Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

170 zł za dwie porcje turbota. Właściciel restauracji: wszystko było zrealizowane zgodnie z zamówieniem

Marcin Wójcik
Turystka skarżyła się na jakość obsługi w jednej z usteckich restauracji. Zdaniem kobiety, posiłek był źle przygotowany, niesmaczny i do tego drogi. Za porcję turbota dla dwóch osób z bukietem surówek zapłaciła ponad 170 zł
Turystka skarżyła się na jakość obsługi w jednej z usteckich restauracji. Zdaniem kobiety, posiłek był źle przygotowany, niesmaczny i do tego drogi. Za porcję turbota dla dwóch osób z bukietem surówek zapłaciła ponad 170 zł Fot. czytelniczka
Turystka, która udała się na posiłek do jednej z usteckich restauracji, poskarżyła się na jakość obsługi. Za porcję turbota dla dwóch osób zapłaciła ponad 170 zł.

Mowa o jednym z barów w Ustce znajdującym się nieopodal promenady. Jak twierdzi oburzona konsumentka, posiłek był niskiej jakości, a cena astronomiczna.

- Jedzenie było ohydne, a ceny kosmiczne. Zamówiłam kawałek świeżego turbota. Otrzymałam zlepek pięciu kawałków otoczonych w kilogramowej panierce mącznej. Ryba w smaku wydawała się być odmrażana. Podczas reklamacji szef kuchni oświadczył, że takie mają porcje i nie uwzględnił moich roszczeń - skarży się oburzona klientka. Zamówienie dotyczyło porcji dla dwóch osób. Za obie ryby naliczono 56,70 zł i 66,15. Wartość obu porcji warzyw przekroczyła zaś 20 zł.

Temat szybko podjęły media, a na forach internetowych zawrzało. Okazało się, że klientów, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, jest więcej. Internauci opisywali swoje przypadki, w których płacili podobne kwoty za posiłki nabyte w tym miejscu.

- Byłam wraz z chłopakiem na obiedzie. Zamówiliśmy 2x dorsza z frytkami i surówkami. Nawalili nam zepsutych, śmierdzących surówek i na wierzchu mieliśmy „arcydzieła” powstałe z ogórka i pomidora, tylko po to, aby nabić wagę. Rachunek wyniósł nas 173,25 zł - pisze jeden z użytkowników portalu gowork.pl. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z właścicielem usteckiego baru, w którym kobieta spożywała posiłek.

- Wszystko zostało zrealizowane zgodnie z przyjętym zamówieniem. Dopiero gdy przyszedł moment zapłaty, klientka oburzyła się i zażądała reklamacji. Cennik jest umieszczony w widocznym miejscu, wszystkie informacje są podawane w jasny i czytelny sposób. W razie wątpliwości przed złożeniem zamówienia zawsze można pytać obsługę. Nie mamy nic do ukrycia - mówi mężczyzna.

Pytania związane z taktykami cenowymi właścicieli nadmorskich restauracji skierowaliśmy do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku.

- Problematykę ustalania cen reguluje Ustawa o regulacji cen towarów i usług z 2004 roku. W myśl tej ustawy cenniki i menu muszą znajdować się w miejscach łatwo dostępnych dla konsumenta. Z kolei wysokość cen ustala właściciel restauracji. Informacje na temat dań muszą być przede wszystkim aktualne, zawierać szczegółową specyfikację i jasno podaną cenę - mówi Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik prasowy WIH w Gdańsku. Ponadto, jak zaznacza Kołodziejczyk, odpowiedzialność leży także po stronie konsumenta. Zawsze przed posiłkiem trzeba ocenić czystość lokalu, zapoznać się z treścią cennika i menu. Trzeba też zdawać sobie sprawę, że złożenie zamówienia jest zawarciem umowy na wykonanie usługi, dlatego ta decyzja musi być przemyślana. Wszelkie zmiany muszą być ustalone z obsługą, żeby nie dochodziło do nieporozumień. Jeśli dojdzie do jakichś nieprawidłowości, klient ma prawo do złożenia reklamacji. Gdy dojdzie do zatrucia, należy poinformować sanepid. W przypadku roszczeń konsumenckich pomóc może także Inspekcja Handlowa.

Oglądaj także: Sonda GP24. Dlaczego Ustka? Na jak długo? - wideo archiwum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza