- Ostatni mecz, a właściwie ostatnie trzy mecze nie przysporzyły sympatykom Energi Czarnych radości. Wywalczyliście czwarte miejsce, ale pozostał niedosyt.
- Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co się stało. Wydawało mi się, że zawodnicy są umotywowani. Chcieliśmy w trzecim meczu we Włocławku powalczyć o brązowy medal. Pierwsza kwarta była jednak fatalna w naszym wykonaniu. Fatalna. Nie wiem co się stało. Mieliśmy jeszcze do połowy swoją szansę, kiedy udało nam się zejść z wysokiego prowadzenia Anwilu na minus siedem, a potem minus dziewięć. Wszystko wtedy funkcjonowało bardzo dobrze.
- Tymczasem przyszła trzecia kwarta...
- To była kopia tego, co wyprawialiśmy w pierwszej kwarcie. Jak w meczu są dwie takie kwarty, to w rezultacie bardzo trudno myśleć o wygranej.
- Z nas dwóch pan jednak znał lepiej tych zawodników. Co się z nimi działo, i to w wielu spotkaniach, w pierwszych i trzecich kwartach. Były problemy z koncentracją, z mobilizacją?
- Nie mieliśmy w zespole jakiś superdobrych zawodników. Oni mają charakter, ale to nie są jakieś superekstra indywidualności. Nie mamy graczy typu Łukasz Koszarek, Andrzej Pluta, nie mamy w składzie Tyusa Ednyea, Qyntela Woodsa. Mieliśmy wyrównaną drużynę. A te pierwsza i trzecia kwarta to są bardzo ważne momenty w meczu. Jak nie masz lidera, to trudno, by ktoś wziął na siebie ciężar gry. To był jeden z problemów.
Całość wywiadu przeczytają Państwo we wtorkowym, papierowym wydaniu Głosu Pomorza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?