Głową bili w mur. Energa Czarni Słupsk - Turów Zgorzelec 65:80 - opis meczu, zdjęcia

Oba zespoły rozpoczęły spotkanie wykorzystując to, co miały najlepszego w swoim arsenale - defensywę. Gospodarze dzięki temu zatrzymali kontry, najskuteczniejszą broń gości, a przyjezdni zatamowali rzuty za trzy i zablokowali Demetrica Bennetta - atuty słupszczan.

Gospodarze przegrywali 1:12, ale pod koniec drugich 10 minut słupszczanie zdołali doprowadzić do remisu po skutecznych akcjach Kedzo. W tej odsłonie miejscowi znaleźli także drogę do zdobyczy rzucając skutecznie osobiste.

Brylował w tym Bakić niemiłosiernie wykorzystując małe doświadczenie Bochny. Wiadomym już jednak wtedy było, że rzutami wolnymi gospodarze nie wygrają, a wojna na wyczerpanie w defensywie już na początku trzeciej kwarty pokazała, że Turów wygra spotkanie. Wystarczyły cztery nieudane akcje w ataku Bennetta, nieskuteczne osobiste Burksa i przyjezdni odskoczyli na 51:41.

Wtedy w Gryfii zespół się zegar (kolejny skandal, przy obecności TVP, znów koszykarska Polska zobaczyła niemoc słupskich organizatorów) i podopieczni Gaspera Okorna mieli kilka dodatkowych minut na odpoczynek. Lepiej wyszli na tym goście.

Bennett nie tylko był podwajany w ataku i nie dał nic zespołowi w tym elemencie, to jeszcze zupełnie odpuścił w defensywie Milijkovica, który w najbardziej kluczowych momentach trójkami rozbijał nadzieje miejscowych.

Zespoły grają do czterech zwycięstw. Kolejny mecz w niedzielę w hali Gryfia o godz. 16. Następny w środę w Zgorzelcu.

Energa Czarni Słupsk - Turów Zgorzelec 65:80 (14:17, 21:18, 12:20, 18:25)

Energa Czarni: Booker 11, Kedzo 10 (1), Sroka 2, Bennett 4, Burks 5, Leończyk 6, Dutkiewicz 2, Bakić 15 (1), Cesnauskis 7 (1), Malesa 0, Pabian 3 (1).

Turów: Turek 8, Daniels 6, Roszyk 1, Miljković 18 (6), Edney 9, Witka 10 (2),
Bailey 12 (1), Harris 0, Bochno 3, Stefański 2, Drobnjak 11 (1), Strzelecki 0.