Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk - ŁKS Łódź 87:61 (zdjęcia, wideo)

Rafał Szymański
Energa Czarni wygrała z ŁKS-em Łódź 87:61.
Energa Czarni wygrała z ŁKS-em Łódź 87:61. Łukasz Capar
Koszykówka Mecz Energa Czarni - ŁKS zakończył się zwycięstwem gospodarzy 87:61. Najważniejsze było zwycięstwo, brak kontuzji i gra trzech młodych wychowanków słupskiego klubu w końcówce.
Energa Czarni Słupsk - ŁKS Łódź

Energa Czarni Słupsk - ŁKS Łódź

Goście zawitali do Słupska już bez swojej głównej siły podkoszowej Kirka Archibequa. Center w wieczór poprzedzający spotkanie podpisał nowy kontrakt w Zastalu Zielona Góra i rozstał się ze swoim dotychczasowym zespołem. Dlatego logicznym wydawało się, że podania pod kosz będą główną drogą, dzięki której gospodarze zdobywać będą punkty.

Po statystykach do przerwy nie było jednak tego widać, oba zespoły miały po 11 zbiórek, a łodzianie często ponawiali swoje akcje. Za to dwaj podstawowi słupscy centrzy po pierwszych dwóch kwartach mieli razem 12 punktów, czyli o jeden mniej niż Marcin Salomonik i Krzysztof Sulima, główni podkoszowi ŁKS. Każdy z nich zdobył 13 oczek. I każdy prezentował się o wiele dynamiczniej w tej odsłonie niż snujący się po parkiecie słupscy wysocy.

- W pierwszej połowie popełniliśmy dużo błędów w obronie, z których ŁKS zdobywał łatwe punkty. Za dużego tego było, dlatego wynik nie był za wysoki - mówił po spotkaniu Dainius Adomaitis, szkoleniowiec Energi Czarnych.

Lepiej słupskim zawodnikom szło w drugiej odsłonie. Wtedy przede wszystkim zagrali ostrzej w defensywie, a przyjezdni szybko zaczęli opadać z sił. Przewaga była szczególnie widoczne w czwartej kwarcie. - Gospodarzy ze względu na nasze zmęczenie w tej odsłonie już nas zdominowali - komentował Piotr Zych, szkoleniowiec ŁKS. - Wyszły wtedy nasze kłopoty z wysokimi graczami.

Na zmęczonych rywali Dainius Adomaitis mógł wypuścić na parkiet trzech młodych słupszczan: Patryka Przyborowskiego, Wojciecha Osińskiego i Szymona Długosza. To wreszcie poderwało słupską publiczność, do tej chwili znudzoną przebiegiem meczu.

- Po przerwie graliśmy agresywniej i chcieliśmy wykorzystać przewagę pod koszem. Udało się - podsumowywał Krzysztof Roszyk, skrzydłowy gospodarzy. - A my popełnialiśmy dużo głupich strat - odpowiadał na to Krzysztof Sulima, najskuteczniejszy gracz gości.

Energa Czarni - ŁKS Łódź 87:61 (25:21, 20:20, 18:11, 24:9)

Energa Czarni: Burrell 16, Hinson 14 (2), Cesnauskis 2, Kikowski 9 (2), Roszyk 9 (1), Leończyk 11, Morrison 13, Weaver 11, Długosz 0, Przyborowski 2, Osiński 0.
ŁKS Łódź: Krajewski 0, Trepka 3 (1), Bartoszewicz 4, Szczepaniak 6, Kalinowski 2, Holmes 2, Sulima 19, Mallett 16 (2), Salamonik 16 (4), Kenig 3.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza