Bezdomni nie mogą zaopiekować się psami ze słupskiego schroniska

O takich zamiarach Towarzystwa niedawno poinformował miejskich radnych Maciej Kobyliński, prezydent Słupska.

To rozwiązanie było brane pod uwagę, gdy wskutek oporów ze strony rajców prezydent wycofał podczas październikowej sesji Rady Miejskiej projekt uchwały w sprawie włączenia Schroniska dla Zwierząt w Słupsku w strukturę Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.

Czy rzeczywiście Towarzystwo im. Brata Alberta nadal zabiega o przejęcie zarządu nad Schroniskiem dla Zwierząt w Słupsku - zapytaliśmy Mariusza Kajewskiego, prezesa słupskiego koła.

- Mieliśmy taki pomysł przed rokiem, bo uważaliśmy, że bezdomni mogą się dobrze zajmować psami ze schroniska - przyznaje Kajewski. - Tego typu symbioza mogłaby wpływać na rozwój uczuć. Niestety, nasza propozycja została odrzucona, bo statut Towarzystwa nie przewiduje tego typu działalności. Dlatego nasza odpowiedź z powodów formalnych będzie negatywna.

- W grę wciąż wchodzi włączenie schroniska w strukturę PGK albo ogłoszenie przetargu na zarządzanie schroniskiem przez stowarzyszenie zajmujące się opieką nad zwierzętami - powiedział nam wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk.

Ostatecznego wyboru, które rozwiązanie będzie realizowane, dokona Rada Miejska. Stanie się to dopiero w przyszłym roku.

- Gdyby było jakieś zainteresowanie ze strony stowarzyszeń, to przetarg można by przyspieszyć - dodaje wiceprezydent Kaczmarczyk.

Tymczasem prokuratura rejonowa już zakończyła trwające ponad dwa lata śledztwo w sprawie dręczenia psów w schronisku.

- Teraz prowadzący je prokurator ma dwa tygodnie na sformułowanie zarzutów - mówi Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Słupsku. Na razie nie wiadomo, komu i jakie zostaną przedstawione.