Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia 68:79 (zdjęcia)

Rafał Szymański
Czarni starali się jak mogli, ale nie dali rady wyżej notowanemu rywalowi.
Czarni starali się jak mogli, ale nie dali rady wyżej notowanemu rywalowi. Fot. Łukasz Capar
Energa Czarni Słupsk przegrała z Asseco Prokomem Gdynia 68:79. Słupszczanie zasługują jednak na pochwałę - zostawili na parkiecie tony ambicji, litry potu i megadobre wrażenie.
Zdjecia z meczu Energa Czarni Slupsk - Asseco Prokom Gdynia.

Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia

Warto było obejrzeć to spotkanie na żywo, warto było wierzyć, że słupszczanie nawiążą walkę i zagrożą potentatom ligi z Gdyni. Aż do 36. minuty spotkania wynik był kwestią otwartą. Wtedy to po trójce Harrisa było tylko 65:70. Słupszczanie mocno zapracowali na to, by prawie do końca widzowie w hali Gryfia mieli nadzieję, że z Asseco Prokomem można nawiązać walkę. Nawet gdy szybko okazało się, jak totalną przewagę pod koszem mają goście.

Był moment, że w zbiórkach prowadzili 31:13, zresztą wygrali w tym elemencie cały mecz 46:23. Można tylko zastanowić się, jaki przebieg miałoby spotkanie, gdyby w normalnej dyspozycji był Brazelton. Słupski rozgrywający wyglądał na dziwnie zmęczonego, słabo zagrał także strzelec Harris. Trudno liczyć na punkty Energi Czarnych w ataku, jeśli tych dwóch zawodników nie jest w dyspozycji. Nawet dobra postawa Sroki (fenomenalna trójka w ostatnich sekundach drugiej kwarty, po przejęciu piłki przeprowadzeniu jej na połowę Asseco Prokomu, kontroli czasu i dalekim rzucie) tylko w niektórych momentach dawała przewagę i nadzieję na walkę do końca.

Igors Miglinieks, trener Energi Czarnych, postawił na bardzo silną i agresywną defensywę. Przybyszewski już w pierwszych dwóch akcjach złapał dwa przewinienia osobiste. Słupszczanie często bronili na całym boisku, ustawiali strefę. Wszystko po to, by wybić z rytmu rywali. Zaciętości i zęba w tym elemencie nie sposób im odmówić. Przez długie fragmenty właśnie dobrą obroną nadrabiali tragiczną sytuację pod tablicami i nieskuteczność pod koszem Asseco Prokomu. Harris wyłączył z gry Logana, nie pograli Harrington czy Ewing.

W pewniej chwili nawet chaotyczny, ale o dziwo skuteczny Djapa pomagał trzymać wynik tak, by rywale nie odjechali gospodarzom. Goście mieli jednak w składzie Woodsa. Gdyński skrzydłowy zdobył w sześć minut pierwszych dwanaście punktów dla swojego zespołu. Podobnie jak w innych zespołach ligi, i w Słupsku zabrakło kogoś, kto mógłby go powstrzymać. Dobrze zagrali zawodnicy drugiego planu Asseco Prokomu, szczególnie Seweryn, a przebudzenie w odpowiedniej chwili Sowa (skuteczne rzuty wolne na 68:77) dały gościom zwycięstwo.

Energa Czarni - Asseco Prokom 68:79 (14:23, 27:19, 19:20, 8:17)

Energa Czarni: Żurawski 6, Clark 6 (1), Djapa 10 (1), Brazelton 12, Sroka 18 (3), Sulowski 0, Przybyszewski 0, Harris 4 (1).

Asseco Prokom: Sow 9, Harrington 2, Logan 8, Kostrzewski 0, Jagla 7 (1), Szczotka 0, Woods 17 (3), Burrell 11, Hrycaniuk 8.
Na konferencji prasowej

Duży opór Energi Czarnych

Tomas Pacesas, szkoleniowiec Asseco Prokomu Gdynia:

- Udało się, ale tak na serio to zagraliśmy dobre zawody. Energa Czarni postawiła wielki opór. Cała hala czarowała, żeby piłka nie wpadała do kosza po naszych rzutach. Wygraliśmy zbiórki i ten element zadecydował o wygranej. Do końca nie było jednak pewne, kto wygra. Gospodarze pokazali charakter. Słupsk może liczyć, że z taką grą będzie w czołówce.

Łukasz Seweryn, gracz gdyńskiej ekipy Asseco Prokom:

- Energa Czarni nie była łatwym przeciwnikiem. Zawsze trudno się gra w słupskiej hali. Kolejne zwycięstwo cieszy.

Igors Miglinieks, trener Energi Czarnych Słupsk:

- Bardzo solidnie przygotowywaliśmy się do tego meczu. My mieliśmy ten sam cel co zawsze, czyli wygrać spotkanie. Zabrakło Chrisa Danielsa i ciężko się gra bez niego przeciwko tak dobremu zespołowi. Ponad trzydzieści zbiórek mieli goście. Przez to podarowaliśmy prawie dwadzieścia dwa punkty. Asseco Prokom to najlepszy zespół pod tablicami. Nie przeskoczyliśmy tego. Z takim rywalem zespół musi być skoncentrowany przez czterdzieści minut. My przegraliśmy mecz przez trzy minuty. Nie podobała mi się czwarta kwarta w naszym wykonaniu. Zespół nie grał jak zespół. Zawodnicy grali w pojedynkę i dlatego nie zdobyliśmy więcej punktów.
Goście potraktowali nas bardzo poważnie, bo przez trzydzieści osiem minut grał David Logan.

Wojciech Żurawski, zawodnik słupskiej Energi Czarnych:

- W pierwszej połowie byliśmy jeszcze w stanie sprostać zadaniu i walczyć z mistrzem kraju. O naszej porażce przesądziły przegrane zbiórki. Podkoszowi z Gdyni byli silniejsi. Do połowy czwartej kwarty walka była zacięta. Później goście odjechali i nie było możliwości, by odrobić straty.

Zanotował Krzysztof Niekrasz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza