Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Być albo nie być szkoły w Kamnicy. O co w tym wszystkim chodzi (ZDJĘCIA, WIDEO)

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Wideo
od 16 lat
Urzędnicza troska o publiczne pieniądze, czy raczej nadinterpretacja prawa i wykorzystywanie formalnych „kruczków”? Chodzi o szkołę w podmiasteckiej Kamnicy. Po jednej stronie barykady stoi burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz, a po drugiej Krystyna Hingst, która jest właścicielką placówki. Od 9 lutego br. skarbówka zabiera Krystynie Hingst pieniądze z trzech kont. Tym samym zagrożone jest istnienie szkoły, w której uczy się ponad 130 dzieci.

Spory o uczniów i pieniądze od 2019 roku

Spory o pieniądze i nie tylko, toczą się między miasteckim ratuszem, a Krystyną Hingst od 2019 roku, a więc w zasadzie od czasu, kiedy Danuta Karaśkiewicz została burmistrzem Miastka (listopad 2018 r.). Publiczna Szkoła Podstawowa w Kamnicy prowadzona jest od 2001 r. Miastecki ratusz najpierw stwierdził, że Krystyna Hingst ma zezwolenie burmistrza na prowadzenie szkoły tylko w zakresie klas 1-3, a nie 1-6 (a później 1-8). Strony przez wiele miesięcy przerzucały się argumentami, dokumentami i interpretacjami. Ostatecznie, do dzisiaj sprawa formalnie nie jest rozstrzygnięta. Burmistrz Miastka sześć razy wydawał „nową” decyzję na prowadzenie publicznej placówki tylko w zakresie klas 1-3, a Krystyna Hingst sześć razy odwoływała się do Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Ostatecznie sprawa formalnie jest w toku. Tyle tylko, że ratusz jednak uważa, że w mocy jest „stare” zezwolenie dotyczące tylko klas 1-3. Krystyna Hingst uważa, że „stare” zezwolenie dotyczy klas 1-6. Dodajmy, że miastecki ratusz nie wypłacił Krystynie Hingst dotacji na klasy 4-6 oraz częściowo na przedszkole za rok szkolny 2019/2020. Od września 2020 r. nie ma już problemu dotacji na dzieci powyżej trzeciej klasy, bo od tego czasu w Kamnicy funkcjonuje też niepubliczna szkoła podstawowa. Krystyna Hingst zmuszona była założyć szkołę niepubliczną, aby wytrącić ratuszowi argument do nieprzekazywania dotacji. Reasumując, w Kamnicy działa teraz szkoła publiczna i niepubliczna (od września 2020 r.). Dzieci w klasach 1-3 uczą się w szkole publicznej (większa dotacja i działanie na podstawie zezwolenie burmistrza), a w klasach 4-8 w szkole niepublicznej (mniejsza dotacja i wystarczy wpis, bez zgody burmistrza). W zależności do tego, jak ostatecznie rozstrzygnięta zostanie sprawa zezwolenia burmistrza (tylko na klasy 1-3, czy na więcej), albo ratusz będzie zwracał Krystynie Hingst pieniądze (m.in. wstrzymaną dotację), albo Krystyna Hingst gminie.

Od 9 lutego br. skarbówka zabiera Krystynie Hingst pieniądze z trzech kont

Od 9 lutego br. skarbówka zabiera pieniądze z trzech kont należących do Krystyny Hingst (dwa szkolne i jedno biznesowe – firma transportowa) na podstawie decyzji administracyjnej burmistrza Miastka dotyczącej zwrotu nieco ponad 550 tys. zł oraz nieco ponad 9,1 tys. zł.

- 29 września 2021 r. została wydana decyzja administracyjna dotycząca zwrotu dotacji za 2018 r. przez organ prowadzący Publiczną Szkołę Podstawową w Kamnicy. Decyzja jest ostateczna zgodnie z postanowieniem Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku z dnia 19 listopada 2021 r. Do kwot głównych (553.352,00 zł i 9 172,00 zł) należy doliczyć odsetki w wysokości określonej jak dla zaległości podatkowych. Nie było zwrotu środków publicznych określonych w decyzji administracyjnej, więc sprawa została skierowana do windykacji – mówi Halina Gierszewska, naczelnik wydziału oświaty w Urzędzie Miejskim w Miastku

