Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Farma wiatrowa pod znakiem zapytania. Gmina może stracić 100 milionów

Rajmund Wełnic
Farma wiatrowa pod znakiem zapytania. Gmina może stracić 100 milionów Budowa wiatraka koło Starego Chwalimia (gm. Barwice). Na pewno nie powstałby, gdyby wtedy obowiązywały przepisy, nad jakimi teraz pracują w Sejmie. Wiatrak od wsi dzieli mniej niż kilometr
Farma wiatrowa pod znakiem zapytania. Gmina może stracić 100 milionów Budowa wiatraka koło Starego Chwalimia (gm. Barwice). Na pewno nie powstałby, gdyby wtedy obowiązywały przepisy, nad jakimi teraz pracują w Sejmie. Wiatrak od wsi dzieli mniej niż kilometr archiwum
Na 100 milionów szacuje straty gminy burmistrz Białego Boru, o ile inwestor wycofa się z budowy farmy wiatrowej A I zapowiada, że pozwie Skarb Państwa. 97 mln zł - tyle miałby stracić Biały Bór, gdyby hiszpańska firma Iberolica wycofała się z planów budowy farm wiatrowych w gminie. Ma ona już wydane pozwolenia na budowę 42 siłowni wiatrowych w całej gminie. Z rozpoczęciem budowy wstrzymuje się jednak, bo odwleka się aukcja na zakup przez państwo prądu z odnawialnych źródeł energii (OZE) - gwarancja ceny warunkuje sens ekonomiczny przedsięwzięcia.

Wiatraki na tapecie

W Sejmie na ostatniej prostej są też prace nad ustawą umownie zwaną „anywiatrakową”. To jedno z haseł wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, które po ponad 500 protestach społecznych, obiecało sprawę uporządkować. Kluczowy jest zapis z projektu o odległości od budynków mieszkalnych i linii lasu - wiatraki nie mogłyby stać bliżej niż 10-krotność jego wysokości wraz z wirnikiem. 

- W efekcie elektrownia musiałaby być oddalona od 1,5 do 2 kilometrów od domów. Dla nas to oznacza, że praktycznie nigdzie w gminie wiatraków nie można byłoby postawić - mówi burmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski, który wrócił właśnie ze spotkania zorganizowanego przez .Nowoczesną w sprawie przyszłości branży OZE.  

Co prawda akurat w Białym Borze stawiać wiatraki można byłoby choćby jutro, bo pozwolenia wydano na starych zasadach, ale już inne gminy miałyby problem - różne firmy wiatraki chcą budować wokół Barwic, Grzmiącej, czy w gminie Szczecinek. Teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania. 

Miliony na stratę

- Liczyliśmy, że rocznie z podatku od nieruchomości mielibyśmy 3,5 mln zł - mówi Paweł Mikołajewski. - Inwestor obiecał także 3 mln zł na inwestycje dla mieszkańców wsi, które są najbliżej farmy i 2,5 mln zł co 5 lat na tzw. fundusz wsparcia inwestycji. W sumie, przez 25 lat mieliśmy uzyskać 97 mln zł. Ustawa nie przewiduje żadnych rekompensat za zablokowanie inwestycji wiatrakowych, ale na pewno tego tak nie zostawimy. Jeżeli do tego dojdzie, na pewno pozwę Skarb Państwa o odszkodowanie. 

Setki protestów

- Ja rozumiem burmistrza Białego Boru, który dopiero co utracił kilka milionów rocznego dochodu z fotoradarów, że szuka dodatkowych źródeł wpływów do budżetu gminnego - mówi posłanka PiS Małgorzata Golińska i przypomina, że pierwsze złożenia ustawy „antywiatrakowej” były znacznie bardziej rygorystyczne: elektrownie wiatrowe miały stać dalej niż 3 kilometry od zabudowań mieszkalnych. - Zapisy złagodzono, zobaczymy, jaki projekt ostatecznie stanie na obradach. Posłanka dodaje też, że setki protestów społecznych - wszędzie w Polsce, gdzie zaczynano budować wiatraki - nie brały się z niczego, a do tej pory je ignorowano. Inwestorzy działali bowiem w luce, jaką tworzyły niesprecyzowane normy, zwykle wbrew sąsiadom, którzy nie chcieli lasu wiatraków za oknem. - Często „za” był jedynie inwestor, gmina i właściciel gruntu, na którym miał stanąć wiatrak - Małgorzata Golińska mówi, że ludzie obawiają się m.in. hałasu, jaki emitują łopaty elektrowni, zniszczenia krajobrazu. A ą

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza