Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kalendarz z dawną Ustką w limitowanej serii

(mb)
Piotr Wszółkowski, inicjator wydania ekskluzywnego kalendarza.
Piotr Wszółkowski, inicjator wydania ekskluzywnego kalendarza. Fot. Marcin Barnowski
Ciepłe rybackie chaty z XIX wieku, zimne, stalowe kino "Delfin" i inne zakątki starej osady portowej odtworzone piórkiem na grafikach Romana Kwiata-Kwiatkowskiego zdobią kalendarz na 2009 rok, wydany przez Wydział Promocji Urzędu Miejskiego w Ustce.

- To pierwszy taki kalendarz w naszym mieście - mówi Piotr Wszółkowski, szef usteckiej promocji. - Wcześniej były podobne wydawnictwa, ale zdobiły je współczesne zdjęcia, głównie promenady, plaży i morza. Tym razem postanowiliśmy stworzyć coś unikatowego. Nawet gdy już przeminie rok 2009, każdy będzie mógł sobie poodcinać miesiące i te piękne grafiki oprawić w ramki.

Kwiat-Kwiatkowski rysuje starą Ustkę od 1991 roku. Jak mówi, wybiera budowle i inne zakątki, w których czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Dlatego przez fanów nazywany jest usteckim Rudolfem Hardowem. Tak nazywał się niemiecki rysownik i dyrektor słupskiego muzeum regionalnego, który podobne szkice wykonywał w Słupsku, Ustce i okolicach w okresie międzywojennym.

Kwiat na jeden obiekt poświęca zwykle kilka dni pracy. Najpierw go szkicuje z natury, dopiero potem wykonuje finalny rysunek, w którym stara się oddać nie tylko kształty, ale i klimat budowli. - Dlaczego to robię? Nie wiem! - mówił nam wczoraj artysta. - Mieszkam w Ustce i to jest moje miejsce na ziemi. Żadnej filozofii w tym nie ma. Jest tylko serce.

W kalendarzu znalazły się m.in. grafiki usteckiego portu oraz dawny wiadukt kolejowy koło dworca PKP. To był rówieśnik słynnego "Titanica", zbudowany w 1911 roku, jeszcze z wykorzystaniem nitów. Zniknął, bo rozebrano go w 1994 roku. Grafika z jego wizerunkiem zdobi stronę majową.

Marzec - to neogotycki kościół Najświętszego Zbawiciela, ujęty przez artystę nietypowo, bo nie od frontu, lecz od strony dzisiejszego ratusza. Jest też jeden obcy element: widok na port w Roene na Bornholmie, dokąd niedawno pożeglował ustecki artysta.

Kalendarz nie trafi do sprzedaży. Tak jak coroczne wydawnictwo kalendarzowe oponiarskiej firmy Pirelli, słynne z innego rodzaju ilustracji, jest ekskluzywnym materiałem promocyjnym i będzie rozdawany wybranym osobom, ważnym dla miasta.

Jego nakład to tylko 300 egzemplarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza