Słupski zespół po dwóch meczach, w których nie stracił gola, ale stracił dwa punkty, podejmuje na stadionie przy ul. Zielonej Gryfa 2009 Tczew. Goście wygrali w tym sezonie cztery mecze, podobnie jak słupszczanie, ale grają falami.
Potrafią totalnie zaskoczyć i przegrać w Drawsku Pomorskim z tamtejszą Drawą 0:6, by za chwilę pokonać kandydata do awansu do II ligi Orkana Rumię 1:0. Takie fale prezentował Gryf 2009 chociażby w ostatnim meczu ligowym z Cartusią Kartuzy. Przegrywał w 78. minucie 1:2, prowadził w 84. minucie 3:2, by zremisować 3:3.
- Było trochę błędów mojego zespołu w tym spotkaniu, szczególnie bramkarza, który puścił strzał z 50 metrów na 3:3. Pokazaliśmy jednak charakter w tym spotkaniu. Potrafiliśmy się podnieść w trudnych chwilach. Teraz jedziemy do Słupska na trudny teren, tam chcemy powalczyć o punkty, by spokojnie grać na wiosnę - mówi Jacek Manuszewski, szkoleniowiec Gryfa 2009 Tczew.
Drużyna spod Trójmiasta straciła w lidze trzydzieści, najwięcej, goli. Słupszczanie zdobyli dziewięć bramek. To najmniej w rozgrywkach.
- Może ta słabość Tczewa w defensywie pomoże nam w zdobyciu gola w sobotnim spotkaniu. Oprócz Marcina Kozłowskiego, który od poniedziałku wrócił do treningów z piłką, wszyscy zawodnicy będą mogli zagrać.
Włączyłem do kadry Radosława Stępnia, Patryka Pytlaka i Wojtka Sterczewskiego. Wraca po pauzie za kartki Paweł Ettinger - mówi Grzegorz Wódkiewicz, szkoleniowiec Gryfa. - Sterczewski i Marcin Dworacki narzekają na urazy stawu skokowego, ale trenują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?