Pomorze jest bezapelacyjnym liderem wakacyjnego wypoczynku. Pokazują to kolejne dane i analizy dotyczące rynku turystycznego w Polsce. Co trzeci polski turysta szukający atrakcyjnego letniego wypoczynku trafia do naszego regionu! I niemal co piąty szukający miejsca na krótki - jednodniowy czy weekendowy - wypad. Dane Ministerstwa Sportu i Turystyki sytuują nasze województwo na pierwszym miejscu w kraju pod tym względem. A jeszcze jak dodamy do tego inne zestawienia, z których wynika, że Gdańsk jest drugim po Warszawie, względnie trzecim (w zależności od źródła) miastem w Polsce najchętniej odwiedzanym przez turystów zagranicznych, będziemy mieli obraz regionu sukcesu.
Czytaj: Pomorska oferta turystyczna najlepsza w Polsce!
***
Tyle że za tym hurraoptymistycznym obrazkiem kryją się olbrzymie wyzwania, a niejednokrotnie też... zaniedbania. Eksperci od rynku turystycznego zwracają uwagę na płytkość rynku. Że pobyt nad morzem sprowadza się do rybki w smażalni i ręcznika na plaży, a za nocleg służą własne bądź rodzinne cztery kąty, ewentualnie tanie kwatery wynajęte blisko plaży.
Stąd sezon u nas krótki i sprowadza się głównie do lipca i sierpnia, kiedy to obiekty hotelowe notują najwyższe obłożenia (rzędu 60 proc.). Poza sezonem liczba odwiedzających Gdańsk czy Gdynię drastycznie spada. Według danych Gdańskiej Organizacji Turystycznej, różnica w natężeniu ruchu turystów pomiędzy styczniem a sierpniem, czyli najmniej i najbardziej popularnym miesiącem odwiedzin Gdańska, wynosi aż 171 proc.!
Stąd też pojawiły się oddolne ruchy przymierzające się do stworzenia w Trójmieście ponadsezonowej atrakcji. - O ile południowa i środkowa cześć Polski ma, lub za chwilę będzie mieć obiekty napędzające ruch turystyczny bez względu na sezon, północna część kraju mimo ogromnego potencjału nadal takowych nie posiada. Inwestycja w obiekt łączący cechy łódzkiego Orientarium czy wrocławskiego Afrykarium oraz warszawskiego Centrum Nauki Kopernik, zarówno dla Gdańska, jak i dla Gdyni, mogłaby być remedium na malejący wraz z końcem lata napływ turystów - mówi Marta Bodys z Insight Pr, firmy analizującej rynek na zlecenie oddolnego ruchu przedstawicieli branży turystycznej.
Jeśli pod uwagę weźmiemy ruch całoroczny - a nie tylko wysoki sezon - to Pomorze na głowę biją nasi sąsiedzi z województwa zachodniopomorskiego. Jak wyliczył GUS, w całym 2015 roku udzielono tam 12,3 mln noclegów w obiektach turystycznych, osiągając obłożenie na poziomie 48 proc. (najwyższe w kraju). Druga była Małopolska, z blisko 11 mln noclegów, a Pomorze trzecie. Usprawiedliwiać nas może za to najwyższa dynamika wzrostu - na każdych 10 turystów odwiedzających Pomorze w 2014 roku przypadał o jeden więcej w kolejnym roku.
***
Warto też wspomnieć, że pomorskiemu rynkowi łatwiej niż w innych regionach przychodzi kuszenie zagranicznych gości. Rok w rok liczba przyjazdów zagranicznych rośnie wokół mocnych 10 proc., przewyższając wskaźniki ogólnopolskie. Zmienia się też paleta narodowościowa turystów zagranicznych. W 2005 roku z noclegu w Gdańsku skorzystało około 3,3 tys. Norwegów i 6 tys. Rosjan. Dekadę później tych ostatnich nocowało już 27 tys., za to Norwegów... ponad 46,8 tys. Tylko przybyszy z Niemiec ubyło w tym czasie 10 tys. Ale wydłużył się za to czas pobytu.
Turyści zagraniczni szybciej rozpoczynają sezon i później go kończą. O ile Polaka interesuje głównie lipcowe i sierpniowe wygrzewanie się nad morzem, o tyle wzmożone meldunki przyjezdnych z Norwegii, Niemiec czy Rosji zaczynają się w maju, a kończą na przełomie września i października.
Na rozwój rynku turystycznego bez wątpienia istotny wpływ miał skok infrastrukturalny Pomorza. Wyraźnie poprawiła się sieć połączeń drogowych. Już odczuwamy efekty rozbudowy Portu Lotniczego w Gdańsku - podczas gdy w 2011 roku skorzystało z niego 2,4 mln pasażerów, to ledwie 4 lata później było ich już o ponad 60 proc. więcej.
Z badań wypływa jedna przestroga - wciąż nie dysponujemy flagowymi atrakcjami, zdolnymi przebić się do świadomości turysty, polskiego i zagranicznego, albo też nie potrafimy wypromować tych, które już mamy. Przez to... tracimy miliony złotych.
Dość powiedzieć, że wśród TOP 10 atrakcji najczęściej odwiedzanych w Polsce nie ma żadnej z terenu Pomorza! W ramach badań Polskiej Organizacji Turystycznej w 2014 r. w zestawieniu szczegółowym wybijał się tylko zamek w Malborku, trzeci pod względem popularności zamek w Polsce (462 tys. gości). Tyle że to relatywnie mało w porównaniu do flagowych atrakcji Małopolski (1,35 mln gości w biletowanej części Wawelu) czy stołecznego Wilanowa (2,7 mln odwiedzających pałac).
- Cieszymy się z tych kilkuset tysięcy, ale naszym celem powinno być 2-3 miliony odwiedzających! Tak jak przystało na atrakcję o walorach europejskich, jeśli nie światowych - mówi Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego. I choć przyznaje, że wiele dotąd zrobiono, to teraz najważniejsza jest współpraca samorządów i biznesu, ale też samoorganizacja środowiska przedsiębiorców turystycznych. - Przedsiębiorcy z tej branży muszą dostrzec, że to głównie od ich zaangażowania zależeć będzie skuteczność działań na rzecz rozwoju turystyki. Już nie wystarczy otworzyć pensjonat i postawić cennik na kontuarze w recepcji.
Turysta musi otrzymać gotowy produkt - pakiet propozycji tematycznych. Do tego potrzebna jest współpraca podmiotów turystycznych, dziś nader często osłabiana przez konkurencję nastawioną na krótkoterminowy zysk.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?