Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auta wypadają z zakrętu. Piesi czują się niebezpiecznie przy słupskiej ul. Nad Śluzami

Fot. Kamil Nagórek
Niebezpieczny zakręt przy ulicy Nad Śluzami.
Niebezpieczny zakręt przy ulicy Nad Śluzami. Fot. Kamil Nagórek
Mieszkańcy oraz pracownicy ulicy Nad Śluzami boją się tu spacerować. Już kilka razy zdarzyło się, że kierowcy nie umieli poradzić sobie z zakrętem i zjeżdżali z drogi na chodnik. - To tylko kwestia czasu, by ktoś tu zginął - mówią lokatorzy ulicy.

Kilka dni temu opisywaliśmy kolizję, która miała miejsce przy ulicy Nad Śluzami. Wtedy opel astra nie wyrobił na zakręcie i uderzył w ogrodzenie restauracji Leśna Chata. Pasażerka trafiła do szpitala z raną głowy.

To tylko jedna z sytuacji, która zdarzyła się na niebezpiecznym zakręcie. Mieszkańcy poinformowali nas, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy doszło tu do ponad dziesięciu podobnych wypadków.

- Właściwie nie ma miesiąca, w którym kierowcy nie wyrabiają na zakręcie i wjeżdżają na chodnik - mówi Agnieszka Bednarz, mieszkanka ulicy. - Zakręt jest bardzo ostry i często widzę, jak w ostatniej chwili udaje im się zapanować nad samochodami. Rozmawiałam ostatnio z sąsiadem, który w ciągu kilku miesięcy naliczył ponad 15 kolizji.

Także pracownicy pizzerii Leśna Chata narzekają na niebezpieczny zakręt. Ich zdaniem wydarzyło się tu kilka stłuczek, których kierowcy nie zgłaszali nawet na policję.

- Bardzo często zdarza się, że kierowcy zatrzymują się dopiero na ogrodzeniu pizzerii - mówi Izabela Labudda, były pracownik Leśnej Chaty.

- Pamiętam, że pół roku temu także jeden z kierowców skosił nasz płot. Na szczęście nic mu się nie stało. Niedawno kobieta uderzyła w stojący tu znak drogowy, ale nie zatrzymała się i pojechała dalej. Zdarzały się też wypadki wyglądające znacznie groźniej. Na przykład mały fiat wypadł z drogi i owinął się wokół drzewa. Można takich przypadków wymieniać bez liku. Jak choćby ten, który miał miejsce kilka dni temu.

Zdaniem pracowników pizzerii liczbę wypadków i kolizji obrazują rosnące tu drzewa.

- Wystarczy spojrzeć na nie i ich korę. Wtedy widać najlepiej, w które uderzyły samochody - twierdzi pani Izabela.

Mieszkańcy twierdzą, że o groźnym zakręcie informowali Zarząd Dróg Miejskich kilka lat temu. Niestety, do tej pory nie doczekali się znaków ograniczających prędkość lub progów zwalniających.

- Wyjaśniono nam, że jeżdżą tędy autobusy, więc progów być nie może - dodaje czytelniczka. - Wciąż jednak nie ma dodatkowych znaków informujących o ostrym zakręcie. A przecież to tylko kwestia czasu, by doszło do jakiejś tragedii. W końcu ktoś będzie przechodził chodnikiem w chwili, gdy samochód wypadnie z jezdni. O zdanie na temat niebezpiecznego zakrętu zapytaliśmy pracowników słupskiego Zarządu Dróg Miejskich.

Ci zapewnili nas, że udadzą się na miejsce i rozpatrzą możliwość postawienia tam barierek.

- Gdyby kierowcy przestrzegali przepisów, bez problemów udałoby się im wejść w zakręt - mówi Mirosław Myszk, inżynier ruchu ZDM. - Znaki informujące o ostrym zakręcie stawiane są poza miastem, tam, gdzie kierowcy mogą jechać znacznie szybciej. Sprawdzimy dokładnie to miejsce i postaramy się postawić tam bariery odgradzające chodnik od jezdni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza