Energa Czarni Słupsk musi wygrać w Zgorzelcu

Dzisiaj (środa) zwodnicy Energi Czarnych rozegrają zaległe spotkanie, jeszcze z 2015 roku. W Zgorzelcu zagrają z wicemistrzem Polski - PGE Turowem Zgorzelec. Rywal utytułowany, jednak obecnie przedstawia zupełnie inny poziom niż jeszcze w maju, gdy słupszczanie walczyli z nim w półfinałach poprzedniego sezonu.

Zgorzelczanie w tym roku mają o wiele mniejszy budżet, muszą regulować stare długi i ich cel jest mniejszy - awans do play off. Na straży tego stoi Piotr Ignatowicz, niedawno asystent Miodraja Rajkovicia, obecnie pierwszy trener. Ma do dyspozycji słabszy skład, ale który stawia się rywalom w każdym meczu. Przekonał się o tym, walcząc do ostatnich minut o wygraną w Zgorzelcu, Stelmet 95:92 czy Polski Cukier, który wygrał tam tylko dzięki szczęśliwym rzutom przez ręce za trzy Łukasza Wiśniewskiego (82:85).

- Przed nami mecz z Energą Czarnymi. Chcemy podreperować nasz bilans i musimy wygrać. Tym bardziej że to przed swoją publicznością - mówił na ostatniej konferencji prasowej, po wygranym meczu w Lublinie ze Startem Jakub Karolak, gracz PGE Turowa.

Dzisiejsi gospodarze grają bardzo dobrze w ataku, liderem drużyny jest Filip Dylewicz (blisko 35 minut na parkiecie), punktowo zespół ciągnie Daniel Dillon (16,5 pkt na mecz, siódmy w dziesiątce najskuteczniejszych w lidze).

Energa Czarni wyjechała we wtorek w najsilniejszym składzie. Mecz rozpoczyna się o godz. 18.30.

Szukasz informacji na temat słupskiej drużyny? Kliknij i przeczytaj inne artykuły o Enerdze Czarnych Słupsk

Czytaj także na GP24

• Najlepszy trener i sportowiec 2015 roku wybrany (zdjęcia)
• Zdrowa 32 latka zmarła w szpitalu (szczegóły)
• 10 lekarzy ze słupskiego szpitala złożyło wymówienia z pracy
• Wyjmowali pieniądze z puszek. WOŚP wyjaśnia sprawę
• Wybite szyby w kawiarni Góra Lodowa. Szukają wandala

gp24