Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O chorobie, cierpieniu w samotności i wsparciu rodzin. Biskup Zbigniew Zieliński w usteckim Green Garden

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Wideo
od 7 lat
Jak pomóc cierpiącemu? Czasami nie można zwyczajnie przytulić i pocieszyć. Bo nawet jeśli chorego otacza rodzina, to w swoim cierpieniu jest samotny. A jeśli nie ma nikogo? To była trudna i bardzo potrzebna rozmowa o chorobie, cierpieniu i samotności w czasie narodzin, choroby i śmierci. Biskup Zbigniew Zieliński odwiedził usteckie sanatorium Green Garden i pacjentów zakładu opiekuńczego.

Ta niecodzienna konferencja w klimatycznym patio usteckiego sanatorium Green Garden została zorganizowana przez księdza Dawida Andryszczaka, kapelana szpitali i hospicjum w Słupsku, diecezjalnego duszpasterza służby zdrowia i chorych. Spotkanie z udziałem biskupa diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Zbigniewa Zielińskiego dotyczyło prezentacji i komentarza do orędzia papieża Franciszka na Światowy Dzień Chorego, który przypada 11 lutego, a został ustanowiony przez papieża Jana Pawła II 13 maja 1992 roku w 75. rocznicę objawień fatimskich i w 11. rocznicę zamachu na życie Ojca Świętego.

Biskup w rozmowie z dziennikarzami przywołał nie tak odległe czasy pandemii, która wielu rodzinom ograniczyła kontakt z bliskimi.

- Światowy Dzień Chorego to pomysł, który zrodził się w Kościele. Jest okazją do zwrócenia uwagi na osoby chore i na tematy, które każdego roku czyni się przedmiotem refleksji, a które są nie tylko medyczne, a na pewno bardzo ludzkie i wynikają z troski i doświadczenia duszpasterzy posługujących w szpitalach, czy też odwiedzających chorych i starszych w ich domach – mówił biskup Zbigniew Zieliński. - W tym roku Ojciec Święty jak zawsze kieruje swoje orędzie, zwraca uwagę na bardzo trudne doświadczenie osób chorych i cierpiących, którym jest samotność. Bardzo ważne są metody leczenia, przywracania zdrowia, czy ulżenia w trudach wieku podeszłego. Jednak tym, co pokazują nam ostatnie czasy, paradoksalnie czasy dobrobytu, także rozwiniętych technik medycznych, jest właśnie doświadczanie samotności w różnorakiej postaci. Samotność choroby w cierpieniu pokazała nam ostatnio epidemia. Mamy obraz osób, które chorowały, umierały w samotności. Lekarze, czy duszpasterze przynosili im telefony komórkowe, aby chorzy mogli się pożegnać z mężem, z żoną, z dziećmi. Doświadczenie samotności jest także dzisiaj bardzo bliskie człowiekowi z powodów demograficznych. Rodziny nasze wyglądają inaczej niż 20, 30 lat temu, kiedy naturalnym składnikiem domu była babcia, dziadek, rodzice, dzieci. Dzisiaj są to rodziny w najlepszym wypadku dwupokoleniowe, a najczęściej jednopokoleniowe. To oznacza, że chorujący po wyleczeniu, po powrocie do domu pozostaje po prostu sam ze sobą. W takiej sytuacji towarzyszenie mu odgrywa ogromną rolę.

W spotkaniu uczestniczyli również ks. Łukasz Bikun, dyrektor Caritas diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, Kazimiera Hebel, kierownik katedry Pielęgniarstwa i Ratownictwa Medycznego Instytutu Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Pomorskiego w Słupsku, Sebastian Zdończyk, psycholog, psychoonkolog, prezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego, Ewa Malicka-Kaczmarzyk, naczelna pielęgniarka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, Katarzyna Antypiuk, ordynator oddziału neonatologii w słupskim szpitali oraz burmistrz Ustki Jacek Maniszewski.

Prelegenci mówili o swojej pracy z ludźmi ciężko chorymi, o samotności pacjentów, o poszukiwaniu kontaktu z rodziną, która nie zawsze staje na wysokości zadania w tej trudnej sytuacji, kiedy pacjent jest już wypisywany ze szpitala. O „oddawaniu” chorych - w potocznym w społeczeństwie rozumieniu – do zakładów opiekuńczych czy hospicjów, gdzie przecież otrzymują profesjonalną pomoc medyczną i ulgę w cierpieniu. O tych, którzy już nie potrafią wymówić słowa i się nie pożalą.

I o cierpieniu rodzin, kiedy na świat przychodzą wcześniaki, których życie leży w rękach personelu medycznego i całej maszynerii, pozwalającej przetrwać pierwsze tygodnie i miesiące. A na to patrzą załamani rodzice, którzy uczą się, jak przytulić dwa kilogramy szczęścia.

Co powiedzieć choremu? Wystarczy zwykły SMS - „Myślę o Tobie”, nawet jeśli zostanie odczytany po kilku dniach, jest sygnałem więzi.

Zwracano uwagę na to, a były to także bardzo osobiste wyznania, że najbardziej potrzebują wsparcia rodziny 24 godziny na dobę pozostające przy chorym. Ale też personel medyczny, który dźwiga psychiczny ciężar samotności pacjentów. Takie wsparcie potrzebne jest wszystkim - chorym, rodzinom, ale i społeczeństwu, które czasami zbyt pochopnie ocenia tych, którym przyszło zmierzyć się z trudem choroby.

Po konferencji biskup Zbigniew Zieliński odwiedził podopiecznych Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego, którym kieruje Jolanta Treczyńska. Biskup rozmawiał z pacjentami, oglądał ich rękodzieła, żartował, a na koniec pobłogosławił. W zakładzie znajduje się 55 łóżek, w tym dla pacjentów, którzy już nie mogą funkcjonować bez wsparcia medycznego. Zawsze jednak mogą liczyć na pomoc całego zespołu i rodzin, które czuwają przy swoich najbliższych, wspierając ich w najtrudniejszym czasie. Wizyta biskupa i cenny znak krzyża przed nadchodzącym Światowym Dniem Chorego dla wielu z nich były ogromnym przeżyciem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza