiadomo czemu lgnie do koni. Z lubością wchodzi im pod kopyta.
Jak dodaje właścicielka, Bruno może być poddenerwowany, bo wkrótce zostanie ojcem. Żółwica z sąsiedztwa sprawia wrażenie, jakby zamierzała znieść jajka, z których wylęgną się małe żółwiki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?