- Kto w ogóle wpadł na pomysł, aby na tak podmokłym terenie budować plac zabaw?! A jeśli się już na niego zdecydowano, to powinno być odwodnienie, a żadnego drenażu nie ma. Woda stała tu zawsze, choćby na boisku piłkarskim. Każdy musiał to widzieć, poza władzami oczywiście - denerwuje się mieszkaniec bloku przy ulicy Konstytucji 3 Maja.
Nie ma szans, aby dostać się na ogrodzony plac suchą nogą. Kałuża o kilkumetrowej wielkości jest już tuż przy furtce.
Woda i błoto są niemal przy wszystkich urządzeniach dla dzieci.
- Nie ma szans, aby skorzystać na przykład ze ściany wspinaczkowej. Ze zjeżdżalni można zjechać, ale do kałuży. Nie można posiedzieć na ławce, bo też jest woda. Ja wiem, że mamy porę roku, która nie sprzyja wizytom na placu zabaw, ale takie bajora w tym miejscu to grube nieporozumienie - oznajmia mama 5-letniego Krzysia. Tomasz Zielonka, wiceburmistrz Miastka, jest zdziwiony zalaniem placu zabaw. Przyznaje, że przed budową nie badano dokładnie tego terenu. - Nie ma więc żadnego odwodnienia. Zgadzam się, że woda nie powinna tam stać. Obejrzymy plac zabaw. I jeśli będzie to konieczne, to wykonamy drenaż, ale w przyszłym roku - mówi Zielonka.
- Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślano?! W miejscu, gdzie jest plac, zaczynają się łąki ciągnące się do Ośrodka Sportu i Rekreacji. Cały teren jest podmokły. Przecież od lat zalewa też drogę do ośrodka. Być może pomogłoby przeczyszczenie rowów melioracyjnych - oznajmia pan Zbigniew. Wiceburmistrz twierdzi, że nie było innej lokalizacji. - A placu dla dzieci domagali się mieszkańcy okolicznych bloków - oznajmia Zielonka. Gmina wydała na plac zabaw 60 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