Według ratusza, 550 tys. zł Krystyna Hingst nie wydała na cele związane z kształceniem, wychowaniem i opieką nad dziećmi. A 9,1 tys. zł pobrała w nadmiernej wysokości. Naczelnik Halina Gierszewska nie chce (mówi, że nie może) ujawnić na co zostały wydane pieniądze. Ujawnia to Krystyna Hingst. – Głównie chodzi o dowóz dzieci do szkoły. Nie ukrywam, że ten dowóz realizowany był i jest przez moją firmę. Wcześniej zrobiłam zapytanie o ceny w innych firmach. Były droższe. Urząd kwestionuje ten wydatek, bo robiła to moja firma. Tylko z tego powodu. Dodam jeszcze, że jak są wyjazdy wycieczkowe, to faktur nie wystawiam. Chodzi tylko o dowóz do szkoły – stwierdza Krystyna Hingst. Kolejne kwestionowane pieniądze dotyczą opłacania z dotacji wynajmu sal w budynku szkoły w Kamnicy, którego właścicielem jest mąż Krystyny Hingst. Są też jeszcze inne rodzaje wydatków. – Te wszystkie wydatki mieszczą się w przepisach o zakresie finansowania zadań oświatowych. Opieramy się na orzecznictwie i wytycznych resortu edukacji – oznajmia radca prawny Robert Wysocki, pełnomocnik Krystyny Hingst.

Kto i kiedy umieścił datę na „zwrotce”?

Wróćmy do kwestii ściśle formalnych. Miastecki ratusz mówi o ostatecznej decyzji administracyjnej i w konsekwencji o windykacji, bo choć Krystyna Hingst odwołała się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, to – według ratusza - spóźniła się o jeden dzień, czyli uchybiła terminowi (SKO nie zajmowało się merytorycznie jej odwołaniem).

Robert Wysocki twierdzi, że Krystyna Hingst zmieściła się w terminie odwoławczym (w ostatnim dniu). Wyjaśnia. – Decyzja burmistrza Miastka w kwestii zwrotu dotacji za 2018 r. została wydana 29 września 2021 r. Od tej decyzji przysługiwało nam prawo odwołania w ciągu 14 dni, licząc od jej dostarczenia do pani Krystyny Hingst. A to stało się 30 września 2021 r., bo wtedy pani Krystyna Hingst dokonała poświadczenia odbioru. Pisma nie dostarczała Poczta Polska, a jakaś służba doręczeniowa z urzędu. I co okazało się? Zwrotka podpisana przez panią Hingst ma dopisaną datę – 29.09. 2021 r. Zrobiła to inna osoba i data się nie zgadza. Ten jeden dzień miał znaczenie dla wniesienia odwołania. Przy 30.09.2021 r. mieściliśmy się w terminie, a przy 29.09. 2021 r., już nie – wyjaśnia Robert Wysocki. – Mamy dowody. To e-mail z urzędu z dnia 30.09.2021 r. oraz wykaz pism doręczanych przez gońca 29.09.2021 r. W tym wykazie tej decyzji nie było.

Dodaje, że wnieśli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku na decyzję SKO o uchybieniu terminu na wniesienie odwołania od decyzji administracyjnej burmistrza. Sprawa nie została jeszcze rozpoznana.

Ratusz musiał czy nie musiał wszczynać postępowanie egzekucyjne?

Robert Wysocki, tak jak i Krystyna Hingst mówią, ze ratusz nie musiał wszczynać postępowania egzekucyjnego, a mógł poczekać na rozstrzygnięcie sprawy choćby w WSA, bo jest spór o termin.

– Co stanie się, jeśli WSA przywróci termin, a SKO podejmie decyzję korzystną dla pani Hingst? Będą duże roszczenia w stosunku do gminy. A jeśli w międzyczasie pani Hingst będzie zmuszona zamknąć szkołę? To będzie ogromna szkoda. I będzie chodziło o odszkodowanie – stwierdza Robert Wysocki.

Innego zdania jest burmistrz Danuta Karaśkiewicz i naczelnik Halina Gierszewska. Twierdzą, że ratusz nie mógł czekać z egzekucją, aby nie narażać się na zarzuty działania (poprzez zaniechanie) na szkodę gminy.

Robert Wysocki mówi jeszcze, że w sprawie „zwrotki”, 4.02.2022 r. zawiadomili miastecką prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o datę na „zwrotce” i posłużenie się takim dokumentem. – Nie mamy podejrzeń co do konkretnej osoby. Ktoś jednak dopisał datę. Zgodnie z KPA, osoba doręczająca list ma prawo wpisać na zwrotce datę tylko wtedy, kiedy odbiorca odmówi podpisu, a takiej sytuacji tutaj nie było. Postępowanie prokuratorskie to w tej chwili jedyna formalna droga zweryfikowania daty na „zwrotce” – mówi pełnomocnik Krystyny Hingst.

Inne postępowania o pieniądze

Dodajmy, że jest jeszcze jedno postępowanie dotyczące dotacji za 2018 r. Ratusz żąda dodatkowo zwrotu 120 tys. zł, twierdząc że te pieniądze też zostały wydane niezgodnie z przeznaczeniem. Co do tej kwoty, sprawa toczy się w SKO.

Miastecki ratusz nie kontrolował wykorzystania dotacji za 2016, 2017, 2019, 2020 r. (wydatki kontrolować można pięć lat wstecz). Kontrował za to wcześniej wykorzystanie dotacji za 2015 r. I zażądał od Krystyny Hingst zwrotu prawie 800 tys. zł. Chodzi o pieniądze, które przekazywano na klasy 4-6, na które – zdaniem ratusza – nie było zezwolenia. Przypomnijmy jednak, że sprawa zakresu zezwolenia nie została ostatecznie rozstrzygnięta, o czym napisaliśmy na początku materiału. W sprawie prawie 800 tys. zł SKO wydało decyzję niekorzystną dla ratusza. Ratusz „przegapił” termin na odwołanie, ale na „wniosek” urzędu w kwestii przywrócenia terminu, do sądu administracyjnego wystąpiła prokuratura (ma takie uprawnienia). Sprawa jest w toku.

Halina Gierszewska informuje, że w połowie 2019 r. ratusz skierował zawiadomienie do prokuratury dotyczące wprowadzenia w błąd pracowników urzędu przez Krystynę Hingst (okres od 26.09.2017 do 30.01.2019) w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Chodzi o wspomnianą już wcześniej dotację na uczniów klas 4-6. Miastecka prokuratura umorzyła sprawę, ale na nowo podjęła ją Prokuratura Okręgowa w Słupsku. I jest w toku.

Spotkanie z rodzicami. I co dalej ?

W środę w Kamnicy odbyło się spotkanie Krystyny Hingst z nauczycielami i rodzicami. Właścicielka i dyrektorka szkoły oficjalnie poinformowała wszystkich o egzekucji prowadzonej przez skarbówkę. Rodzice i nauczyciele nie kryli oburzenia działaniami ratusza. Zgodnie twierdzili, że działanie urzędu ma na celu zniszczenie dobrzej funkcjonującej placówki.

Jak najbliższe dni i tygodnie widzi Krystyna Hingst? – Jeśli egzekucja nie zostanie zawieszona, to będą musiała znowu zadłużyć się, aby szkoła mogła działać. Nie zostawię uczniów i nauczycieli. Będę walczyć – mówi Krystyna Hingst. – Wszystkie moje działania od 2001 r. zawsze ukierunkowane były na dzieci, na ich dobro. Niestety, burmistrz Miastka już jawnie dąży do pogrążenia naszej szkoły. Chcę jeszcze wyraźnie powiedzieć, że jeśli ostatecznie będę musiała oddać jakieś pieniądze, to oddam. Apeluję jednak teraz do burmistrza o zaprzestanie działań, które szkodzą dzieciom.

Czy w tej sprawie jest jakieś drugie, trzecie dno? Krystyna Hingst miała odmówić w 2018 r. wsparcia Danuty Karaśkiewicz w wyborach na burmistrza. Dodajmy, że Krystyna Hingst działa teraz w komitecie referendalnym przeciwko Danucie Karaśkiewicz.

Od lewej: Krystyna Hingst - właścicielka i  dyrektorka szkoły w Kamnicy oraz Danuta Karaśkiewicz - burmistrz Miastka.

Być albo nie być szkoły w Kamnicy. O co w tym wszystkim chod...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza