Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

6 stopni Celsjusza w słupskim mieszkaniu

Fot. Kamil Nagórek
Artur Fira ma zakaz taniego ogrzewania swojego mieszkania. Urzędników nie interesuje, jaką ma w domu temperaturę.
Artur Fira ma zakaz taniego ogrzewania swojego mieszkania. Urzędników nie interesuje, jaką ma w domu temperaturę. Fot. Kamil Nagórek
Czteroosobowa rodzina Firów marznie w mieszkaniu, w którym panuje temperatura 6 stopni Celsjusza.

Nie sądziłem, że w Polsce ludzie muszą mieszkać w takich warunkach. A jednak! - mówi Artur Fira.

Pan Artur mieszka na parterze w budynku przy ulicy Wileńskiej w Słupsku. Do 2006 roku miał ogrzewanie gazowe. Zrezygnował jednak z niego ze względu na koszty. Zainstalował w mieszkaniu wkład kominkowy. Palił w nim drewnem aż do tej zimy.

- Okazało się, że zadymiam sąsiada, bo nieszczelny jest komin. Przyjechała straż pożarna i zabroniła mi palić. Strażacy powiedzieli, żebym napisał podanie o zgodę na ustawienie pieca w domu. Napisałem - mówi pan Artur.

- Ale w PGM odpowiedzieli, że nie dadzą mi zgody na instalację kominkowego pieca, bo to wbrew przepisom ekologicznym. Dlatego namawiają, żeby przechodzić na sieć miejską. Ale co mi po tym, skoro ja teraz marznę. Na gaz mnie nie stać. To wydatek rzędu 800 złotych miesięcznie. Nie udźwignę takiej kwoty. Kominek kosztował mnie tylko około 100 złotych miesięcznie.

Lokator komunalnego mieszkania dodaje, że wie, iż względem innych najemców pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej nie są tak rygorystyczni. - W komunalnych mieszkaniach ludzie mają takie same kominki i nic złego się nie dzieje - podkreśla.

Aleksandra Podsiadły, rzecznik prasowy PGM, zwraca jednak uwagę, że pan Artur przeszedł na ogrzewanie kominkowe samowolnie, nie pytając administracji o zgodę. - Ten komin był przystosowany do ogrzewania gazowego, a nie takiego - wyjaśnia.

- Niestety, ten lokator ma problem z gazownią i dlatego zdecydował się na ogrzewanie drewnem. Niezgodnie z prawem budowlanym. Nie możemy teraz przystosowywać komina w całym budynku tylko do jego potrzeb. Wymagałoby to zresztą prac inwazyjnych, których nie da się przeprowadzić o tej porze roku. Tylko go uszczelnimy.

Oni pewnie dalej będą wtedy palić w tym kominku, ale my nie możemy dać na to zgody.

Artur Fira, gdy rozmawiał o tym z nami, miał łzy w oczach. - Przecież to nieludzkie, żeby zmuszać kogoś do tak drogiego ogrzewania. Gdzie ja mam na to zarobić? - pyta retorycznie.

Dodaje, że według niego, PGM opiera się na przestarzałych przepisach. Myli kominek, traktowany jako otwarte palenisko, z wkładem kominkowym, który jest rodzajem pieca. - Przecież to przedwojenny budynek. Kiedyś w każdym mieszkaniu był tu co najmniej jeden piec kaflowy. Nie rozumiem, dlaczego teraz już takiego pieca być w nim nie może - mówi rozgoryczony mieszkaniec mieszkania komunalnego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza