Court Watch jest organizacją społeczną. Jej siedziba mieści się w Toruniu, ale współpracowników ma w całej Polsce. W sumie to około 200 osób. Chodzą na rozprawy jako publiczność i anonimowo obserwują pracę sędziów i sposób, w jaki traktują oni strony procesu oraz widzów. Potem piszą o tym szczegółowe raporty, które trafiają do centrali.
- Każdy może z nami współpracować. Nie trzeba mieć prawniczego wykształ-cenia, bo do tych obserwacji nie potrzeba wiedzy prawniczej. Chodzi o to, w jaki sposób sędzia zwraca się do osób obecnych w sali lub czy na przykład przed rozprawą albo podczas przerw razem w sędzią z sali przebywa prokurator. Na takie rzeczy zwracamy uwagę - mówi Bartosz Pilitowski, prezes fundacji Court Watch.
Jak dodaje, istotnym elementem obserwacji jest badanie stosunku sędziów do kwestii jawności rozprawy. A z tym bywa różnie. Do Torunia raportowano między innymi, że sędziowie nagminnie legitymowali osoby przybywające na rozprawy w charakterze publiczności.
- Wyglądało, jakby sędziowie jawności się bali. Wiem, że to często wynika z przeczulenia na tle ochrony danych osobowych, ale jawność rozprawy jest wartością nadrzędną. Jawność i publiczność na rozprawach to jeden z fundamentów demokracji. Na tym polega kontrola społeczna. A tymczasem sądownictwo w Polsce cierpi na deficyt jawności - mówi prezes Pilitowski.
Jak dodaje, w ubiegłym roku grupa obserwatorów Court Watch monitorowała także słupskie sądy. Raport zbiorczy, zawierający ich spostrzeżenia, jest obecnie opracowywany i wkrótce trafi do rąk prezesa Sądu Okręgowego w Słupsku.
- Współpracowali z nami studenci kierunków pedagogicznych i siłą rzeczy najbardziej byli zainteresowani działalnością sądów rodzinnych. Z tego, co pamiętam, tu również najwięcej zastrzeżeń budziło podejście sędziów do jawności. Na przykład z wokandy nie wynikało, że została wyłączona jawność rozprawy, a sędzia wypraszała publiczność - relacjonuje prezes Court Watch.
O szczegółach raportu fundacji w odniesieniu do sądów w Słupsku poinformujemy, jak tylko dokument będzie gotowy.
- Słyszałem o tej fundacji, ale nie wiedziałem, że przychodzili też na nasze rozprawy. To zresztą chyba normalne, bo nie sądzę, żeby zależało im na tym, abyśmy wiedzieli, że jesteśmy monitorowani - mówi sędzia Dariusz Dumanowski, prezes Sądu Okręgowego w Słupsku.
Tymczasem fundacja przygotowuje specjalne szkolenia internetowe i stacjonarne dla wszystkich chętnych, którzy chcą obserwować sądy w miejscu swojego zamieszkania. Kontakt z fundacją: www.courtwatch.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?