Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa lata temu 26-letni mężczyzna wszedł w pole kukurydzy i ślad po nim zaginął

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Takie zdjęcie widnieje w komunikacie o zaginięciu Sebastiana. Identyczny słomiany kapelusz został niespodziewanie znaleziony na polu kukurydzy. Nie jest jednak pewne, że należał do 26-latka
Takie zdjęcie widnieje w komunikacie o zaginięciu Sebastiana. Identyczny słomiany kapelusz został niespodziewanie znaleziony na polu kukurydzy. Nie jest jednak pewne, że należał do 26-latka archiwum
To jedna z najbardziej wstrząsających i tajemniczych historii ostatnich lat. 14 sierpnia 2021 pod Gryfinem 26-letni Sebastian miał wyskoczyć nagle z samochodu na pole kukurydzy. Od tego czasu nikt go nie widział. Po dwóch latach pojawiła się nadzieja na przełom w sprawie.

Przełomem może być niedawne zatrzymanie i aresztowanie znajomego Sebastiana. Sprawa jest tak tajna, że prokuratura nie zdradza, jaki zarzut mu postawiono. Wiadomo jedynie, że nie chodzi o zabójstwo. Śledztwo toczy się w sprawie nieudzielenia pomocy.

- Postępowanie dotyczy nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu znajdującemu się w położeniu zagrażającym bezpośrednio jego życiu lub zdrowiu, pomimo możliwości udzielenia tej pomocy bez narażenia siebie lub innej osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo spowodowania uszczerbku na zdrowiu - wyjaśnia Monika Cruz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Nadzieja

Rodzice Sebastiana wierzą, że syn żyje. Mają nadzieję, że wkrótce dowiedzą się, co zdarzyło się dwa lata temu.

- Czekam. Nieustannie na funkcji standby. Rozpacz walczy z nadzieją… Magiczne myślenie uruchamia haj i marzenia się dzieją - napisała niedawno w mediach społecznościowych pani Krystyna, mama Sebastiana.

Co kilka dni wrzuca do internetu zdjęcie syna i komunikat o zaginięciu.

„14 sierpnia 2021 r. w miejscowości Wirówek k. Gryfina (woj. zachodniopomorskie) zaginął Sebastian Sierpiński.

Ma 185 cm wzrostu i niebieskie oczy. W dniu zaginięcia miał 26 lat. Ubiór w dniu zaginięcia: czarna koszulka, czarne spodnie, klapki, słomiany kapelusz. Ktokolwiek widział zaginionego lub ma jakiekolwiek informacje o jego losie, proszony jest o kontakt….”

Rodzice nie ukrywają wściekłości, gdy czytają w lokalnych mediach niesprawdzone informacje, że ich syn nie żyje. Ani oficjalnie, ani nieoficjalnie nikt tego nie potwierdza.

- Przeżyliśmy chwilę grozy. Trudno jest sobie wyobrazić, że media opisują rzeczy bez potwierdzenia. To wszystko okazało się nieprawdą, bzdurami kompletnie wyssanymi z palca. Wciąż szukamy syna i to żywego - komentowała pani Krystyna, mama Sebastiana.

Wirówek

Sebastian mieszkał w Gryfinie od niedawna. Kilka lat spędził z rodzicami i bratem w Norwegii. Potem pracował w Niemczech i Holandii.

W Polsce chciał ułożyć sobie życie z dziewczyną. Był bardzo zadowolony ze swojej pracy i szefa, o czym wielokrotnie opowiadał rodzicom.

Sebastian Sierpiński miał w dniu zaginięcia 26 lat. W gospodarstwie rolnym w Wirówku pracował od trzech tygodni. Skąd wiadomo, że wyskoczył z samochodu w pole?

Tak twierdzi ówczesny szef Sebastiana. Jak wynika z jego zaznań, pod koniec dnia robili objazd gospodarstwa. Według pana Krystiana w pewnym momencie Sebastian wyskoczył z samochodu i wbiegł w pole. Były szef Sebastiana zapewnia, że przez kilkadziesiąt minut czekał na niego i nawoływał do powrotu, sądząc, że pracownik zrobił mu jakiś żart.

- W drodze nad jezioro zaczął nerwowo w lusterka spoglądać. Gdy na mnie się spojrzał, zobaczyłem w nim przerażenie i zwolniłem. Jak jechałem przy drodze, otworzył drzwi i wybiegł - opowiadał pan Krystian.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Na początku września policjanci pojawili się na posesji jednego ze znajomych Sebastiana. Według nieoficjalnych informacji chcieli sprawdzić hipotezę, którą zakładali w śledztwie. Na posesji spędzili kilka godzin. Ich przypuszczenia się potwierdziły. W efekcie zatrzymano jedną osobę. Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum aresztował mężczyznę. Posiedzenia aresztowe było niejawne.

- 5 września przez policjantów były prowadzone czynności pod nadzorem prokuratora w miejscowości Wirówek. Były związane z postępowaniem prokuratury dotyczącym zaginięcia mężczyzny. W tym samym dniu została zatrzymana jedna osoba. Usłyszała zarzuty. Po wykonaniu czynności procesowych z podejrzanym prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania - potwierdza prokurator Monika Cruz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Rozmowy

W śledztwie ustalono, że krótko przed rzekomą ucieczką w pole Sebastian rozmawiał przez telefon, będąc jeszcze w samochodzie, z dwoma osobami.

Jedną z nich była jego dziewczyna. Powiedział jej, że zaraz będzie w domu. Planowali wypad nad morze. Drugą osobą był kolega, z którym rozmawiał z użyciem kamery. Kolega zeznał potem, że wyglądało, jakby Sebastian rozmawiał i jednocześnie kierował samochodem. Szef zaginionego twierdził, że Sebastian faktycznie chwilę kierował autem, ale potem zamienili się miejscami, dlatego miał uciec z samochodu z miejsca dla pasażera.

W śledztwie pojawił się też wątek pobicia Sebastiana przez innego mężczyznę, który był zazdrosny o swoją dziewczynę. Doszło do tego trzy miesiące przed zaginięciem. Sebastian został mocno poturbowany. Według naszych informacji ten incydent nie ma jednak związku z zaginięciem, bo napastnik widział Sebastiana ostatni raz w dniu pobicia. Na dzień zaginięcia ma alibi.

Kapelusz

Miesiąc po zaginięciu na polu kukurydzy znaleziono kapelusz, identyczny jak ten, który Sebastian miał w dniu zaginięcia. Badania nie rozstrzygnęły jednoznacznie, czy należał do zaginionego. Policjanci nie mogli się jednak oprzeć wrażeniu, że kapelusz pojawił się nieprzypadkowo, bo przecież wcześniej okolice, w tym pole, dokładnie sprawdzono.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dwa lata temu 26-letni mężczyzna wszedł w pole kukurydzy i ślad po nim zaginął - Plus Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza