Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

260 tys. zł zadośćuczynienia. Ojciec zmarłego tragicznie policjanta: - To skandal

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Uniewinniony od spowodowania wypadku dostał od państwa ćwierć miliona złotych.

Warszawski sąd okręgowy przyznał Maciejowi U. ponad 260 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Za to, że przesiedział w areszcie 788 dni, lecz ostatecznie został prawomocnie uniewinniony od zarzutów.

To sprawa śmiertelnego wypadku dwóch młodych policjantów, którzy pełnili służbę w Warszawie - 24-letniego Piotra Jasińskiego z Redzikowa pod Słupskiem i 23-letniego Piotra Naleśnika z Warcina pod Tychowem w Zachodniopomorskiem.

27 listopada 1998 roku w nocy brali udział w pościgu za kierowcą alfy - Maciejem U., który z bratem Błażejem był wcześniej wylegitymowany przez innych funkcjonariuszy na Starym Mieście przed salonem samochodowym.

Obaj mieli gumowe rękawiczki. Policjanci poczuli od nich alkohol. Auto stało, więc tylko zabronili im jazdy, a sami odjechali. Jednak chwilę później rozpędzona alfa wyprzedziła radiowóz. Zaczął się pościg. Jako pierwszy dotarł do alfy nieoznakowany polonez, którym kierował Piotr Jasiński. Na Wisłostradzie dopędził alfę, ale później polonez wpadł w poślizg i uderzył w latarnię.

Piotr Jasiński zmarł na stole operacyjnym. Piotr Naleśnik po kilku dniach w szpitalu. Jego serce przeszczepiono małej dziewczynce. Prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał policjantom pośmiertnie Krzyż Zasługi za Dzielność.

Kierowca alfy - 26-letni wtedy Maciej U. został aresztowany i oskarżony. Według prokuratury, uciekając przed pościgiem z prędkością 170 kilometrów na godzinę, odwracał się, pokazywał policjantom środkowy palec, prowokował. Przejeżdżał na czerwonym świetle. Nie zatrzymał się mimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Zwalniał i przyspieszał na przemian, gwałtownie przyhamował i zmusił kierowcę radiowozu do gwałtownego manewru, a gdy radiowóz rozbił się na latarni - uciekł. Ale Maciej U. twierdził, że nie miał pojęcia o pościgu. A dzisiaj po latach procesów okazuje się, że popełnił serię, ale tylko wykroczeń, które się przedawniły.

Lata procesów

W 2001 roku warszawski sąd skazał Macieja U. za spowodowanie śmiertelnego wypadku na siedem i pół roku więzienia i na dziesięć lat zabrał mu prawo jazdy. Jednak po apelacji sprawę zwrócono prokuraturze. Później dopiero czwarty akt oskarżenia został przyjęty przez sąd. W marcu 2011 roku zapadł identyczny wyrok skazujący. Sąd stwierdził, że Maciej U. umyślnie spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Ale wyrok znowu uchylono.

Na początku 2013 roku, po trzecim procesie, sąd w Warszawie uniewinnił oskarżonego. Bezskuteczna okazała się apelacja, na której, co ciekawe, prokuratura poparła wniosek obrony o uniewinnienie. Kasacja w Sądzie Najwyższym ostatecznie rozstrzygnęła sprawę na korzyść oskarżonego.

Było zbyt wiele wątpliwości. Sąd nie mógł ustalić stanu faktycznego ze względu na sprzeczne opinie biegłych i rozbieżności w zeznaniach świadków. Stwierdził, że Maciej U. swoją jazdą nie spowodował zagrożenia katastrofą w ruchu, bo była noc i pusto na ulicach. Nie wziął pod uwagę, że zginęli policjanci.

Zaraz po tym 43-letni Maciej U. uniewinniony od zarzutów za ponad dwa lata niesłusznego aresztowania zażądał 2,252 mln złotych zadośćuczynienia i odszkodowania. Sąd przyznał 260 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdy związane z aresztowaniem.

W tamtym roku, po uniewinnieniu Macieja U., rodzice Piotra napisali do prezydenta RP, że chcą zwrócić legitymację Krzyża Zasługi za Dzielność, nadanego pośmiertnie ich synowi. Urzędnicy z kancelarii odpowiadają, że nie mogą jej przyjąć. - Wyrok jest skandaliczny. To wstrząsające i niesamowite, że takie rzeczy mogą się wydarzyć w państwie prawa - komentuje Andrzej Jasiński zadośćuczynienie, jakie Maciej U. dostał od skarbu państwa. - Kto wie, czy nie będzie się odwoływał, że za mało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza