Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film o tym, gdy człowiekowi zostaje tylko talent. Recenzja filmowa Zbigniewa Mareckiego

Zbigniew Marecki
Zdjęcie poglądowe
Zdjęcie poglądowe Fot. Edyta Litwiniuk
"Ikar. Legenda Mietka Kosza" to bardzo ciekawy i głęboki film, bo daje widzowi znacznie więcej niż tylko opowieść o życiu jazzmana.

Tym razem do kina poszedłem z czystej ciekawości, bo o tym, że Mieczysław Kosz był wybitnym polskim jazzmanem do tej pory nie słyszałem. Prawdę mówiąc, w ogóle nie wiedziałem , że istniał. Skusiło mnie to, że wcześniej wyczytałem, że był niewidomy, więc pomyślałem, że warto się dowiedzieć, jak to się stało, że odniósł sukces, a potem tragicznie zginął, mając zaledwie 29 lat.

Reżyser Maciej Pieprzyca ( autor wcześniejszego filmu "Chce się żyć", także o niepełnosprawnym) zabezpieczył się zaraz na początku filmu napisem, że jest on inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, co oznacza, że nie można w pełni go odbierać jako film biograficzny. I chyba zrobił słusznie, bo dla mnie ten film jest przede wszystkim opowieścią o człowieku, który został tylko z własnym talentem. Jak się okazuje, to wcale nie musi dawać człowiekowi szczęścia, bo każdy z nas potrzebuje do życia dużo więcej niż delektować się zdolnościami, które dostaliśmy od rodziców i Boga, a potem je w sobie rozwinęliśmy.

Film jest przede wszystkim aktorskim popisem Dawida Ogrodnika, który już kilkakrotnie pokazał, że umie się świetnie przeobrażać i przed kamerą naprawdę staje się kimś innym niż on sam. Tak samo ważne są zdjęcia Witolda Płóciennika, który doskonale i pozytywnie sfilmował (po filmach Smarzowskiego i Vegi już się tego pragnęło) wiele polskich krajobrazów, świetna muzyka Leszka Możdżera, którego ręce grają na fortepianie w czasie występów głównego bohatera, a także praca scenografa i osób dbających o kostiumy i wygląd osób, bo w tym filmie wyjątkowo dobrze pokazano zmiany, jakie zachodziły w wyglądzie Polski i Polaków od lat 50. do 1973 roku, kiedy kończy się filmowy czas.

Oczywiście są w tym filmie także sceny przygnębiające. Szczególnie przygnębiający jest obraz polskiej wsi na wschodzie kraju z początku lat 50., szczególnie gdy się go zestawi jak takie miejscowości wyglądały w tym czasie na zachodzie Europy. Po prostu widać dystans, jaki nas dzielił od świata rozwiniętego Zachodu. Wstrząsająca jest również scena, w której zdesperowany i dość prymitywny ojciec próbuje się pozbyć chorego syna. Na szczęście mu się to nie udaje.

Ponieważ sam pochodzę ze wsi, to z dużą uwagą obserwowałem wątek o rozpadzie więzi między rodziną ze wsi, a jej przedstawicielami, którzy przenieśli się do miasta. W przypadku osób utalentowanych, które weszły w zupełnie inne światy, to jest to bardziej widoczne. I jest to z pewnością jeden z powodów wielkiej samotności Mietka Kosza. A jakie są inne, zobaczcie sami.

Zobacz także: Wystawa pocztówek w Muzeum Pomorza Środkowego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza