Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czek na życie potrzebny od zaraz

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Bez stałej pomocy mamy, 16-letnia Ala nie przeżyłaby sama.
Bez stałej pomocy mamy, 16-letnia Ala nie przeżyłaby sama.
16-letnia Alicja Miąskowska ma zaawansowaną cukrzycę. Gdyby nie poświęcenie rodziców, dziewczynka nie przeżyłaby sama.

NADZIEJA ALI

NADZIEJA ALI

Nadzieja dla Alicji nie kosztuje wiele. Koszt zakupu pompy insulinowej to od 15 do 30 tys. złotych. Jeśli istnieją osoby lub instytucje gotowe wspomóc dziewczynkę i jej rodzinę, prosimy o kontakt z naszą redakcją - tel. 059 848 81 00 (pn. - pt. w godz. od 10 do 16)

Potrzebuje pompy insulinowej za 15 tysięcy złotych. To cena jej normalniejszego życia. Nie jest wysoka.

Alicja z pierwszej klasy Gimnazjum w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym w Słupsku marzy, aby zostać policjantką.

- Koledzy śmieją się, żebym to sobie wybiła z głowy, ale może mi się uda - mówi nieśmiało.

Dziewczynka ma umiarkowany stopień niepełnosprawności. Rozwija się wolniej niż rówieśnicy. Cukrzyca objawiła się u niej cztery lata temu. Od tego czasu jak cień, chodzi za nią mama.

- Co trzy godziny muszę mierzyć córce poziom cukru - mówi Zdzisława Miąskowska, mama Ali. - Skoki są bardzo duże. Muszę wstrzykiwać jej insulinę i nie odstępuję ani na krok, bo zdarza się, że córka mdleje. Początkowo siedziałam nawet w klasie podczas lekcji. Teraz już nie jest to konieczne, ale na przerwach jestem już zawsze z nią.

Torba przeżycia

Nieodłącznym atrybutem mamy i córki jest torba z wyposażeniem - glukometrem, paskami do badania krwi, insuliną i strzykawkami.

- Chodzimy na zastrzyki do toalety, ale czasami robimy je na korytarzu, bo nie ma innego wyjścia. Córka bardzo się tego wstydzi - tłumaczy matka.

Pedagog szkolna Elżbieta Domagała przyznaje, że gdyby nie poświęcenie matki, dziewczyna już by umarła. - Jestem pełna podziwu dla tej kobiety. Nie mają dużej wiedzy ogólnej, ale o chorobie córki wiedzą dosłownie wszystko - mówi pedagog.

W domu państwa Miąskowskich nad lodówką wisi lista produktów, które Alicja może jeść. Diety przestrzegają, choć w Zagórkach nie jest łatwo żyć. Rodzina liczy sześć osób. Mieszkają w dwóch pokojach.

- Mąż pracuje w Słupsku w Famarolu, więc dojeżdża. Zarabia 800 zł. Ja nie mogę pracować. Mam rentę, a z zasiłkiem rodzinnym w sumie tysiąc złotych - mówi pani Miąskowska.

Rozpoznanie u dziecka najgroźniejszego typu cukrzycy wiąże się z ciągłym przeliczaniem pieniędzy na jedzenie i insulinę. Alicja marzy o pompie insulinowej, bo to pozwoliłoby jej choć trochę się usamodzielnić.

Pompa życia

- Osobista pompa insulinowa po zaprogramowaniu sama podaje lek - mówi Kazimierz Czyż, diabetolog i lekarz Alicji. - Dziecko ma założone specjalne wkłucie, przez które płynie lekarstwo.

Bez częstych, bolesnych zastrzyków życie dziecka ulega diametralnej zmianie. Może ono normalnie funkcjonować, uczyć się, bawić. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje takich zakupów. Jedyną szansą dziewczynki jest pomoc charytatywna. Zapytaliśmy o nią kilka fundacji.

- Pomagamy szczególnie dzieciom najmłodszym, do 10 roku życia - mówi Katarzyna Chmiel z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Także w przypadkach, gdy co najmniej dwoje dzieci w rodzinie choruje na tę chorobę lub równolegle z cukrzycą występuje inna choroba.

Rodzice Alicji powinni do nas napisać podanie. Ale rozpatrzone zostanie ono dopiero w przyszłym roku. W tym rozdaliśmy już 400 pomp.

W Fundacji Polsat też powiedziano nam, że będzie ciężko. - Jest straszny boom na pompy. Mamy bardzo dużo podań. Jednak jeśli to bardzo trudny przypadek, prosimy o kontakt we wrześniu - wyjaśnia Dorota Pokuć z fundacji Polsat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza