Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz "Krawiec" Wiśniewski w Słupsku

Zbigniew Marecki
Tuż po wojnie mieszkałem z mamą w mieszkaniu stryja w Słupsku - wspominał w piątek w "Młynie Słupskim" Janusz "Krawiec" Wiśniewski, autor "Życia skrojonego na miarę" oraz "Niewydanej książki".
Tuż po wojnie mieszkałem z mamą w mieszkaniu stryja w Słupsku - wspominał w piątek w "Młynie Słupskim" Janusz "Krawiec" Wiśniewski, autor "Życia skrojonego na miarę" oraz "Niewydanej książki". Zbigniew Marecki
Tuż po wojnie mieszkałem z mamą w mieszkaniu stryja w Słupsku - wspominał w czwartek w "Młynie Słupskim" Janusz "Krawiec" Wiśniewski, autor "Życia skrojonego na miarę" oraz "Niewydanej książki".

Wiśniewski przyjechał do Słupska w miniony czwartek na wieczór autorski, który w gościńcu przy ul. Młyńskiej zorganizowali mu prezydent Słupska, prezydent Kiwanis International Klub Słupia oraz prezydent Rotary Club Słupsk.

Choć wstęp był wolny, to z zaproszenia skorzystało zaledwie kilkanaście osób, głównie osoby z otoczenia prezydenta Słupska oraz członkiowie obu stowarzyszeń. A warto było, bo podczas rozmowy z autorem prowadzonej przez Jolantę Krawczykiewicz, dyrektorkę Słupskiego Ośrodka Kultury Janusz Wiśniewski z chęcią opowiadał o swoim okresie słupskim, o jego pracy w zawodzie krawca oraz o tym, dlaczego zaczął pisać książki i kolejnych planach literackich.

Nie unikał także odpowiedzi na pytania dotyczące wątków miłosno-seksualnych, których w jego wyraźnie autobiograficznych powieściach czytelnik może znaleźć sporo.

- Momenty są. Umieściłem je w powieści, bo czytelnicy je lubią, a sam chciałem trochę zaimponować kolegom - zradził Janusz Wiśniewski, którego w znacznym stopniu można utożsamiać z Piotrem Kowalskim, głównym bohaterem jego dwutomowej powieści "Życie skrojone na miarę".

- Powieść pisałem przez kilka lat w swojej pracowni przy ul. Starowiejskiej 25 w Gdyni. Zazwyczaj wtedy, gdy czekałem na klientów, a oni nie zjawiali się. Wtedy nie chciałem jeszcze, aby o tym dowiedziała się rodzina - opowiada.

Powieść jest typem opowieści sowizdrzalskiej osadzonej w realiach PRL-u i okresu przemian po 1989 roku. Zaczyna się w czasach tuż powojennych, gdy główny bohater, jako kilkulatek, razem z mamą po powstaniu warszawskim został wywieziony ze stolicy. Wtedy jego ojciec - młody mistrz krawiecki z Warszawy - już żegnał się z życiem w obozie koncentracyjnym w Dachau. Tuż po wojnie wdowa po nim razem z synkiem zaczęła nowe życie w Słupsku, gdzie brat jej męża zajął luksusowe, poniemieckie mieszkanie przy ul. Mickieiwcza 5 i otworzył swój zakład krawiecki.

Wkrótce bratowa została jego kochanką. Jednak ich szczęście nie trwało długo, bo zniszczył je alkoholizm stryja Piotra Kowalskiego. Więcej szczegółów nie zdradzę, bo miłośnicy powojennego Słupska z przyjemnością przeczytają, co się działo później z krawiecką rodziną i jak autor opisywał miasto, w którym mieszkał także na poddaszu kamienicy przy ul. Przemysłowej.

- Na pięćdzisięciolecie mojej pracy od prezydenta Macieja Kobylińskiego dostałem nawet obraz przedstawiający ten dom. To był piękny prezent - mówił podczas wieczoru literackiego Janusz Wiśniewski.
Jego książki można jeszcze kupić na allegro. każda kosztuje około 40 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza