Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

432 zarzuty, czyli spółdzielnie mieszkaniowe pozostają państwami w państwie

Andrzej Kowalski
Andrzej Kowalski
Mariusz Leśniewski
Mariusz Leśniewski
Mieszkańcy Ujeściska protestowali przed gdańską prokuraturą w 2020 roku
Mieszkańcy Ujeściska protestowali przed gdańską prokuraturą w 2020 roku fot. Karolina Misztal
Ustawianie przetargów, kupowanie głosów na walnych zgromadzeniach, matactwa w księgowości, nabywanie nieruchomości po zaniżonych cenach, nepotyzm w radach nadzorczych - od lat w polskich spółdzielniach mieszkaniowych mnożą się patologie. Ich swoistym ukoronowaniem jest sprawa z Gdańska. 432 zarzuty ma w akcie oskarżenia były prezes SM Ujeścisko Grzegorz H.

Spis treści

Grozi mu nawet 25 lat więzienia, a sprawa ciągnie się od 2019 roku. Ujrzała światło dzienne dzięki determinacji mieszkańców, którzy protestowali nie tylko przed siedzibą spółdzielni, ale także przed gdańską Prokuraturą Okręgową. Finałem jest imponujący akt oskarżenia, a Grzegorz H. jest niechlubnym rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę zarzutów stawianych byłym prezesom czy wiceprezesom spółdzielni. Te od lat kojarzą się z aferami, choć istnieją też spółdzielnie zarządzane całkiem sprawnie.

Nie zmienia to faktu, że patologii, mimo podejmowanych prób zmian prawnych, w nich nie brakuje. „Brak remontów, zaniedbane budynki, zadłużone kooperatywy, a zarazem wysokie wynagrodzenia dla zarządu oraz członków rady nadzorczej - tak wyglądały (i nadal wyglądają) realia w wielu spółdzielczych molochach” - czytamy m.in. w opracowaniu Klubu Jagiellońskiego. „Największą bolączką spółdzielni mieszkaniowych w Polsce jest to, że w wielu przypadkach istnieją one dla ludzi nimi zarządzających, a nie dla tych, którzy w blokach mieszkają”.

Tak było w przypadku Ujeściska, gdzie jak w soczewce skupiły się wszy-stkie bolączki polskich spółdzielni. W Gdańsku prokuratura bada też nadal sprawy ze SM na Morenie.

- Spółdzielnie te obracały środkami każdego roku liczonymi w setkach milionów złotych - mówi poseł Kacper Płażyński, który był zaangażowany w obie sprawy. - Kontrola rad nadzorczych była iluzoryczna. To zwykli mieszkańcy dzięki swojej determinacji i odwadze wygrali tę wojnę. A to bardzo niebezpieczna gra, gdzie dochodziło do gróźb, a nawet pobić osób zaangażowanych w to, żeby przestępców pociągnąć do odpowiedzialności. Tym ludziom należą się oklaski.

Zacznijmy od początku... jaka jest historia spółdzielni mieszkaniowych?

Początki spółdzielczości sięgają lat 60., gdy w największych polskich miastach zaczęły wyrastać pierwsze wielkie blokowiska. W latach 70., za czasów „gierkowskiej prosperity”, spółdzielnie mieszkaniowe zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Zaspa, Morena, Chełm, Suchanino - w Gdańsku na obszarach położonych raptem kilka, kilkanaście kilometrów od centrum, jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać bloki z lokalami M-3, M-4 czy nawet M-5. Spółdzielczy boom trwał, mimo kryzysu, w latach 80., a spółdzielcze prawo do lokalu było najpopularniejszą formą nabycia mieszkania. W latach 90. wypracowano ostatecznie formułę spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, a spółdzielnie przetrwały zawirowania związane ze zmianami ustrojowymi. Jednocześnie to w latach 90., gdy przepisy zmieniały się co chwila, a prawo było mętne, zaczęły się w spółdzielniach mnożyć patologie. Trwają one dalej.

Rekordowa sprawa. Prokuratura w Gdańsku zarzuca popełnienie łącznie 432 przestępstw

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko w Gdańsku - Grzegorzowi H. „Akt oskarżenia obejmuje także siedem innych osób” - podała prokuratura. Sprawa dotyczy działań oskarżonych na szkodę Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko od października 2015 do lutego 2020 roku. Śledztwo obejmowało między innymi siedem inwestycji budowlanych realizowanych przez tę spółdzielnię. Prokuratura badała także sześć innych wątków, które dotyczyły wydawania środków finansowych oraz obrotu majątkiem spółdzielni. Jednym z oskarżonych jest wspomniany były prezes SM Ujeścisko - Grzegorz H. Prokurator zarzucił mu popełnienie łącznie 432 przestępstw polegających na działaniu na szkodę spółdzielni oraz osób, które nabywały w niej mieszkania. - Ponadto Grzegorz H. został oskarżony o popełnienie zbrodni polegającej na posługiwaniu się nierzetelnymi fakturami VAT wystawionymi na łączną kwotę ponad 13 mln zł - przekazuje prokurator Mariusz Duszyński.

