Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się stało na Golgocie

Krzysztof Ogiolda
Ukrzyżowanie Chrystusa. Kadr z filmu Franco Zefirellego "Jezus z Nazaretu".
Ukrzyżowanie Chrystusa. Kadr z filmu Franco Zefirellego "Jezus z Nazaretu".
Ukrzyżowanie było okrutną karą śmierci przeznaczoną dla niewolników i cudzoziemców. Chrystus wziął ją na siebie, aby zbawić świat

Ewangeliści opisujący mękę Pana Jezusa oszczędzili swoim czytelnikom szczegółów dotyczących krzyżowania - formy egzekucji nieznanej w Grecji i w Egipcie, która do Rzymu dotarła z Persji. Bo też był to wyjątkowo okrutny sposób zadawania śmierci.

Przestępca skazany na tę karę niósł na miejsce egzekucji poziomą belkę, ponieważ cały krzyż byłby za ciężki. Po dojściu na miejsce rozbierano go i przybijano lub przywiązywano mu ręce do krzyża, kładąc człowieka na ziemi. Następnie belka poprzeczna była mocowana do wkopanego wcześniej w ziemię pionowego pala tak, aby skazany wisiał z rozłożonymi rękoma. Na pionowej belce znajdowała się podpórka pod siedzenie skazańca, bez której nie mógłby się on utrzymać na krzyżu. Ostatnią czynnością było przybicie nóg skazanego za pomocą dwóch gwoździ.
- Krzyże miały kształt znany z chrześcijańskiej ikonografii lub postać litery T - mówi ks. prof. Janusz Czerski, biblista z Wydziału Teologicznego UO. - Ewangelie mówią, że tablicę z dowodem winy Chrystusa Piłat kazał umieścić nad Jego głową, co wskazuje na klasyczny kształt krzyża, bo na krzyżu w kształcie T nie byłoby na tę tabliczkę miejsca. Napis: "Jezus Nazarejczyk Król Żydowski" jest świetnym przykładem zwięzłości rzymskiego prawa. Mieści się w nim imię skazanego, jego pochodzenie i informacja, że podawał się za króla, czyli popełnił przestępstwo polityczne. Inskrypcję sporządzono w trzech językach: aramejskim - języku ludu, greckim, który pełnił w świecie starożytnym taką funkcję jak dziś angielski, i po łacinie, czyli w języku okupantów Palestyny. Podczas drogi krzyżowej liktor, czyli urzędnik sądowy, niósł ten swoisty akt oskarżenia na czele orszaku. Dopiero na Golgocie tabliczka została przybita do krzyża.

Czekanie na Eliasza

Wiszącemu na krzyżu Chrystusowi żołnierze podawali na trzcinie lub na włóczni gąbkę nasączoną winem z mirrą lub według innych ewangelii octem.
- Podawanie tych napojów było zgodne z rzymskim prawem - wyjaśnia ks. prof. Czerski. - Miały one oszołomić skazańca i przynieść mu choćby niewielką ulgę w cierpieniu. Pełniły mniej więcej taką funkcję jak koniak podawany ofiarom przed zgilotynowaniem w czasie rewolucji francuskiej.

W Ewangelii Mateusza żołnierze poją Chrystusa dwa razy. Kiedy woła On z krzyża: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił" (Eloi Eloi lemma sabachthani), żołnierz przynosi mu ocet drugi raz. Wzięło się to prawdopodobnie stąd, że stojącym pod krzyżem zdawało się, że Pan Jezus woła Eliasza. W ustach cierpiącego, poranionego Chrystusa słowa Eloi i Eliahu mogły brzmieć podobnie. Prorok Eliasz pełni w judaizmie taką samą rolę jak Juda Tadeusz w Kościele katolickim. Jest patronem spraw trudnych i beznadziejnych. Naśmiewający się z Jezusa pod krzyżem zastanawiali się więc, czy Eliasz przyjdzie i uwolni Go. Dodatkowa porcja octu miała więc nie tyle przynieść ulgę, ile przedłużyć konanie, żeby prorok zdążył z cudem.

Pod krzyżem żołnierze rzymscy skracali sobie czas czekania na śmierć Chrystusa, grając w kości. Ponieważ zwyczajowo należał do nich cały dobytek skazańca, losowali, kto z nich dostanie wykonaną z jednego kawałka materiału szatę Jezusa. Niewątpliwie najważniejszą rolę spośród żołnierzy obecnych przy ukrzyżowaniu ma setnik, który w chwili śmierci Pana Jezusa świadczy, że jest On Synem Bożym.

Oficer ważniejszy niż apostoł

- Słowa setnika: "Naprawdę ten człowiek jest Synem Bożym" odgrywają szczególną rolę w adresowanej do Rzymian Ewangelii św. Marka - mówi ks. Czerski. - W starożytnym Rzymie co chwilę jakiś cesarz ogłaszał się bogiem lub synem boga. Dlatego setnik pod krzyżem podkreśla, że Chrystus jest prawdziwym Synem Bożym. Dla Rzymian czytających tę ewangelię świadectwo jednego z nich i to w dodatku oficera, czyli urzędnika państwowego, miało większe znaczenie, niż gdyby bóstwo Chrystusa potwierdził Piotr, Paweł czy inny z apostołów.

W tradycji Kościoła uważa się, że konanie Chrystusa odbywało się od południa do godziny 15.00. Tymczasem w ewangeliach czytamy, że podczas Jego umierania mrok ogarnął ziemię od szóstej do dziewiątej. Nie ma tu sprzeczności. W czasach biblijnych za początek dnia uważano nie północ, ale godzinę szóstą rano. Według tej rachuby nasza 15.00 jest właśnie godziną 9.00.

- Ewangeliści rzadko aż tak precyzyjnie podają czas opisywanych przez siebie zdarzeń. W przypadku śmierci Chrystusa starają się przybliżyć go jak najdokładniej, by w ten sposób podkreślić wagę tego zdarzenia - ocenia ks. Janusz Czerski.
Śmierć Chrystusa poprzedza siedem Jego wypowiedzi wygłoszonych z krzyża. Część z nich to modlitwy adresowane do Boga: "Ojcze, w ręce Twoje oddaję Ducha mego", czy "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" i "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił". Pozostałe adresowane są do stojących pod krzyżem: "Pragnę", "Wykonało się", "Niewiasto, oto syn Twój, synu, oto matka Twoja" - skierowane do Matki Bożej i św. Jana - oraz szczególnie ciekawe słowa adresowane w ewangelii Łukasza do żałującego za winy łotra: "Zaprawdę powiadam ci, dziś jeszcze będziesz ze mną w raju". Pan Jezus składa tzw. dobremu łotrowi uroczystą obietnicę spotkania w niebie, i to nie na końcu świata, podczas powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię, ale natychmiast, dziś. Dlatego czasem, trochę żartem, mówi się, że dobry łotr jest jedynym świętym kanonizowanym za życia.
Zdaniem biblistów wypowiedzi Chrystusa z krzyża są - jako całość - formą duchowego testamentu zostawionego uczniom.

Po co łamali nogi

Ewangelie opisują, że żołnierze, którzy pełnili służbę pod krzyżem, połamali nogi obu skazańcom wiszącym obok Chrystusa. Wbrew potocznemu mniemaniu nie była to forma dobicia ofiar. Prawdopodobnie i zły, i dobry łotr już wtedy nie żyli.
- Krzyżowanie było bardzo długotrwałą formą egzekucji - mówi ks. prof. Czerski. - Zdarzało się nawet, że skazaniec, zwłaszcza jeśli był tylko przywiązany, a nie przybity, wisiał na krzyżu nawet osiem dni, aż skonał. Żołnierze musieli go pilnować, ale formalnie nie wolno im było go uśmiercić. Jeśli powieszony pozostawał na krzyżu w nocy, żołnierzom wolno było rozpalić sobie ognisko i ogrzać się. Często rozniecali ogień na tyle blisko krzyża, by dym dusił wiszącego i przyspieszał jego śmierć. Łamanie nóg było raczej mało subtelnym sposobem stwierdzania zgonu. Jeśli podczas tego procederu skazaniec nie krzyczał i nie ruszał się, oprawcy mieli pewność, że ich ofiara nie żyje.

Chrystusowi żołnierze nie połamali nóg. Bez tego stwierdzili, że już umarł. Jest tu podobieństwo Chrystusa do paschalnego baranka spożywanego w Starym Testamencie podczas uczty upamiętniającej wyjście Żydów z niewoli egipskiej do ziemi obiecanej. Baranka paschalnego mocowano na rożnie w kształcie skrzyżowanych żerdzi (jak na krzyżu) i nie wolno mu było łamać kości. Chrystus jest Barankiem Nowego Testamentu, dzięki któremu ludzie przeszli ze śmierci do życia i z niewoli do wolności.

Chrystusowi żołnierz przebił włócznią bok i wypłynęły z niego - jak czytamy w ewangeliach - krew i woda.
- Z całą pewnością nie był to powszechny zwyczaj związany z krzyżowaniem, ale raczej wyjątek - uważa ks. Czerski. - O ile mogłem się dowiedzieć, lekarze nie mają jasnego wyjaśnienia, dlaczego krew i woda wypłynęły osobno. Czytelne jest natomiast znaczenie teologiczne tego znaku. Woda i krew są symbolami dwóch najważniejszych sakramentów Kościoła - chrztu i Eucharystii.

Dobry faryzeusz

Świadkami ukrzyżowania były przede wszystkim kobiety. Ewangeliści zwykle wymieniają z imienia trzy z nich - Marię Magdalenę, Marię Matkę Jakuba i Salome - dodając, że było ich więcej.
- Mężczyźni prawdopodobnie uciekli, widząc, co się stało z Panem Jezusem - mówi ks. prof. Czerski. - Do pewnego stopnia jest to zrozumiałe, bo to mężczyźni byli bardziej narażeni na przemoc, aresztowania itp. Kobiety mogły się czuć nieco bezpieczniej. Ewangeliści wymieniają wśród świadków męki Pana Jezusa przede wszystkim te kobiety, które towarzyszyły mu w trakcie całej działalności. To czyni ich świadectwo bardziej wiarygodnym.

Ewangelie notują wiele niezwykłych znaków towarzyszących konaniu Jezusa. Jednym z nich było rozdarcie się przez środek zasłony w świątyni jerozolimskiej. Były dwie takie zasłony i nie wiadomo, która z nich została przedarta.
- Ważniejsze jest przesłanie tego znaku, który symbolizuje koniec Starego Testamentu i początek Nowego oraz otwarcie drogi do Kościoła poganom - wyjaśnia ks. Janusz Czerski. - W ewangelii Mateusza czytamy ponadto o towarzyszącym śmierci Chrystusa pękaniu skał, otwarciu grobów i powstawaniu z nich umarłych, którzy po Jego zmartwychwstaniu weszli do Jerozolimy. Te szczegóły raczej nie mają wartości historycznej. Zapowiadają bliskie zmartwychwstanie Chrystusa, które zapoczątkuje zmartwychwstanie umarłych.

Zgodę na zdjęcie ciała Chrystusa z krzyża i pochowanie go z szacunkiem Piłat wydał na prośbę Józefa z Arymatei, faryzeusza i członka Wysokiej Rady, który sympatyzował z Panem Jezusem. Było to naruszenie okrutnego zwyczaju, który kazał zostawiać ciała na krzyżach, póki się nie popsuły i nie zostały rozdziobane przez ptaki. Prawdopodobnie Piłat zrobił to na przekór żydowskiej starszyźnie. Nie można też wykluczyć, że kazał sobie za ciało Pańskie słono zapłacić. Józef z Arymatei przełamuje negatywny stereotyp faryzeuszy jako wrogów Jezusa. Jest dowodem na to, że także w tym środowisku Pan Jezus miał uczniów.
Józef złożył ciało Jezusa w grobie wykutym w skale.

- Taki pochówek był przywilejem ludzi bogatych. Biedaków chowano wprost w ziemi - wyjaśnia ks. prof. Czerski. - Józef z Arymatei był bogaty i zapobiegliwy, toteż zawczasu przygotował grobowiec dla siebie. I ten właśnie nowy grób odstąpił Chrystusowi.
- W tym miejscu znajduje się teraz bazylika nazywana na Zachodzie bazyliką Grobu Pańskiego, a w Kościele wschodnim bazyliką Zmartwychwstania - mówi ks. Czerski. - Ostatnie rewelacje Jamesa Cameroona, który jakoby odkrył grób Chrystusa i Jego rodziny, jest kompletną bzdurą, którą bibliści zlekceważyli.

Kamień nie tak ciężki

Skalne groby w Ziemi Świętej składały się zwykle z dwóch komór. Pierwsza służyła do modlitwy i płaczów za zmarłych, w drugiej - na półce skalnej - układano ciało umarłego, owijając je w dwa kawałki materiału, w większy całe ciało, w mniejszy osobno głowę. Takie właśnie płótna - porządnie poskładane - znaleźli Piotr i Jan, kiedy w niedzielny poranek zmartwychwstania pobiegli do pustego grobu Jezusa.
Tymczasem w wieczór Wielkiego Piątku, gdy - jak piszą ewangelie - szabat się rozjaśniał, Józef z Nikodemem chowali ciało Pana Jezusa w grobie i zamykali go kamieniem. Rozjaśnianie się szabatu nie oznacza, że pogrzeb miał miejsce o wschodzie słońca. Wprost przeciwnie, było to wieczorem, w wigilię szabatu, kiedy jaśniały szabatowe świece zapalane w żydowskich domach.

- Kamienie grobowe były zwykle osadzane na specjalnych szynach, by łatwo było grób zamknąć i otworzyć - opisuje ks. Czerski. - Zmartwienie trzech niewiast idących w niedzielny poranek do grobu i troszczących się, kto im odsunie kamień, jest figurą literacką. W rzeczywistości nawet jedna kobieta mogłaby grób otworzyć. Ewangelie nie są podręcznikiem historii czy mechaniki. Eksponują prawdę teologiczną o mocy Bożej, która przywraca do życia i groby otwiera. Jej symbolem jest anioł siedzący u wejścia do pustego grobu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza