Carrefour w regionie. W Słupsku, Bytowie i Leborku powstaną nowe dyskonty.

Sieć rozpoczyna walkę o małe miejscowości i szuka współpracowników, którzy chcą otworzyć sklepy pod szyldem francuskiego giganta. Odpowiedzią Biedronki są nowe sklepy.

Handel dyskontowy w miastach regionu słupskiego zdominowała portugalska Biedronka, która w całej Polsce ma 1500 sklepów. Z czego w Słupsku jest ich już siedem, a dwa kolejne mają być otwarte przed końcem tego roku. Niewykluczone, że to nie koniec ekspansji Biedronki, bo jej przedstawiciele podkreślają, że nasz region jest atrakcyjny dla ich rozwoju.

Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce do gry wejdzie nowa sieć, do tej pory nieobecna na naszym terenie. Carrefour zmienia bowiem swoją strategię: stawia na dynamiczny rozwój sieci franczyzowej i otwieranie w Polsce począwszy od 2011 roku nawet 200 sklepów Carrefour Express rocznie. Większość z nich ma być usytuowana właśnie w małych miastach, ze szczególnym uwzględnieniem tych regionów, gdzie jest nieobecny.

Czytaj także: W Słupsku powstanie market sieci Stokrotka

Czy to oznacza, że wkrótce u nas także pojawią się sklepy Carrefoura? - Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jakich miejscowościach powstaną nowe placówki Carrefour Express, ponieważ to zależy od lokalnych przedsiębiorców, którzy mogą być zainteresowani podjęciem tego typu współpracy - ocenia Maria Cieślikowska, dyrektor ds. PR i komunikacji zewnętrznej Carrefour Polska. Zapewnia jednak, że franczyza Carrefour Express sprawdza się zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych miejscowościach do 10 000 mieszkańców.

Carrefour proponuje różne formy partnerstwa, zarówno dla partnerów franczyzowych, jak również działając na zasadzie hurtowni. Od potencjalnego franczyzobiorcy wymaga posiadania lokalu o powierzchni od 100 do 500 m2 usytuowanego w pobliżu osiedli z dogodnym dojazdem. Ze swojej strony udostępnia pakiet na otwarcie zawierający m.in. pokrycie w 100% inwestycji w sprzęt IT, meble, logo i dekorację wewnętrzną. Carrefour nie pobiera opłaty wstępnej za przystąpienie do sieci i nie narzuca dyscypliny zakupowej. Pobiera natomiast miesięczną opłatę uzależnioną od obrotów sklepu (od 0,8 -1,5%).

Biedronka nie chce zostać w tyle i przyjmuje wyzwanie. - Do tej pory otwieraliśmy rocznie 150 sklepów. W tym roku przyspieszymy do 200 marketów. W kolejnych latach chcemy utrzymać takie tempo - mówi Paweł Tymiński z Jeronimo Martins, właściciela Biedronki. Zapowiada się więc ostra rywalizacja. Kto na niej skorzysta, a kto straci?

Czytaj także: Kolejne Biedronki powstają w Słupsku

- Najprawdopodobniej zyskają klienci, bo będą kupować jeszcze taniej - ocenia Jan Kozłowski, prezes Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług w Słupsku. - Dla małych sklepikarzy markety kolejnych dużych sieci nie są już zagrożeniem. Sklepy, które miały upaść już nie istnieją. Te, co wciąż funkcjonują, raczej pozostaną na lokalnym rynku. Mają swoich klientów, którzy od lat z przyzwyczajenia w nich kupują i nawet kolejne markety tego nie zmienią - dodaje Kozłowski.