Prokuratura skierowała w tej sprawie akt oskarżenia 4 sierpnia 2023 roku. To kończy prowadzone przez nią śledztwo w sprawie działania na szkodę SM Ujeścisko.

- W toku śledztwa przesłuchano ponad 900 świadków, uzyskano 9 opinii z zakresu budownictwa, trzy opinie z zakresu informatyki śledczej, dwie opinie z zakresu rachunkowości, dwie opinie z zakresu badania pisma ręcznego i dokumentów oraz cztery opinie sądowo-psychiatryczne. Prokurator zabezpieczył na mieniu podejrzanego Grzegorza H. obowiązek zwrotu korzyści majątkowej, jaką osiągnął z popełnionych przestępstw m.in. poprzez ustanowienie, na należących do oskarżonego sześciu nieruchomościach, hipotek przymusowych o łącznej wartości ponad 6 000 000 zł - informuje prokurator Mariusz Duszyński.

Były prezes spółdzielni został zatrzymany 3 lipca 2020 roku. Od tego dnia stosowany jest wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Grzegorzowi H. oraz innemu z oskarżonych, Piotrowi D., grozi kara pozbawienia wolności do lat 25. Pozostałym - do 12 lat więzienia.

Sprawa z Ujeściska to ewenement nie tylko w skali Pomorza, ale całej Polski. Żaden z prezesów, a afer nie brakowało, nie usłyszał aż tylu zarzutów po skomplikowanym i żmudnym śledztwie. Wymieńmy tylko przykłady z innych rejonów Polski: Prokuratura Rejonowa w Świdnicy skierowała w ub. roku do sądu akt oskarżenia przeciwko 10 osobom, związanym z funkcjonowaniem największej spółdzielni mieszkaniowej w mieście. Prezes, członkowie zarządu, osoba z rady nadzorczej i osoby z komisji przetargowej są oskarżone o niegospodarność przy sprzedaży działki w centrum Osiedla Młodych. Były prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz jego zastępca usłyszeli zaś prokuratorskie zarzuty w 2019 roku. Zdaniem śledczych - kupili spółdzielcze lokale użytkowe po zaniżonej cenie. Z kolei o przyjmowaniu korzyści majątkowych za ponad 55 tysięcy złotych mówią zarzuty postawione w 2016 roku przez katowicką Prokuraturę Okręgową byłym prezesom kilku spółdzielni mieszkaniowych z terenu woj. śląskiego i kierownikowi działu zamówień jednej z nich.

Problemy i kontrowersje. SM Ujeścisko nie jest jedyna? Co z LWSM Morena?

Na setki liczy się zaś doniesienia o różnych mniejszych problemach i kontrowersjach. Dla przykładu, przez wiele lat mieszkańcy największej na Pomorzu Środkowym spółdzielni KSM Przylesie w Koszalinie nie mogli skorzystać z ofert innych dostawców szerokopasmowego internetu. Jedynym dostawcą tej usługi była tylko - należąca do Przylesia - Telewizja Kablowa Koszalin. O to, by ze swoimi usługami wejść do kolejnych koszalińskich domostw, mocno zabiegała firma Orange. Sprawa ciągnęła się przez kilka lat i ostatecznie trafiła do Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

- Pierwsza decyzja UKE została wydana 30 sierpnia 2018 roku i dotyczyła warunków dostępu do nieruchomości i budynków - informował nas w ubiegłym roku Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. - Mimo prawomocności decyzji, KSM Przylesie nie respektowała jej zapisów i uniemożliwiała realizację naszych inwestycji. Po kilku skargach złożonych do UKE, sytuacja wreszcie się zmieniła i przystąpiliśmy do budowy sieci światłowodowej do budynków SM Przylesie.

- Instalacja telekomunikacyjna w zasobach spółdzielni wykonywana jest zgodnie z decyzją wydaną przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej - potwierdza Bożena Bogacka, zastępca prezesa KSM Przylesie.

Takie przykłady można mnożyć, ale jeszcze nikomu nie postawiono grubo ponad 400 zarzutów i na to się raczej nie zanosi, choć w Gdańsku głośno jest o innej spółdzielczej sprawie związanej z LWSM Morena.

Wyłudzanie odszkodowań? Deweloperskie problemy mieszkańców Gdańska

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi wielowątkowe śledztwo w sprawie nieprawidłowości w gdańskiej spółdzielni mieszkaniowej Morena. Materiał dowodowy zgromadzony w wątku dotyczącym wyłudzenia odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej dał podstawy do zatrzymania i ogłoszenia zarzutów byłemu wiceprezesowi spółdzielni, Henrykowi T. Jak podawała prokuratura, usłyszał on zarzut spowodowania zdarzeń będących podstawą wypłaty nienależnego odszkodowania oraz oszustwa na kwotę 226 tysięcy złotych, co stanowi mienie znacznej wartości.

