Spotkało to m.in. 22-letnią Katarzynę spod Krakowa, która zatrudniła się w jednym z punktów gastronomicznych w Ustce.
- Pracuję już ponad tydzień. Sprzedaję lody. Na razie codziennie otrzymuję 30 złotych. To ma mi starczyć na wyżywienie. Szef powiedział mi, że teraz pracuję na próbę, a potem ma podpisać umowę o dzieło, ale nie mogę się jej doczekać - opowiada pani Katarzyna.
- Nasze przepisy pracy nie znają pojęcia umowy o pracę na próbę bez podpisywania umowy. Pracownik może co prawda pracować na próbę, ale na określony czas, który jest opisany w umowie. Za taką pracę należy się wynagrodzenie. Nie można się go zrzec - tłumaczy Roman Giedrojć, szef słupskiego oddziału PIP.
Ostrzega, że jeśli nie podpiszemy umowy, to pod koniec wakacji możemy mieć problemy.
- Ogół pracodawców zachowuje się bardzo fair wobec pracowników. Jednak, niestety, zdarza się i taka grupa, która próbuje ich wykorzystać. Z takimi przypadkami stykamy się zawsze w Państwowej Inspekcji Pracy pod koniec sezonu letniego, gdy trafiają do nas ludzie, którzy padli ofiarą oszustwa. Czasem otrzymują mniej pieniędzy, niż im obiecano. Były i takie przypadki, gdy pracodawca niesłusznie próbował obciążyć sezonowych pracowników kosztami swoich strat - mówi Giedrojć.
Jednocześnie przypomina, że w okresie pierwszego roku pracy wynagrodzenie, jakie się otrzymuje, będąc zatrudnionym na umowę o pracę w pełnym dozwolonym wymiarze czasu pracy, nie może być
niższe niż 80 procent wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. Oznacza to, że obecnie nie można zarobić mniej niż 1344 zł brutto. Natomiast jeśli podejmujemy już kolejną pracę, to nie można zarobić mniej niż 1680 zł brutto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
