Kilka dni opadów i wszystkie dachy w miastach przykrył śnieg. Bywa, że pokrywa jest tak duża, że pod ciężarem zaczyna się zsuwać śnieg.
- Przecież to jest niebezpieczne. Śniegu jest dużo, zwłaszcza na pochyłych dachach, do tego jeszcze wiszą sople. Tylko patrzeć jak komuś stanie się krzywda - mówią mieszkańcy.
W przypadku dużych obiektów zarządca budynku zobowiązany jest do uprzątnięcia z niego śniegu.
- Jeśli powierzchnia dachu przekracza 1000 metrów kw. to właściciel musi odśnieżyć dach - mówi Krzysztof Ulaszek z Państwowej Straży Pożarnej w Lęborku.
- My z kolei dokonujemy kontroli tych obiektów i sprawdzamy czy śniegu faktycznie nie jest tam za dużo.
W Słupsku służby porządkowe najwyraźniej nie nadążają z usuwaniem skutków zimy. Wczoraj i dzisiaj czytelnicy przez cały dzień informowali nas o miejscach, w których auta nie mogą normalnie przejechać, a piesi przejść suchą nogą.
Na wielu uliczkach osiedlowych nie widać nawet śladu odśnieżania. Zalegają tam warstwy śniegu i lodu. Jeszcze gorzej jest na chodnikach.
- Nie dość, że śnieg jest już zadeptany, to jeszcze zaczyna się robić lód - mówi mieszkaniec ulicy Kołłątaja. - W centrum tylko w dwóch miejscach widziałem, jak chodniki posypywane są piaskiem. Na ulicy Małachowskiego jest wielka śniegowa kałuża.
- Od kiedy spadł śnieg, nasza ulica ani razu nie była odśnieżana - skarży się Monika z ulicy Szafranka.
W nie lepszej sytuacji są piesi. W wielu miejscach przejście przez zaśnieżony i oblodzony chodnik wymaga wręcz akrobatycznych zdolności. Zwłaszcza przy przejściach dla pieszych, gdzie dodatkowo sytuację utrudniają wielkie zaspy zgarnianego z ulic śniegu.
Jakby tego było mało, piesi muszą patrzeć nie tylko pod nogi, ale i w górę, bo coraz częściej zagrażają im wielkie czapy śniegu zalegające na dachach budynków.
- W ciągu kilku minut widziałam dwa takie przypadki - poinformowała nas pani Beata. - Jeden człowiek w ostatniej chwili zdążył odskoczyć na bok, a drugiego uratował chyba tylko parasol, który zamortyzował upadek śniegu.
O ile zarządcy większych sklepów z terenu Lęborka deklarują zgodnie, że dbają o usunięcie śniegu, to zupełnie inaczej ma się sprawa z właścicielami mniejszych budynków czy domów.
Tam śnieg najczęściej wciąż leży na dachach. Bo, jak się okazuje, przepisy obowiązujące na terenie miasta nie dotyczą... śniegu:
- Uchwała Rady Miasta w sprawie utrzymania porządku na terenie gminy zobowiązuje właścicieli nieruchomości do usuwania tzw. nawisów lodowych - wyjaśnia Tomasz Sobisz komendant Straży Miejskiej w Lęborku. - O śniegu przepisy nie wspominają, widocznie stwierdzono, że nie stanowi on takiego zagrożenia jak lód - kończy.
Komendant dodaje, że strażnicy miejscy podczas patroli zwracają uwagę czy na dachach nie ma sopli. Jeśli tam są, to proszą ludzi ich usunięcie. W przypadku gdy właściciel tego nie zrobi - wlepiają mandat.
- To i tak za mało. W tamtym roku na zaparkowany samochód spadła mi duża śniegowa czapa. Za naprawę wgniecionego auta sama musiałam zapłacić - bulwersuje się mieszkanka ulicy Kossaka. - Nie tylko sople są groźne. Przecież zsuwający się śnieg też może komuś zrobić krzywdę. Tylko patrzeć, jak zrobi się cieplej i to wszystko zacznie spadać z dachów - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?