Bilety PKS w Bytowie są tańsze, ale nie dla wszystkich

- Moja rodzina dojeżdża z Czarnej Dąbrówki do pracy w Bytowie. Musimy płacić za bilet miesięczny do Bytowa 319 złotych, a za jednorazowy 9 złotych. To nie są małe pieniądze. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że szwagier mieszkający w Zielinie, gmina Trzebielino, dojeżdża autobusem PKS Bytów do Słupska i płaci za taką samą odległość 200 złotych. Bilet jednorazowy na tej trasie kosztuje 7,50 złotych. To ogromna różnica. Na rok wychodzi około 1500 złotych - denerwuje się pan Stanisław.

Mieszkaniec pyta. - W czym osoby dojeżdżające do Słupska są lepsze od tych dojeżdżających w Bytowa? Dlaczego oni płacą dużo mniej, niż my, za usługę? Według mnie to jest tak, że my składamy się na te niskie ceny biletów dla nich. To bardzo niesprawiedliwe - uważa czytelnik.

Dodaje, że być może jest to efekt tego, że tam jest konkurencja. - A u nas jej nie ma. To też jednak nie tłumaczy niskich cen, bo czemu my mamy płacić i składać się na ich wojny z konkurencją - mówi pan Stanisław.

Leszek Waszkiewicz, prezes PKS Bytów informuje, że niższe ceny biletów, tak miesięcznych, jak i jednorazowych, mają przyciągnąć pasażerów. - To normalna praktyka rynkowa. Stosujemy ją na różnych trasach - oznajmia L. Waszkiewicz.

Czytaj też: PKS w Bytowie jest pod kreską

Mirosław Grzanka, kierownik działu przewozów pasażerskich PKS Bytów dodaje, że cenowe promocje w biletach są okresowe.

- Nie wierzę, że są okresowe. Jeśli PKS Bytów się z nich wycofa, to pasażerowie pójdą tam, gdzie bilety są tańsze. Myślę, że niższe ceny biletów są na stałe albo do czasu, aż konkurencja wycofa się z wybranych tras - uważa czytelnik.

W ostatnim czasie dostaliśmy kilka telefonów od pasażerów dotyczących różnych cen biletów w PKS Bytów na trasach w tej samej strefie biletowej.

- Z tego, co wiem, to właścicielem PKS Bytów jest samorząd powiatowy, czyli wszyscy mieszkańcy. Firma musi, więc liczyć się z mieszkańcami i nie powinna jednych nadmiernie obciążać dla innych. Niech PKS poszuka oszczędności w swojej kieszeni. Mam na myśli zarobki. Proszę je obciąć, jeśli firma nie zarabia na siebie, a nie przerzucać koszty na biednych ludzie. Jeśli powiat nie chce brać odpowiedzialności za taką politykę, to niech PKS sprzeda - oznajmia kolejny czytelnik.