Gdyby jednak po pierwszych czterech minutach ktoś powiedział, że Energa Czarni wygra ten mecz zdecydowanie, wysoko i bez problemów, szybko wyprowadzono by go z hali w asyście sanitariuszy.
Wtedy bowiem na tablicy świetlnej było wciąż 0:0, a gracze obu zespołów prześcigali się w pudłowaniu z czystych pozycji. Trzeba oddać, że obie drużyny skoncentrowały się wtedy na obronie.
Za to w ataku nic nie chciało wpaść do koszy obu zespołów. Jakby ktoś spętał ręce zawodników.
W końcu Sroka i Bennet w Słupsku oraz Barro w Górniku zdobyli pierwsze punkty, ale po premierowej kwarcie wynik był naprawdę mizerny 13:8.
Trzeba było wtedy widzieć kwaśną minę Gaspera Okorna, słupskiego trenera. To było jednak preludium, bo kilka minut potem, już po czterech minutach drugiej kwarty słupszczanie prowadzili 34:14.
Jak to się stało? Przyspieszyli grę, nie rozgrywali akcji po 24 sekundy, zafunkcjonowała kontra. Słupszczanom zaczęły wchodzić trójki właściwie z każdej pozycji.
Piłka wpadła po rzutach Sroki, Cesnauskisa, Ingrama. Miło było patrzeć, jak po trafieniach Marcin Dutkiewicz układał z radością dłoń w charakterystyczny daszek. W pierwszej połowie piłka osiem razy wpadała słupszczanom zza linii 6.25 m.
W całym meczu czternaście. Andrzej Adamek, szkoleniowiec gości, tylko łapał się za głowę, wymieniał zawodników, ale jego podwładni zagrali w ataku w całym meczu na poziomie z pierwszej kwarty.
Goście próbowali zmienić defensywę, bronili strefą, ale nie zmieniło to rezultatu. W chwili, gdy kończyło się bombardowanie trójkami, Czarni wchodzili pod kosz, byli faulowani i zdobywali punkty akcjami 2+1.
Już do przerwy mecz został rozstrzygnięty. W drugiej połowie Okorn szybko wymienił zawodników z pierwszej piątki i dał pograć rozgrzewającemu się bezproduktywnie w pierwszej odsłonie Pawłowi Malesie.
Gospodarze popisywali się widowiskowymi akcjami, publiczność domagała się przekroczenia granicy stu punktów i mało kto mógł wyjść z Gryfii niezadowolony.
Szkoda, że do zdobyczy nie dorzucili się Howell i Ratajczak. Ten ostatni miał szanse, jeszcze w pierwszej połowie, ale w czystej sytuacji irytująco niepotrzebnie zdecydował się na jeszcze jedno podanie do odwróconego od kosza Dutkiewicza.
To w widoczny sposób zdenerwowało Okorna. Na szczęście gra innych jego zawodników dała mu więcej satysfakcji.
Energa Czarni Słupsk - Victoria Górnik Wałbrzych 96:60 (13:8, 35:16, 22:13, 26:23)
Energa Czarni Słupsk: Howell 0, Ingram 11 (1x3), Dutkiewicz 8 (2x3), Bennett 12 (1x3), Straight 6, Sroka 21 (5x3), Cesnauskis 12 (3x3), Malesa 10 (2x3), Leończyk 16, Ratajczak 0.
Victoria Górnik Wałbrzych: Barro 6, Zabłocki 3 (1x3), Stefański 6, Waczyński 4, Glapiński 2, Greene 4, Bierwagen 4, Raczyński 6 (1x3), Ercegović 9, Argrett 10, Chanas 6.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?