Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamienice w płomieniach (FOTOGALERIA)

Andrzej Gurba [email protected]
Akcja trwała pięć godzin. Wczoraj miasteccy strażacy obchodzili swoje święto. Z konieczności uroczysty apel był opóźniony i skrócony.
Akcja trwała pięć godzin. Wczoraj miasteccy strażacy obchodzili swoje święto. Z konieczności uroczysty apel był opóźniony i skrócony. Andrzej Gurba
Kilka rodzin straciło dorobek życia w pożarze dwóch kamienic w centrum Miastka. Ludzie uciekali z płonących mieszkań, tak jak stali.

Pożar w Miastku

Straty

Straty

Wstępnie straty oszacowano na 200 tysięcy złotych. Dwa mieszkania spłonęły doszczętnie. Pozostałych dziewięć zostało nadpalonych lub zalanych wodą.

Pożar wybuchł wczoraj około ósmej rano w kamienicy przy ulicy Królowej Jadwigi.

- Córka zauważyła ogień w dachu. Płomienie szły od strony sąsiada. Szybko zaczęło się dymić - opowiada przerażona Mariola Kos z Miastka, która zajmowała z rodziną mieszkanie na poddaszu. Kosowie tak jak stali zaczęli uciekać. W piżamach, bez butów. - Wszystko spaliło się. Nie mam nic. Dziecko miało iść do komunii. Co ja teraz zrobię - płacze Kos.

Mieszkanie obok Kosów zajmowali Barbara Borysiewicz i Krzysztof Ruciński. Kiedy wybuchł pożar nie było ich w domu.

- Jechaliśmy sprzedawać jajka. Zaraz zawróciliśmy. Mieszkaliśmy tam zaledwie tydzień. Wszystko poszło z dymem - martwią się ludzie. Kilka innych mieszkań ucierpiało w czasie akcji strażackiej. Zostały zalane wodą.

- Całe moje mieszkanie pływa - mówi Roman Wieczorek, lokator z parteru. - Dobrze, że nikomu nic się nie stało. W tych budynkach mieszka przecież tyle małych dzieci - mówią sąsiedzi.

Mieszkańcy pomagali sobie wzajemnie w ewakuacji. Dwie kamienice są przyklejone do siebie i mają kilka niezależnych wejść.

Strażacy bardzo szybko pojawili się na miejscu. Jednostkę od kamienic dzieli zaledwie dwieście metrów. Niestety ogień szybko rozprzestrzeniał się, bo dach kamienic wykonany był z łatwopalnych materiałów. Mieszkań na poddaszu nie udało się uratować.

- Ogień musiał się tlić o wiele wcześniej. Kiedy byliśmy na miejscu już buchały płomienie - mówi Stefan Pituch, wicekomendant bytowskiej straży pożarnej. Na razie nie są znane przyczyny pożaru. Podejrzewa się jednak zaprószenie ognia przez jednego z lokatorów.
Roman Ramion, burmistrz Miastka, mówi, że dziesięć rodzin zostało umieszczonych w lokalach zastępczych. - Mieliśmy trzy wolne mieszkania do przydziału z listy. Teraz otrzymają je pogorzelcy. Kilka rodzin umieściliśmy w hotelu Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz w budynku przy ulicy Chrobrego - oznajmia Ramion.

Jeszcze nie wiadomo, czy kamienice zostaną odbudowane. - To zależy od ekspertyzy technicznej - mówi Ramion. Burmistrz dodaje, że pogorzelcy mogą liczyć też na pomoc materialną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza