Liczenie odbywało się na terenie całego kraju, w tym w Słupsku. Do osób bezdomnych docierały patrole złożone z pracowników socjalnych zespołu ds. osób bezdomnych i uchodźców. Wspierała ich policja, straż miejska, streetworkerzy ze stowarzyszenia Horyzont oraz straż kolei.
Podczas środowej akcji specjalnym zespołom towarzyszyli dziennikarze, a także dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Klaudiusz Dyjas oraz Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska.
Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy, była działka przy markecie Castorama. Bezdomny Zdzisław i Wojciech urządzili sobie tam samodzielne gospodarstwo domowe. Wojciech, który bezdomny jest od trzech lat, śpi za kotarą, Zdzisław (bezdomny od 13 lat) w altanie. Obaj twierdzą, że jest im tam ciepło i nie chcą iść do ogrzewalni.
Zobacz także: Problem bezdomności w Słupsku. Nie każdy da sobie pomóc
- My nie narzekamy. Tutaj nam dobrze - zapewniali mężczyźni, którzy ogrzewają się, robiąc palenisko lub pijąc alkohol.
Odwiedziliśmy także pustostan przy ul. Zamiejskiej i ogrzewalnię przy ul. Przemysłowej. Byliśmy także w miejscach w centrum miasta, które na swój użytek wykorzystują bezdomni, np. za budynkiem sądu, niedaleko ul. Grodzkiej.
- Miesiąc temu strażnicy znaleźli tutaj zwłoki - stwierdził Klaudiusz Dyjas, dyrektor MOPR.
Z badań socjologicznych wynika, że 80 proc. bezdomnych to mężczyźni. Powodem bezdomności są eksmisje czy wyrzucenie z mieszkania przez rodzinę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?