- Jak ustalono w toku postępowania, Henryk T. pełniąc funkcję wiceprezesa spółdzielni, zlecał innym osobom powodowanie zdarzeń stanowiących podstawę do wypłaty odszkodowań - tłumaczyła Grażyna Wawryniuk z gdańskiej prokuratury. - Osoby te na jego polecenie dokonywały uszkodzeń ścian klatek schodowych w należących do spółdzielni blokach. Następnie podejrzany zgłaszał szkody, wprowadzając w błąd ubezpieczyciela co do okoliczności ich powstania, wyłudzając w ten sposób nienależne odszkodowanie. Oprócz Henryka T. zarzut oszustwa ubezpieczeniowego usłyszała również jedna ze współdziałających z nim osób.

Sprawa z LWSM Morena ciągnie się od 2021 roku, kiedy przed siedzibą spółdzielni protestowali mieszkańcy. Protestujący przywieźli ze sobą taczkę, na której symbolicznie chcieli wywieźć członków zarządu. Ten ostatecznie się zmienił.

Państwa w państwie. W Gdańsku samorząd spółdzielcom nie pomaga

Jak sprawy z Ujeściska czy Moreny wyszły na jaw? W obu przypadkach nie zabrakło determinacji mieszkańców, zaniepokojonych już nawet nie skalą „dziwnych spraw”, co możliwością upadku spółdzielni. Warto zaznaczyć, że mieszkańcy na ogół czują się pozostawieni sami sobie ze swoimi problemami. Spółdzielnie to bowiem państwa w państwie, de facto bez systemowej kontroli.
Teoretycznie są walne zgromadzenia członków spółdzielni - tyle tylko, że mało kto na nie chodzi albo obradują one w dziwnych godzinach i dniach. Patologiczną praktyką jest podstawianie na walnych zgromadzeniach tzw. pełnomocników, czyli osób upoważnionych do głosowania w imieniu członków spółdzielni.

„W patologicznie działającej spółdzielni schemat wygląda tak: walne zgromadzenie, które ma wpływ na wybór władz spółdzielni, jest zwoływane w odległej lokalizacji od miejsca zamieszkania spółdzielców. Już dzięki temu, że na walne trzeba dojechać 20-30 km, część ludzi rezygnuje z możliwości oddania głosu” - czytamy w opracowaniu Klubu Jagiellońskiego.

Fikcją są też rady nadzorcze. „Powinno być tak, że rada nadzorcza jest ponad zarządem. Praktyka pokazuje jednak, że zazwyczaj czołowa postać w spółdzielni to prezes zarządu, a członkowie rady nadzorczej są od niego zależni. Powód? To zarząd dysponuje majątkiem spółdzielni i w niektórych kooperatywach najzwyczajniej w świecie kupuje sobie poparcie członków rady nadzorczej. Niczym nadzwyczajnym nie jest rozdzielanie dobrze płatnych stanowisk rodzinom osób zasiadających w organach spółdzielni” - czytamy w opracowaniu KJ.

„Pełnomocnictwa” i ustawianie przetargów to jedne z najmocniejszych znaków patologii w polskiej spółdzielczości, co zaznaczają sami mieszkańcy, apelując o wsparcie do władz.

Tyle tylko, że w Gdańsku samorząd spółdzielcom nie pomaga (tłumacząc, że takowych kompetencji nie posiada), ręce umywają też nierzadko radni dzielnicowi i miejscy. W przypadku Ujeściska i Moreny w sprawy zaangażował się poseł PiS, Kacper Płażyński.

- Cieszę się, że sprawa spółdzielni Ujeścisko posunęła się do przodu. Akt oskarżenia i ponad 400 zarzutów dla jej byłego prezesa robi wrażenie i pokazuje skalę patologii. Zarówno w tej sprawie, jak i nieprawidłowościach w spółdzielni mieszkaniowej Morena interweniowałem u ministra Ziobry. Wnioskowałem o przyjrzenie się nie tylko działaniom władz spółdzielni, ale też o wykonanie analizy, skąd brała się przez lata bierna postawa organów ścigania. W niedługim czasie po tych interwencjach kolejne osoby w tych aferach otrzymywały zarzuty, a nawet zostały aresztowane - mówi nam poseł Kacper Płażyński i dodaje: - Czuję ulgę, że sprawy nie udało się zamieść pod dywan, bo nie mam wątpliwości, że osoby w te afery zaangażowane mogły liczyć na swojego rodzaju parasol ochronny podobny temu, jaki widzieliśmy przy Amber Gold.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza