W jednym z najbardziej oglądanych programów publicystycznych stanęli naprzeciwko siebie lider cygańskiego zespołu Terne Roma Bogdan Trojanek i Grzegorz Ciastek, właściciel szczecineckiej firmy Rybpol. Pierwszy był organizatorem i głównym bohaterem dużej imprezy plenerowej (otrzymał na niej Order Uśmiechu), która w lipcu zgromadziła tysiące ludzi na stadionie w Szczecinku. Obsługę gastronomiczną zapewniała im firma G. Ciastka.
Dochód z imprezy miał być przeznaczony na cele charytatywne (m. in na dzieci niepełnosprawne). Na zyski z imprezy miały się złożyć także wpłaty od firmy Rybpol, ale tu pojawiły się spory. O sprawie pisaliśmy już w sierpniu ubiegłego roku. - Spisaliśmy porozumienie, w którym pan Ciastek zobowiązał się do przekazania na konto imprezy połowy sumy uzyskanej w wyniku prowadzenia działalności gastronomicznej - mówił lider Terne Roma. Widzieliśmy tę umowę - w miejscu procentowego podziału zostawiono puste miejsce, ale B. Trojanek twierdzi, że są świadkowie, że ustnie umówiono się na podział po połowie.
Jak to w lipcu było
Zabawa "Z Cyganami pod gwiazdami" była przednia, publiczność dopisała, stoiska z jedzeniem i piwem były oblężone i szczecinecki Rom liczył na pokaźną kwotę, która pozwoli pokryć koszy organizacji imprezy i pomoc dla niepełnosprawnych. - Samego tylko piwa sprzedano 108 beczek - mówił B. Trojanek, który obliczył, że Rybpol powinien przekazać około 15 tys. zł. Mocno się więc zdziwił, gdy G. Ciastek oświadczył mu, że po odjęciu kosztów zarobił ok. 1600 zł, a na imprezę może dać połowę zysku, czyli 800 zł. - Przyznaję, że nie wytrzymałem nerwowo i przy ludziach nazwałem go złodziejem, że okradł dzieci i nie wie z kim zadarł - mówi B. Trojanek. - Sponsor to ktoś taki, który daje na szlachetny cel, a nie tylko zarabia i nie po to wiele osób pracowało za darmo, aby pan Ciastek zarobił.
Grzegorz Ciastek do oskarżeń B. Trojanka podchodził spokojnie: - Nie podejmę polemiki na tym poziomie - mówił. - Za siebie będą mówić fakty. Szef Rybpolu twierdził, że rozliczył już dokładnie całą imprezę i po odjęciu wszystkich kosztów wyszło mu, że zarobił dokładnie 1873 zł brutto (jak zapewniał nasz rozmówca ujęto w tym także 1650 zł z browaru za promocję). Połowę tego chciał przekazać na cel charytatywny. - Wciąż jednak nie możemy ustalić konta, ani nawet komitetu organizacyjnego - dodawał G. Ciastek.
Impreza bez zysku?
Jak to możliwe, że przy takich tłumach zysk jest wręcz symboliczny? Pan Ciastek nie ukrywał, że liczył na większy zarobek i chciał także zdobyć doświadczenie w organizacji gastronomii "pod chmurką". - Musiałem zatrudnić około 60 pracowników, w tym 40 na umowę zlecenie, zapłacić podatek, ZUS, koncesję na sprzedaż alkoholu - wyliczał. Zostało mu także około tysiąca porcji karkówki i kiełbasy oraz 2100 lodów, których nie sprzedano. - Lody chcieliśmy przekazać Domowi Dziecka, choć to pan Trojanek, a nie ja obiecywałem - mówił G. Ciastek. Po stronie kosztów ujęto także około półtora tysiąca złotych za alkohol i jedzenie, którym uraczono licznych VIP-ów. Jak na szczecineckie warunki koncert na stadionie był naprawdę gigantyczną imprezą i na kilka tygodni pochłonął prawie wszystkich pracowników Rybpolu.
- Ja i moi ludzie mamy poczucie, że wyrządzono nam krzywdę, czujemy się zastraszeni i gdybym wiedział, że to tak się skończy, to nigdy bym się nie podjął obsługi tej imprezy - mówił G. Ciastek. - Zrobiłem to tylko dla pana Trojanka jako jego sąsiad, który teraz moim kosztem chce może ukryć jakieś inne sprawy.
Po programie
Po emisji programu, w którym B. Trojanek oskarżył m.in. swego rywala o próbę wręczenia łapówki, on sam ma mieszane uczucia: - Nie cieszę się z tego, że cała Polska musiała to obejrzeć i szkoda, że nie udało nam się prać brudów na własnym podwórku - powiedział nam B. Trojanek, który nie obawia się ewentualnego procesu o zniesławienie, jaki może mu wytoczyć G. Ciastek. - Będę walczył do końca, bo nie pozwolę, aby jakiś pseudobiznesmen oszukiwał dzieci. Jest mi też przykro, że wielu ludzi dziwi się, że Cygan może mówić prawdę, a Polak kłamać.
Z tego, co pokazała telewizja nie jest też zadowolony G. Ciastek: - Obcięto znaczną część tego, co powiedziałem, a stawiało mnie to w innym świetle - mówi. - Zabrakło m.in. mojego stwierdzenia, że spór dotyczy tylko mnie i pana Trojanka i nie ma tu żadnych antagonizmów polsko-romskich, narodowych, etnicznych i religijnych, czy tego, jak to kawaler Orderu Uśmiechu ma córkę w domu dziecka. Szef Rybpolu uważa, że oskarżenia o łapówkarstwo są "żenujące" i zapewne znajdą swój finał w sądzie. - Redaktor Jaworowicz powiedziała na zakończenie, że w małej gminie prawda ginie - mówi G. Ciastek. - Teraz nie mam nic do stracenia i dam prawdzie żyć, bo nie boję się żadnych cygańskich strachów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?