Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

207. Dywizja Piechoty przecięła pomorski korytarz

Sylwia Lis [email protected]
Siły niemieckiej 207. Dywizji Piechoty w okolicy Egiertowa.
Siły niemieckiej 207. Dywizji Piechoty w okolicy Egiertowa. www.dws-xip.pl
Przedwojenny powiat bytowski nie graniczył ze strategicznie ważnymi terenami polskimi. Niemcy skoncentrowali jednak tutaj dość duże siły, których zadaniem było przecięcie pomorskiego korytarza.

Sierpień 1939 roku był gorącym miesiącem. Po obu stronach granicy prowadzo­no gorączkowe przygotowa­nia do wojny. Polacy przygotowywali linie obronne, zaś Niemcy sposobili się do ataku. Na polskim Pomorzu zadanie utrzymania w tajemnicy prowadzonych prac fortyfikacyjnych było niemożliwe do spełnienia. Przyczyna była prosta. Po prostu liczna mniejszość niemiecka poprzez siatkę informatorów donosiła o ruchach polskich wojsk. Faszyści doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że na terenie powiatu kościerskiego większych sił polskich nie ma. Na terenie powiatu kościerskiego nie było ważnych strategicznie obiek­tów, był on ważny z innego względu. Leżał w połowie tzw. korytarza pomorskiego, którego przecięcie gwarantowało odcięcie od zaplecza sił polskich broniących Gdy­ni i Helu.

207. Dywizja Piechoty

Z terenu powiatu bytowskiego siły niemieckie atakować miały ówczesny powiat kościerski i kartuski. Chodziło o to, aby szybko zająć oba miasta. Dowódz­two niemieckie nie planowało ataku na powiat chojnicki większymi siłami z terenu Bytowa, ograniczając się do działania wzmocnionymi siłami Straży Granicznej tzw. grenzschutzu. (Chojnice zostały zaatakowane z Człuchowa pociągiem pancer­nym, który rankiem wjechał na dworzec kolejowy). Siły 207. Dywizji Piechoty liczyły około 20 tysięcy żoł­nierzy i wchodziły w skład Armii Północ. Większość żołnierzy przekroczyła granicę w okolicach Półczna, osiągając 2 września Kościerzynę. Siły dywizji liczyły: trzy regimenty piechoty 322, 368 i 374 tzw. zapasowy. 322. Regiment przekroczył granicę polską w okolicy Jasienia i skierował swoje siły częścio­wo na Kartuzy, a częściowo na Miechucino. 368. Regiment kierował swe siły prosto na Kartuzy, które zostały zajęte 4 września zaś 374 atakował przez Egiertowo w kierunku Żukowa. 11 września 1939 roku część 207. Dywizja Piechoty połączyła się z resztą sił niemieckich w okolicach Rumi.

Obrona Narodowa

Siłom niemieckim bezproblemowo i dość szybko udało się osiągnąć swój cel strategiczny i przeciąć pomorski korytarz, bo na terenie powiatów kościerskiego i kartuskiego polskie siły nie stoczyły z nimi żadnej większej bitwy. Oczywiście dochodziło do wymiany ognia z batalionami Obrony Narodowej i Polskiej Straży Granicznej. Jednak miały one raczej charakter potyczek bez użycia cięższej broni. Dla przy­kładu siły broniące powiatu kościerskiego były nieliczne i słabe. Batalion Obro­ny Narodowej "Kościerzyna" wchodził w skład sił Armii "Pomorze" (Grupa Operacyjna "Czersk"). 1 września 1939 w jej skład wchodziły trzy kompanie piechoty składające się w większości z rezerwistów oraz kompania cięż­kich karabinów maszynowych (razem około 400 żoł­nierzy). Co prawda w no­cy z 31 na 1 września 1939 roku zajął on pozycje obron­ne na linii Sycowa Huta - Łubiana jednak rozkazem dowództwa został w nocy z 1 na 2 września wycofany przez Olpuch w kierunku Borów Tucholskich, gdzie 5 września został w miejscowości Przysiersk doszczętnie rozbity. Nie lepiej wyglądała również sytuacja w powiecie kartuskim, gdzie hitlerow­com mogli się przeciwstawić tylko członkowie Straży Granicznej i batalionu Obrony Narodowej "Kartuzy". Tutaj udało się im nawet zaimprowizować do obrony pociąg pancerny, zwany później Smokiem Kaszubskim. Jednak z uwagi na grożące okrążenie został opuszczony przez załogę i zajęty przez Niemców. Człon­kowie kartuskiej formacji również starali się opóźniać niemiecki marsz, kończąc swój szlak bojowy w okolicach Rumi, Wejherowa oraz Gdyni.

Mordercy z sąsiedztwa

Z militarnego punktu widzenia wydawać się może, że polscy żołnierze nie wykonali dobrze swego obowiązku, gdyż nie przyjęli na siebie siły niemieckiego ataku, wycofu­jąc się kolejno z następnych miejscowości. Historycy jednak twierdzą zgodnie, że gdyby siły polskie zaczęły bronić miejscowości niechybnie pociągnęłoby to za sobą dużo ofiar wśród ludności cywilnej i spowodowałoby straty w spalonych budynkach. A tak pierwsze dni września przebiegły miejscowym Kaszubom "dość" spokojnie. Oczywiście ludzie w obawie przed najeźdźcą opuszczali swe domy, uciekając w popłochu w głąb kraju.
Często jednak po kilku godzinach okazywało się, że nie ma dokąd uciekać, bo teren jest już dawno zajęty przez hitlerowców, którzy nakazywali powrót do domów. Aresztowania i masowe morderstwa zaczęły się po zakończeniu działań wojennych. Członków Obrony Narodowej czekała śmierć przez rozstrzelanie i to z rąk swych niemieckich sąsiadów, członków Selbschutzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza