Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy autobusów miejskich w Słupsku zagłosowali za sporem zbiorowym w miejskiej spółce od przewozów zbiorowych

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Spór kierowców autobusów miejskich w Słupsku z pracodawcą, czy grozi nam strajk?
Spór kierowców autobusów miejskich w Słupsku z pracodawcą, czy grozi nam strajk? Krzysztof Piotrkowski
Większość kierowców Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku w referendum opowiedziało się za wejściem w spór zbiorowy z szefostwem spółki miejskiej. Wcale nie chodzi im głównie o pieniądze.

W czwartek odbyło się specjalne spotkanie szefostwa związków zawodowych do których należą kierowcy słupskich miejskich autobusów z zarządem MZK. Strona związkowa przedstawiła swoje oczekiwania. Zarząd miejskiej spółki się teraz nad nimi zastanawia. Będą kolejne tury rozmów. Wbrew plotkom nie grozi nam od razu strajk kierowców autobusów w Słupsku. W ten sposób zdesperowani kierowcy, chcą nie tyle na szefostwie spółki, a bardziej na władzach miasta wymusić zmiany.

Na 168 kierowców autobusów w referendum ogłoszonym przez związki zawodowe udział wzięło 106. Tylko jeden z nich był przeciwko wejściu w spór zbiorowy z pracodawcą.

Podczas czwartkowego spotkania z szefostwem spółki padł postulat płacowy, podwyżka o 700 zł brutto.

- Ale nie chodzi głównie o pieniądze, a o pozytywne zmiany w spółce. Przede wszystkim o poprawę komfortu pracy kierowców. Zadbanie, by mieli odpowiednie przerwy w pracy, by do zawodu ściągnąć nowych. Każdy wie, że kierowców brakuje, trzeba robić nadgodziny, a rozkład goni - tłumaczy Dorota Sobczak, przewodnicząca słupskiego oddziału Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w RP.

Zdaniem kierowców, z którymi rozmawialiśmy, niezbyt pochlebne powiedzenie o pracy nauczycieli - obyś cudze dzieci uczył! - w Słupsku można zmienić na: obyś kierowcą autobusu był. Podkreślają oni, że to praca, do której trzeba się stawić o 3 rano, a by zrobić, trzeba jeździć w nadgodzinach i nie chorować. Ich zdaniem część załogi jest przemęczona, wielu odchodzi, a nowi kierowcy się nie garną za kierownicę miejskiego autobusu.

- Teraz, gdy w mieście jest sporo remontów, a rozkłady mamy ścisłe, wystarczy remont studzienki i już mamy spóźnienie. Na pętli nie ma przerwy. A co będzie jak zaczną remont ronda na ulicy Kaszubskiej? Teraz dwójka jedzie dwie godziny, a pewnie czas przejazdu się wydłuży. Kiedy i gdzie mam wyjść za potrzebą, odpocząć? - pyta jeden z kierowców.

- Najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów. A my musimy uważać bardzo. Teraz przy wyższych mandatach wystarczy drobna stłuczka i... po wypłacie jest! - dodaje inny. - A tu trzeba pracować piątek, świątek i w niedzielę. Bez tego się nie zarobi.

Prawda jest taka, że kierowca zarabia w Słupsku ok. 4100 brutto pensji podstawowej. Do tego ze sprzedaż biletów jest 200 zł. Ratują ich nadgodziny. Ci, którzy kosztem swojego czasu i życia rodzinnego je maksymalnie wykorzystują, zarabiają do 5 tys. zł na rękę na miesiąc. Są też tacy, którzy po godzinach jeżdżą u prywatnych przewoźników, tam stawki są wyższe, ale socjal gorszy - jak mówią.

Żądanie podwyżki o 700 zł brutto wynika z tego co wszyscy czują, czyli rosnących cen, ale i ma przyciągnąć do zawodu innych.

Tej jesieni nawarstwiły się problemy w MZK. Jak informowaliśmy 33 tysiące złotych kosztowało Miejski Zakład Komunikacji w Słupsku to, że nie zrealizowano 268 kursów. W spółce brakuje kierowców, ci którzy wożą pasażerów, domagają się więc zmian.

Rozkład jazdy w formie "awaryjnej" po wakacjach zmieniono. Sytuacja jednak z naliczaniem spółce kar przez Zarząd Infrastruktury Miejskiej za niewykonane kursy spowodowała reakcję samych kierowców. Napisali oni list otwarty do prezydent Słupska Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej.

W liście podpisanym przez przedstawicieli wszystkich działających w MZK związków zawodowych jest prośba o zorganizowanie spotkania, by omówić problemy i im zaradzić.

Spotkanie się odbyło. W odpowiedzi prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka zauważyła, że: "Jesteśmy w stałym kontakcie z zarządem spółki i pojawiające się problemy rozwiązujemy doraźnie i na bieżąco".

Zdaniem władz miasta brak kierowców jest problemem ogólnokrajowym i tu decyzje muszą być przemyślane i długofalowe, a słupski samorząd jest otwarty na dialog w każdej sprawie, także dotyczącej problemów w transporcie zbiorowym.

Dodatkowe pieniądze z podwyżki za bilety autobusowe przekazano do MZK, zwiększając tzw. wozokilometry, czyli jednostkę przeliczeniową, którą miasto rozlicza się z MZK.

Zdaniem kierowców to wciąż za mało i chcą by stawka za wozokilometr zwiększyła się w przyszłym roku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza