Gminy z dorzecza Parsęty: debata o wodzie i ściekach

Czy zgodzi się na to wodno-kanalizacyjna spółka z Białogardu?

Burmistrzowie, wójtowie, członkowie zarządu Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty oraz osoby odpowiedzialne za realizacje wielkiego projektu wodno-kanalizacyjnego w regionie, z unijną dopłatą wynoszącą około 150 mln euro, spotkali się wczoraj w Bobolicach.

Debatowali przede wszystkim o tym, jak zahamować - ustalane przez spółkę Regionalne Wodociągi i Kanalizacja w Białogardzie - galopujące taryfy za wodę i ścieki.

- Gdy w 2005 roku podejmowaliśmy decyzję o przystąpieniu do projektu, przewidywana cena brutto za metr sześcienny wody i odprowadzenie ścieków w 2012 roku miała wynosić 11,19 zł - przypomniała burmistrz Mieczysława Brzoza. - Dzisiaj ta cena wynosi 25,59 zł. To więcej o ponad 14 złotych - podkreśla.

W podobnym tonie wypowiadali się także inni szefowie gmin. Postulowali o ujednolicenie taryf na wodę i ścieki na obszarze działania białogardzkiej spółki (wskutek takiego zabiegu wynosiłyby łącznie 17,39 zł za m. sześc.). Przypominali, że ujednolicenie stawek zakładało pierwotne studium wykonalności projektu dorzecza Parsęty.

Przeciwny ujednoliceniu cen był jednak Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu (w mieście łączna stawka wynosi obecnie 7,73 zł).

Ponadto padły wnioski o ograniczenie kosztów administracyjnych jednostki realizującej projekt dorzecza Parsęty (tzw. MAO), na co składają się członkowskie gminy (np. gm. Bobolice w tym roku zobowiązana jest odprowadzić na ten cel ok. 100 tys. zł) oraz zmniejszenie kosztów funkcjonowania spółki RWiK.

Jej prezes Marianna Przychodni zapewniła zebranych, że już rozpoczęła restrukturyzacje RWiK.