- W młodości chciałem być sportowcem: koszykarzem lub lekkoatletą. Marzyłem o tym, aby skończyć Akademię Wychowania Fizycznego. Niestety, lekarz wybił mi ten pomysł z głowy. Poszedłem więc na historię do Poznania, gdzie poznałem swoją przyszłą żonę i z nią przyjechałem do Słupska. Mimo że pochodzę z Grodna, czuję się Kaszubą- mówił Mieczysław Jaroszewicz w czasie jubileuszu.
Potem był czas na wspomnienia jego pracy m.in. na stanowisku kierownika wydziału kultury w słupskim ratuszu i nowo powstałym Urzędzie Wojewódzkim w Słupsku. - Dałem się do tego namówić i do dziś żałuję - mówił dyrektor muzeum.
- Praca w administracji nie jest jednak wdzięczna, bo jest się ciągle między potrzebami instytucji i możliwościami finansowymi.
Współpracę z Mieczysławem Jaroszewiczem wspominali jego byli podwładni.
- Bez niego nie zdobylibyśmy budynku, w którym mieści się teatr Rondo - wspominał Antoni Franczak, dyrektor Słupskiego Ośrodka Kultury. - A było ciężko, bo w tym miejscu bokserzy chcieli dla siebie stworzyć salę treningową. On był wspaniałym szefem, a teraz jest wspaniałym kolegą.
Od 28 lat Mieczysław Jaroszewicz jest dyrektorem słupskiego muzeum. Zapowiada, że nie wybiera się jeszcze na emeryturę.
- Z czasu spędzonego tutaj najbardziej jestem dumny z tego, że 12 lat temu uratowaliśmy Spichlerz Richtera. Przenieśliśmy go z innej części miasta i odbudowaliśmy cegła po cegle - mówił dyrektor MPŚ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?