Józef Przysiażnik zmarł 1 listopada 2016 roku. Przeżył prawie 93 lata. Był piłkarzem Czarnych Lwów, Lublinianki Lublin, WKS Siedlce oraz GKS Grudziądz. Karierę zawodniczą zakończył w 1959 roku w Lechii Szczecinek. Tam też został jej trenerem. Później pracował jako szkoleniowiec w Piaście Człuchów, Gryfie Słupsk, Jantarze Ustka, Pogoni Lębork i Czarnych Słupsk. Piastował też funkcje trenera koordynatora w Słupskim Okręgowym Związku Piłki Nożnej. Szkolił młodzież w Szkole Sportowej nr 16 w Słupsku. Starsi kibice i zawodnicy pamiętają znane z boiska powiedzenie "ala panie". To jedno z wielu, jakie
używał pan Józef, który w młodości grał w hokeja na lodzie i był dobrym sędzią bokserskim.
- Pan Józef jako wojskowy trzymał rygor wśród swoich podopiecznych. Był człowiekiem prawym, niezwykle pracowitym i ambitnym. Zawsze służył swoim bogatym doświadczeniem. Nigdy nie odmawiał pomocy – taką opinię przekazał Ryszard Hendryk, trener Uczniowskiego Klubu Sportowego Sparta Sycewice.
Również bardzo pozytywnie o panu Przysiażniku wypowiadali się inni uczestnicy spotkania.
- Bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w takiej uroczystości, jak setne urodziny świętej pamięci trenera Józefa Przysiażnika. Miałem przyjemność i zaszczyt współpracować z Nim jako piłkarz, reprezentując Słupski Okręgowy Związek Piłki Nożnej w rozgrywkach o puchar Wacława Kuchara i o puchar Jerzego Michałowicza. Później współpracowałem jako szkoleniowiec jednej z młodych grup, a następnie jako trener – koordynator SOZPN. Wiele czasu spędziliśmy razem, niejednokrotnie dzieląc wspólnie pokój na obozach kadry województwa. Pan Józef to postać niezwykła i bardzo charakterystyczna. O tym znanym szkoleniowcu mógłbym mówić godzinami. Ja jednak wspomnę o dzienniku trenera. Robił to i robi to większość z nas trenerów. Dzienniki pana Józefa różniły się tym, że były małymi dziełami sztuki. Wszystko było robione odręcznie. Wszystko pod
linijkę, każde ćwiczenie dokładnie opisane, a do tego odręcznie narysowane. Majstersztyk !!! Na koniec chciałbym podziękować Krzysztofowi Niekraszowi za organizację tego wyjątkowego spotkania wspomnieniowego oraz rodzinie pana Józefa za pyszny tort. Warto było spotkać się byłymi piłkarzami i kolegami z boiska, trenerami, działaczami i sympatykami piłkarskimi. To na pewno była dobra lekcja historii – wyznał Tadeusz Żakieta, aktualny trener Wieży Postomino.
- Pan Przysiażnik był niezwykle oddany futbolowi. Facet bardzo sumienny i lubiany. Ci, którzy znali pana trenera to wiele razy słyszeli słynne powiedzenia "ala panie", "bracie nie" , które od razu są kojarzone z osobą pana Józefa. Fajnie, że było sporo byłych piłkarzy ze słupskich klubów i Ustki, którzy z wielkim sentymentem wracali do dawnych czasów futbolowych w naszym regionie, a szczególnie do derbowych meczów w grodzie nad Słupią Gryf – Czarni – przypomniał
Andrzej Staszewski, prezes Uczniowskiego Klubu Sportowego Gminna Akademia Piłkarska Bruskowo Wielkie.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?