W tym roku na peronach i w pociągach rzadziej będzie można spotkać "czarne patrole", które PKP wysłało do akcji rok temu, po głośnej w całej Polsce sprawie zamordowania Anny Dybowskiej. Dobrze zbudowani, ubrani na czarno i świetnie uzbrojeni funkcjonariusze budzili respekt i strach u bandytów oraz poczucie bezpieczeństwa u podróżujących. - Faktycznie, "czarnych patroli" będzie w tym roku mniej. Po prostu są one przeznaczone do zadań specjalnych i tych właśnie w czasie tego lata będzie o wiele więcej niż rok temu. Mam tu na myśli głównie ochronę wojskowych transportów - wyjaśnia Włodzimierz Ganczar z zachodniopomorskiego SOK. Obiecuje jednak, że fakt ten w żaden sposób nie zaważy na bezpieczeństwie pasażerów PKP. - Zastąpiły ich patrole naszych klasycznych, umundurowanych strażników. Posiłki ściągnęliśmy z sąsiednich okręgów SOK i od kilku dni takie kilkuosobowe patrole są w każdym pociągu, w którym być powinny - informuje Ganczar.
Namierzą kieszonkowców
Oprócz klasycznych patroli przez całe lato pociągami będą również jeździć funkcjonariusze po cywilnemu. Ile ich będzie i na jakich trasach - to ścisła tajemnica. Tajniacy mają przede wszystkim za zadanie zwalczać kolejowych kieszonkowców.
- Zwiększenie liczby naszych patroli ukróciło rozboje, teraz czas na złodziei. Chodzi nam o to, aby byli oni wyłapywani na gorącym uczynku
- tłumaczy Włodzimierz Ganczar. Przypomina także, że ciągle na dworcach można napotkać mieszane patrole policjantów ze strażnikami SOK. Ponadto grupa konduktorów w każdym pociągu dysponuje bezpośrednim, telefonicznym połączeniem z policją i Strażą Ochrony Kolei. Ci w razie jakiegokolwiek zagrożenia mają natychmiast łączyć się z odpowiednimi służbami i żądać pomocy. - Gorąca zachęcamy też wszystkich pasażerów, aby jeżeli zauważą coś podejrzanego natychmiast nas o tym informowali - apeluje Ganczar.
Lepiej późno niż wcale
Taka mobilizacja sił kolei bardzo cieszy Jerzego Dybowskiego, ojca Ani. - Zawsze chodziło mi o to, aby śmierć mojej córki nie poszła na marne i chyba tak się stało. W pociągach będzie bezpieczniej i być może, że tragedia Ani przyczyni się do uratowania komuś życia. Szkoda tylko, że najpierw musiała ona umrzeć, aby PKP zaczęły dbać o życie i zdrowie pasażerów - przypomina pan Jerzy.
Na tych trasach możesz się spodziewać dodatkowych patroli SOK
- Szczecin - Gdańsk
- Szczecin - Poznań
- Szczecin - Świnoujście
- Kołobrzeg - Katowic
Ania Dybowska, 21-letnia mieszkanka wsi Jarkowo (gmina Rymań), straciła życie w nocy z 1 na 2 lipca 2004. Została wyrzucona z pędzącego pociągu przez dwóch młodych bandytów. Jej rodzice nie mieli wątpliwości, że do tragedii przyczyniły się PKP, które nie zapewniły ich córce choćby podstawowego bezpieczeństwa (brak patroli Straży Ochrony Kolei). Po fali krytyki ze strony naszych Czytelników oraz licznych publikacjach "Głosu Pomorza", w połowie sierpnia ubiegłego roku kolej uruchomiła dodatkowe patrole mające zadbać o bezpieczeństwo pasażerów. W czarnych mundurach, z policyjną pałką, gazem oraz z pistoletem z ostrą amunicją jeździli najbardziej zagrożonymi trasami. I co ważne ich pojawienie się okazało się bardzo skuteczne: w pociągach na terenie naszego województwa liczba rozbojów spadła o 70 procent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?