Nie ma żadnych przepisów mówiących o tym, gdzie należy wyłączyć telefony komórkowe. Z wyjątkiem przepisów ruchu drogowego, które absolutnie zabraniają rozmowy podczas jazdy samochodem. Chyba że mamy zestaw głośnomówiący. Ale to nie ze względów grzecznościowych, ale z uwagi na bezpieczeństwo.
Własne regulaminy mają jednak prawo tworzyć instytucje i firmy. I tak zrobił dr Henryk Bilor, specjalista medycyny pracy w przychodni przy ul. Wileńskiej. Napisał karteczkę z prośbą o wyłączanie telefonów komórkowych przed wejściem do gabinetu. Jednocześnie z groźbą: "dzwoniące telefony wyrzucam przez okno". Póki co, nie wyrzucił żadnego.
- Zrobiłbym to nie raz z ochotą, ale boję się, że ktoś będzie przechodził pod oknem i zrobię mu krzywdę - śmieje się dr Bilor.
- Tak naprawdę to po prostu denerwuje mnie, gdy pacjent wchodzi do gabinetu i dzwoni mu telefon. To rozprasza i jego, i mnie. Czasami mija dłuższa chwila, zanim pacjent znajdzie ten telefon i go wyłączy. Ze względu na szacunek do pacjenta, sam wyłączam telefon w pracy - mówi.
W sądzie i teatrze
Jest jednak wiele miejsc, gdzie rozmowy telefoniczne, a nawet same dzwoniące aparaty są niemile widziane i denerwujące. Jest to np. sąd.
- Ze względu na powagę miejsca na sali rozpraw należy wyłączać dzwonki telefonów. Tak samo jak nie wyobrażam sobie, aby sędzia odbierał telefon podczas prowadzenia rozprawy. To bardzo niestosowne - mówi Dariusz Dumanowski, prezes Sądu Okręgowego w Słupsku.
- Co prawda, nie słyszałem, aby z powodu dzwoniących telefonów przerywano rozprawę, ale nieraz zwracano uwagę ludziom na sali. Sędzia też ma prawo nałożyć karę pieniężną, gdyż może to uznać za naruszenie powagi sądu - mówi Dumanowski.
Dzwonki wybitnie denerwują aktorów. Potrafi ich to nawet wybić z toku myślowego i mogą zapomnieć swojej roli.
- Po pierwsze chodzi o szacunek dla pracy, którą wykonujemy, ale także o jakość spektaklu, która po prostu spada. Aktor jakoś wróci na swoje tory myślowe i się odnajdzie, ale to także denerwuje ludzi siedzących na widowni - mówi Albert Osik, aktor m.in. Nowego Teatru w Słupsku.
- Mieliśmy taką sytuację podczas ostatniego spektaklu "Testosteronu". Kobiecie trzy razy z rzędu dzwonił telefon. Nie wiem, czy nie potrafiła go wyłączyć, czy nie wiedziała, że go ma, czy też nie wiedziała, że to jej telefon. W takiej sytuacji najlepiej, aby go w ogóle nie zabierała do teatru. W końcu tak się zdenerwowaliśmy na scenie, że zwróciliśmy jej uwagę. W bardzo śmieszny i dowcipny sposób, wykorzystując cytat ze sztuki. Publiczność miała jeszcze większy ubaw i dostaliśmy za to brawa. Widać, też ją te dzwonki denerwowały - mówi Osik.
Spokój ducha
Zakazy rozmów przez telefon komórkowy możemy też spotkać w bankach, na poczcie, czy w bibliotece. Melodyjki po prostu zakłócają ciszę, przeszkadzają przebywającym tam ludziom i pracownikom, którzy - jak w banku - muszą się skoncentrować na ważnych sprawach. Większość pytanych przez nas osób była jednak zgodna, że koniecznie telefony trzeba wyłączać w kościele.
- Nas, księży to nie denerwuje. To świadczy o kulturze osobistej ludzi, o uzależnieniu od takich gadżetów jak telefon, ale także o tym, jak automatycznie wykonują pewne czynności. Nie pamiętają o tym, aby przed wejściem wyłączyć dzwonek. My rozumiemy, że takie jest życie, też mamy telefony, ale ze wszystkiego należy korzystać z umiarem - mówi ksiądz z parafii pw. św. Faustyny w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?