Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górka Narciarza ciągle w marzeniach

Zbigniew Marecki
Rekreacja Stowarzyszenia zabiegające o reaktywację Górki Narciarza w Słupsku wylały swoje żale w liście do prezydenta miasta.
Rekreacja Stowarzyszenia zabiegające o reaktywację Górki Narciarza w Słupsku wylały swoje żale w liście do prezydenta miasta. archiwum
Stowarzyszenia zabiegające o reaktywację Górki Narciarza w Słupsku wylały swoje żale w liście do prezydenta miasta.

Usytuowany w Lasku Południowym stok nazywany Górką Narciarza w latach 80. ubiegłego wieku był oblegany przez narciarzy. Funkcjonował tam nawet 200-metrowy wyciąg orczykowy.

W sezonie górkę odwiedzało jednorazowo ponad 100 osób. Słupskie Towarzystwo Narciarskie, Słupska Rada Sportu oraz Stowarzyszenie Freeriders już ponad trzy lata zabiegają o jej reaktywację, bo zainteresowanie sportami zimowymi wśród słupszczan narasta, a nie wszystkich stać na wyjazd na narty w góry.

- Dopóki nasz pomysł miał charakter teoretyczny, cieszył się ogólnym poparciem. Teraz, gdy już dysponujemy projektem zagospodarowania tego terenu, zaczynają się problemy - mówi Aleksander Jacek, prezes Słupskiego Towarzystwa Narciarskiego.

Początkowo w założeniu budżetu miasta na 2012 rok, wszystko układało się dobrze, bo projekt Górki Narciarze znalazł poparcie radnych Komisji Sportu, Budżetu i Kultury. Jednak ostatecznie nie znaleziono 300 tys. zł na realizację tej inwestycji.

To spowodowało wylanie fali goryczy, którą grupa inicjatywna wyraziła w liście do prezydenta miasta, pisząc, że w ratuszu po raz kolejny udowodniono, iż organizacje pozarządowe są "bardziej trzecim kołem u wozu, niż trzecim sektorem aktywności społeczno-gospodarczej nowoczesnego, demokratycznego państwa".

Ponieważ prezydent nie znalazł czasu na spotkanie z członkami grupy inicjatywnej, aby przedstawić szczegółowe wyjaśnienie sytuacji, postanowili oni oficjalnie zrezygnować z dalszych prac nad projektem.

- Sprawa Górki Narciarza nie jest jeszcze zamknięta. Pan prezydent popiera ten projekt i docenia jego wagę, ale musi znaleźć pieniądze na jego realizację. Nie jest to łatwe, bo samorząd ma coraz więcej obowiązków, a otrzymuje coraz mniej pieniędzy. Najpierw musi zapewnić finansowanie oświaty, zdrowia i infrastruktury, a dopiero potem rozrywki, ale być może uda się jeszcze potrzebne fundusze pozyskać - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prezydenta miasta.

Nie jest wykluczone, że podczas dyskusji nad projektem budżetu do sprawy Górki Narciarza wrócą jeszcze radni. - Tak może być, ale dopiero wtedy, gdy dokładnie zapoznamy z zapisami projektu budżetu.

Przypuszczam jednak, że w grę może najwyżej wchodzić zamiana jednej inwestycji na drugą, bo w obecnej sytuacji trudno wymagać, aby zaplanowano wyższe dochody - mówi Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza