Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Giriatowicz: -Parafian ubywa, wyjeżdżają za chlebem i pracą (rozmowa)

Krzysztof Piotrkowski
Ks. Jan Giriatowicz: jesteśmy narodem gościnnym i szczodrym.
Ks. Jan Giriatowicz: jesteśmy narodem gościnnym i szczodrym. Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa "Głosu " z ks. Janem Giriatowiczem o odwiedzaniu parafian podczas kolędy i ich reakcjach na nią.

Jakie problemy parafian zauważyli księża podczas tegorocznej kolędy?

Niezmienne. Ludzie są coraz biedniejsi. Dużo z nich wyjeżdża za granicę. Mężowie wyjeżdżają za pracą, aby utrzymać żonę i dzieci. Mieszkania pustoszeją.

Na co się głównie żalą?
Na to, że rosną koszty utrzymania, czynsze, że nie ma pracy. Żalą się, że wnuki i dzieci wyjeżdżają za chlebem. Są smutni, bo nie ma ich bliskich obok i tracą z nimi kontakt. Tęsknią za nimi.

Ludzie chętnie przyjmują księdza po kolędzie?
Różnie z tym bywa. Dużo osób po prostu nie ma. Dowiaduję się od ich sąsiadów, że wyjechali. Oni siłą rzeczy nie mogą mnie przyjąć. Część osób wstydzi się przyjąć księdza ze względu na skromne mieszkanie, brak pieniędzy. Wstydzi się swojej biedy. Ludzie chcieliby podzielić się z Kościołem, pomóc. Ja zawsze powtarzam, że nie chodzi o to, aby pochwalić się bogactwem. W kolędzie chodzi o błogosławieństwo.

Czy podczas kolędy wypada poczęstować księdza posiłkiem?
Nie ma w tym nic złego. To wynika z naszej polskiej gościnności. Ludzie chcieliby pobyć z nami dłużej, porozmawiać, a przy tym ugościć. My nie mamy niestety na to zbyt dużo czasu, bo chcemy dotrzeć także do innych parafian i poznać też ich problemy. Czasami spróbuję czegoś, aby nie urazić gospodarza. Ludzie są bardzo życzliwi.

Jak jest z tzw. kopertą?
To zależy. Jedni mają czym się podzielić z Kościołem, inni nie. Ja nigdy nie biorę od parafian pieniędzy, chyba że nalegają. Nie wypada brać pieniędzy od osób, które nie mogą związać końca z końcem.

Kolędy trwają cały dzień?
Rozpoczynamy je od popołudnia, czyli wtedy, kiedy ludzie wracają z pracy, ze szkół. Zazwyczaj jest to godz. 15 lub godz. 16. Trwa z kolei różnie. Niekiedy chodzimy po kolędzie do godz. 20, a bywa i że do godz. 22.

Parafianie nie denerwują się, że ksiądz odwiedza ich dwie godziny przed północą?
Rozumieją, że kolęda jest raz do roku i są wyrozumiali. Dla nich to jest też ważne, że mogą przyjąć księdza i przyjąć błogosławieństwo.

Dlaczego tak ważna jest kolęda i spotkanie z księdzem?
Pan Jezus mówił: "Błogosławcie". Tradycję tę przechowujemy. Dziękuję wszystkim, którzy rozumieją potrzebę kolędy. Jesteśmy także wdzięczni za dary, które czasami są wdowim groszem, ale to jest zawsze miłe i serdeczne.

Podczas wizyt parafianie proszą księdza o porady?
To jest na porządku dziennym. Od tego jest bliskie spotkanie z księdzem. W ciągu roku trudno jest czasem księdza znaleźć. Teraz w czasie kolędy ksiądz jest w zasięgu ręki i można porozmawiać z nim o tym, co mu leży na sercu, a także poradzić się.

Czy twarze parafian kojarzy ksiądz z obecności na mszy świętej czy widzi je czasem pierwszy raz w życiu?
Niektórych w kościołach nie widzę, albo rzadko. Część chodzi do innych kościołów, inni muszą niestety pracować w niedzielę. Są także osoby, które na msze święte uczęszczają systematycznie.

Rozmawiała Dorota Aleksandrowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza