Gaz ulatniał się w kamienicy przy ulicy Kniaziewicza. Krok od wielkiej tragedii. Mieszkańcy wylecieliby w powietrze!

O sytuacji powiadomił nas jeden z lokatorów.
- Od piątku nie mamy gazu – mówi mieszkaniec domu przy ulicy Kniaziewicza 26 w Słupsku. - A teraz dowiadujemy się, że mogliśmy wylecieć w powietrze! Dlatego, że przy trzech, czy czterech licznikach była nieszczelna instalacja. Zostały niewłaściwie zamontowane.

Słupszczanin twierdzi, że rozszczelnienie skrzynki wykryli budowlańcy remontujący ulicę. Przy usuwaniu groźnej usterki okazało się, że rozszczelniona jest także instalacja wewnątrz budynku, co najprawdopodobniej jest skutkiem nieprawidłowego założenia gazomierzy.

Nikolę zabił czad, bo w słupskim PGM nikt nie słuchał kominiarza

- Polska Spółka Gazownictwa odpowiada za ciągłe i bezpieczne dostarczanie gazu ziemnego siecią gazową do kurka głównego gazu. Jesteśmy również właścicielami gazomierzy. Za pozostałą instalację gazową wewnątrz nieruchomości odpowiada właściciel budynku – wyjaśnia Radosław Jankiewicz, rzecznik PSG. - W piątek 4 września po zgłoszeniu nieszczelności w skrzynce gazowej przy ul. Kniaziewicza 26 zleciliśmy interwencję Pogotowia Gazowego, które zamknęło dopływ gazu do budynku, rozłączyło instalację gazową oraz poinformowało mieszkańców o sytuacji. Administracja budynku po trzech dniach od przerwania dostaw gazu zleciła ich uruchomienie, ale wykonana przez PSG próba szczelności instalacji gazowej w budynku dała wynik negatywny i nie pozwoliła na przywrócenie dostaw tego paliwa. PSG ponownie uruchomi dostawy gazu do budynku tylko wtedy, gdy stan wewnętrznej instalacji gazowej, za którą odpowiada właściciel nieruchomości, nie będzie zagrażał bezpieczeństwu mieszkańców.

- Zleciliśmy naprawę firmie zewnętrznej, a po tym skierowaliśmy zgłoszenie do gazowni o włączenie gazu, ale okazało się, że gaz ulatnia się na klatce schodowej – mówi Wojciech Simonowicz, kierownik Administracji Wspólnot i Lokali nr 1 w słupskim PGM. - Trudno powiedzieć, ile potrwa naprawa.

W środę po południu zdjęto gazomierze. Lokatorzy mają wątpliwości, czy poprzedni wykonawca sprawdził szczelność instalacji. Do tematu wrócimy, by wyjaśnić, jak doszło do zagrażającej życiu sytuacji.

ZOBACZ WIĘCEJ:Uderzył autem w przyłącze gazowe